Jak mieć mniej i mieć wszystko
Założę się, że większość z Was, moi drodzy, słysząc nazwę Eintracht Frankfurt, powie "średniak z Bundesligi"...i przyznam Wam rację. Jednak po meczu, który przed sekundką dobiegł końca, warto o nich mówić Panowie Średniakowie przez duże PŚ. Zapraszam na relację z meczu Ligi Europy między Panami Średniakami a Panami Przegrywami z Marsylii.
Nie tak miał ten dzień na Stade Vélodrome wyglądać. Miały być pełne trybuny kibiców i pewne trzy punkty z Eintrachtem. No cóż, nie zawsze można mieć to, czego się oczekuje. Pozwólcie mi, że się troszkę poznęcam nad Marsylią z kilku prostych powodów. Bo mogę, bo sobie na to zasłużyli. Mecz rozpoczął się jednak z grubej rury i zwiastował pewne trzy punkty drużyny gospodarzy. Kilka sekund po drugiej minucie, po ładnie zorganizowanej akcji, dośrodkowanie Thauvina pewnie wykorzystał Ocampos. Piłka wcześniej jeszcze odbiła się od słupka i mamy 1:0, proszę państwa. Z pewnością nie tak to sobie wyobrażał trener Hütter, który zaczyna mieć pomysł na swoją drużynę. Widać było po chłopakach, że mimo zdecydowanej przewagi przeciwnika nie dali się zepchnąć pod ścianę. Marsylia próbowała kąsać dośrodkowaniami Payeta, strzałami Thauvina, jednak kolektyw Orłów nie pozwolił Francuzom na podwyższenie rezultatu. Dla kibica postronnego Eintracht mógł wyglądać zwyczajnie. Jednak dla kogoś, kto wie, jak nieudolnie potrafą grać, ich gra mogła się serio podobać. Szanuję.
#OMSGE - Le but de Lucas Ocampos qui permet à l'OM d'ouvrir le score très tôt dans le match face à l'Eintracht : pic.twitter.com/tzpV5Kbuev
— La Causerie de L1 Vidéos (@CDL1Videos) 20 września 2018
Po bramce mieliśmy całkiem jednostajne spotkanie. Boisko przedwcześnie musiał opuścić Adil Rami, a zmienił go Luis Gustavo. Nie minął kwadrans, a pierwszy "herbatnik" zobaczył późniejszy antybohater Eintrachtu, Jetro Willems. Ale o tym później. Przez kolejne minuty, aż do przerwy, wyglądało to mniej więcej tak, że Frankfurt nieśmiało, ale raz po raz, meldował się pod polem karnym Pele, lecz gdy już tam był, to zazwyczaj nie wynikało z tego nic pożytecznego. Raziły w oczy złe przyjęcia zawodników gości, złe ustawienie, złe praktycznie wszystko i to był wręcz fart, że gospodarze nie podwyższyli przed przerwą na 2:0. Szczególnie zapamiętałem tu rzut wolny wykonywany przez Payeta. Piłka banalna do obrony dla bramkarza pokroju Trappa, a jednak futbolówka nieco spłatała mu figla i kibice Eintrachtu przez ułamek sekundy mieli serce w gardle. Marsylia grała dobrze do przodu, mądrze rozciągała grę na skrzydła, zmuszając rywali do biegania, cierpliwie budowali ataki pozycyjne i tak naprawdę mieli ten mecz całkowicie pod kontrolą. Nic nie zwiastowało tego, co miało nastąpić po przerwie. Podsumujmy sobię tę połowę kilkoma statystykami.
Posiadanie piłki
OM 57% - 43% SGE
Strzały (na bramkę)
OM 10 (7) - 3 (1) SGE
Rzuty rożne
OM 5-1 SGE
Podania (celne)
OM 276 (233) - 210 (161) SGE
Generalnie jakiejkolwiek statystyki bym tutaj nie przywołał, była ona na korzyść gospodarzy. Prawdopodobnie Adi Hütter jest mistrzem w motywacji swoich zawodników, bo na drugą połowę wybiegł kompletnie odmieniony Eintracht. Zobaczyliśmy to już w 52 minucie, kiedy dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry wykorzystał pozyskany z rezerw Realu Madryt Lucas Torró.
Torro mit dem Ausgleich für die @Eintracht. #Goalzone #DAZN pic.twitter.com/6PIJUcAXXg
— DAZN DE (@DAZN_DE) 20 września 2018
Po tej bramce gra Eintrachtu jako kolektywu zaczęła mi się coraz bardziej podobać, jednak jeśli miałbym tutaj wymieniać jednostki, to szkalować będę wspomnianego wcześniej Jetro Willemsa. Co trzeba mieć w głowie, żeby najpierw zebrać czerwo w meczu Bundesligi, żeby w następnym meczu Ligi Europy zebrać kolejne głupie czerwo, po bardzo agresywnym wejściu w Payeta. Willems wprawdzie protestował i chciał porozmawiać z sędzią głównym, ale schodząc do szatni usłyszał od sędziego technicznego podsumowanie: "It was more than clear". Tak więc nie ma tu zbytnio o czym dyskutować, czerwona się należała jak psu buda.
Groep H: Jetro Willems pakt weer rood bij Eintracht Frankfurt, maar zonder hem wint de ploeg wel. Ook SS Lazio wint in eigen huis https://t.co/SD5yhCSsTw pic.twitter.com/L9W9hobvrV
— FCUpdate.nl (@FCUpdate_nl) 20 września 2018
No teraz to Eintracht miał serio ból głowy. Niby remis fajna sprawa, ale grając w 10 z przeciwnikiem na gazie, mogło się to baaardzo źle skończyć. Marsylia złapała nieco wiatru w żagle i starała się powtórzyć taktykę z pierwszej połowy, z tym że nie do końca. Co prawda kreowali sobie dogodne sytuacje, Payet dośrodkowywał jakieś 84 razy w pole karne, ale ani jeden strzał nie znalazł drogi do bramki. Powiem więcej, równie dobrze Trapp mógł na drugą połowę zostać w szatni, bo jego koledzy w obronie robili rzeczy powszechnie uznawane za niesamowite. A jak koledzy w obronie robili rzeczy powszechnie uznawane za niesamowite, to koledzy w ataku pomyśleli, że nie będą gorsi i zaczęli coraz efektowniej atakować bramkę Pele, który w pewnym momencie cudem, a raczej końcami palców, uchronił kolegów od straty pięknego gola. Nic nie może jednak wiecznie trwać. W tym wypadku mam na myśli nieskuteczność Eintrachtu. Hütter wpadł na jeden z genialnych pomysłów, wpuszczając za Hallera, który zaliczył solidne spotkanie, Lukę Jovicia. Chłopak okazał się Jokerem idealnym. Kiedy cały stadion, czyli jakieś 100 osób, liczyło się z podziałem punktów, w 88 minucie Chorwat nie zastanawiał się dwa razy i z około 13 metrów huknął jak z armaty na bramkę gospodarzy, Pele był tutaj absolutnie bez szans. Koledzy z drużyny wybuchli z radości, wybuchły też petardy za moim oknem, ale nie wiem czy z radości. Zobaczcie tę brameczkę.
EL GOL CON EL QUE LAS ÁGUILAS VOLARON#EuropaLeaguexFOX El mejor ejemplo de cómo no cruzar el balón en la zaga defensiva...
— FOX Sports MX (@FOXSportsMX) 20 września 2018
Tremenda anotación de Jovic para darle el triunfo al @eintracht_esp ante Olympique Marseille pic.twitter.com/bw6FaitVzl
Ta bramka prawdopodobnie pogrzebała wszelkie nadzieje Marsylii na odwrócenie losów meczu. Nawet doliczone 4 minuty nic nie dały i Eintracht sensacyjnie ograł na wyjeździe faworytów do wygrania całej grupy. Mam nadzieję, że liczba osób lekceważących Frankfurt teraz przynajmniej ciut zmalała, ponieważ teraz Eintracht może być na fali i pójść za ciosem. Na koniec jeszcze kilka statystyk z drugiej połowy, tak dla kontrastu.
Posiadanie piłki
OM 74% - 26% SGE
Strzały (celne)
OM 10 (0) - 6 (3) SGE
Rzuty rożne
OM 6 - 2 SGE
Podania (celne)
OM 312 (266) - SGE 108 (71)
To idealnie uzupełnia tytuł tego artykułu. Marsylia miała wszystko, skończyła z niczym.
UWAGA! Małe ogłoszenie dla Was dzieciaczki. Udało mi się zdobyć bilet na mecz rewanżowy obu ekip na Commerzbank Arenie, który odbędzie się 29 listopada. Relację z meczu będziecie mogli śledzić na bierząco na Insta stories Footroll, oraz przeczytać o tym spotkaniu tutaj, dzień później z trochę innej perspektywy. Jaram się!