Czerwono-niebieskiej wojny akt pierwszy – zapowiedź 3. rundy Carabao Cup
Anglicy są jacyś inni. Podczas gdy pozostałe czołowe ligi Europy solidarnie rozgrywają kolejne serie spotkań, na Wyspach postanowili urządzić sobie trzecią rundę Carabao Cup, prawdopodobnie najbardziej niepotrzebnych rozgrywek na świecie. Angielski Puchar Ligi jest więc traktowany przez największe kluby jak poligon doświadczalny, co często przynosi zaskakujące rezultaty – dość powiedzieć, że 5 lat temu w finale Swansea zagrała z Bradford City. Podobny scenariusz w tym roku wydaje się mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy, jako że już w tej rundzie z rozgrywek odpadnie co najmniej jedna z drużyn wielkiej szóstki!
A stanie się tak, bowiem los skojarzył ze sobą Liverpool i Chelsea, prawdopodobnie dwie najlepsze angielskie drużyny początku sezonu. Jeszcze niedawno oba te kluby miały na swoim koncie komplet zwycięstw – dopiero dwa dni temu pierwsze punkty stracili podopieczni Maurizio Sarriego, remisując bezbramkowo z West Hamem. The Reds i The Blues wraz z Manchesterem City już teraz odjeżdżają w Premier League reszcie stawki, co chwilę zamieniając się na pierwszym miejscu. Zresztą, do kolejnej rotacji na czele ligi może dojść już w następny weekend, ponieważ prowadzący obecnie Liverpool czeka mecz z… Chelsea.
Tak, dobrze rozumiecie – w ten oto sposób stworzył nam się liverpoolsko-londyński dwumecz! Tym bardziej ciekawe będzie podejście zarówno Jurgena Kloppa, jak i wspomnianego już Maurizio Sarriego do doboru jedenastek na oba te starcia. Jako że mecze Chelsea z Liverpoolem wzbudzają wiele emocji niezależnie od stawki ze względu na stosunki pomiędzy klubami i ich kibicami, wcale nie jest pewne to, że w środę zobaczymy całkowite rezerwy. Dla obu klubów zwycięstwo w tym meczu jest bardzo prestiżowym wydarzeniem i jestem głęboko przekonany, że obaj szkoleniowcy będą chcieli zawalczyć o pełną pulę, by ugruntować swoją mocną pozycję i znacząco wpłynąć na morale rywali.
Przechodząc jednak wreszcie do pierwszego aktu tejże wojenki – ciężko mi sobie wyobrazić, żeby w barwach Liverpoolu doszło do znaczących zmian w defensywie. O ile spodziewam się występu Alberto Moreno, o tyle w obliczu lekkiego urazu Virgila van Dijka na środku obrony alternatyw brak, stąd na odpoczynek nie będzie mógł liczyć Joe Gomez. Jakiekolwiek zmiany w środku pola nie powinny przynieść spadku jakości gry The Reds, ale już za to w ataku robi się ciekawie. O ile za Firmino może wejść Sturridge, to nie sądzę, żeby Liverpool było stać na posadzenie na ławce rezerwowych zarówno Salaha, jak i Mane.
Dość podobnie sytuacja przedstawia się w Chelsea. Nie po to Eden Hazard odpoczywał w środku tygodnia, żeby i w tą środę był oszczędzany! Nie wierzę również w wymianę całej linii pomocy – owszem, taki Fabregas czy Loftus-Cheek mogą wystąpić od pierwszej minuty, ale jeśli u ich boku nie zobaczę Kante lub Jorginho, zdziwię się bardzo mocno. W obronie swoje szanse dostaną Christensen, Zappacosta, a być może nawet Victor Moses, ale największą tajemnicą i nadzieją jednocześnie pozostaje obsada bramki – Kepa, Caballero… a nóż widelec Marcin Bułka?
Jednego jestem tutaj pewien – w środę o 20:45 na Eleven Sports 2 czeka nas całkiem niezłe widowisko, dlatego gorąco zachęcam Was do wspólnego oglądania! Teraz jednak zapraszam Was do dalszej części tekstu opracowanej przez resztę naszej stałej angielskiej ekipy, czyli oczywiście Piotrka Adamusa i Adriana Kozioła, którzy przedstawią Wam pozostałe spotkania trzeciej rundy Carabao Cup warte uwagi.
Wolverhampton Wanderers – Leicester City (Piotrek)
Pierwsze rundy Carabao Cup nie obfitują w szlagiery, toteż lekko na wyrost do grona najciekawszych spotkań zaliczamy pojedynek dwóch średniaków z Premier League. Jednocześnie będzie to dla Wilków okazja za wzięcie rewanżu za ligową porażkę 0:2 poniesioną na King Power Stadium jeszcze we wrześniu. Zespół Nuno Espirito Santo mimo odpadnięcia w czwartej rundzie poprzedniej edycji pucharu, może tę przygodę zaliczyć jako udaną. Beniaminek Premier League musiał się przebjać od pierwszej rundy, a odpadł z…późniejszym zwycięzcą, Manchesterem City. Co warte podkreślenia, dopiero po serii rzutów karnych. Po cichu mówi się, że życzeniem właścicieli klubu z Molineux są europejskie puchary. Carabao Cup jest dla Wilków dodatkową furtką do możliwości pokazania się w Europie w przyszłym sezonie. Dlatego uważam, że nie potraktują potyczki z Lisami jak mecz o złote kalesony i odniosą w nim zwycięstwo, awansując do następnej fazy rozgrywek i biorąc odwet za przegraną w Premier League.
Oxford United – Manchester City (Piotrek)
Ciekawsze rzeczy w Oxfordzie będą się zapewne dziać na słynnej na cały świat uczelni, a nie na stadionie piłkarskim. W dniu rozegrania meczu pewien student ma ogłosić swój dowód hipotezy Riemanna. Jeśli mu się uda, zgarnie okrągły milion dolarów. Dlaczego będzie to ciekawsza rzecz? No bo co może być ciekawego w starciu trzecioligowca z mistrzem Anglii i obrońcą tytułu? The Citizens pojadą na boisko swojego rywala i wykonają wyrok. Nie wiemy tylko, czy boleśnie, czy nie, ale kogo to będzie obchodzić? Pep Guardiola z pewnością potraktuje to spotkanie mocno ulgowo i da pograć kilku rezerwowym, a także młodszym zawodnikom. Ale nie przejdzie wobec tego meczu również obojętnie, co to to nie! Jeśli po wygranym 3:0 meczu z Fulham odwołał dzień wolnego dla swoich piłkarzy, to wiedzcie, że ten gość ma hopla na punkcie wygrywania. Pięknego wygrywania. Pewnie w Oxfordzie zobaczymy kilka pięknych akcji i miejmy nadzieję, że bramek również.
Manchester United – Derby County (Piotrek)
Czerwone Diabły mają szczęście do losowania Derby County. W sezonach 15/16, a także 17/18 właśnie ta drużyna stawała na ich drodze w rywalizacji o Puchar Anglii. Za każdym razem wychodziła z tych konfrontacji zwycięsko i bez większych problemów. Tym razem powinno być podobnie, bo z reguły pierwsze spotkania w Pucharze Ligi United przechodzi suchą stopą. Wyjątkiem jest kampania 2014/15 i pamiętne baty 4:0 zebrane od MK Dons. W barwach tej drużyny występowały takie gwiazdy jak Will Grigg, Benik Afobe, a także…Dele Alli. Teraz na Old Trafford dużych nazwisk w drużynie rywala również nie zabraknie. Scott Carson, Andre Wisdom, Tom Huddlestone, Joe Ledley – takie tuzy będziemy mieli okazję ujrzeć w zespole Baranów, których stadem dowodzi legenda Chelsea, Frank Lampard. W mojej opinii niewiele to jednak ekipie występującej w Championship pomoże. Piłkarze MU będą chcieli choć trochę poprawić sobie humor po remisie z Wolverhampton. Carabao Cup jest jedną z niewielu okazji w sezonie by wyjść na boisko, strzelić trzy albo cztery gole i zejść z murawy z bananem na twarzy.
Arsenal F.C. – Brentford F.C. (Adrian)
Jutrzejszy pojedynek Arsenalu z Brentfordem w ramach Carabao Cup będzie ich pierwszym meczem o stawkę od… 71 lat! Dokładnie tak, nie przywidziało Wam się. Ostatnim spotkaniem, które oba zespoły rozegrały między sobą było to z 26 maja 1947 roku, kiedy to w ramach League Division One (dzisiejsza Premier League) Kanonierzy pokonali na wyjeździe zespół The Bees 1:0. Jedynego gola strzelił wówczas Paddy Sloan. Minęło jednak 7 dekad, Paddy Sloan nie żyje od ćwierć wieku, a oba kluby poszły w zupełnie innych kierunkach – Brentford zdziadziało i przez lata tułało się po niższych ligach, zaś Arsenal stał się potężnym superklubem i 13-krotnym mistrzem Anglii. Dziś sytuacja jest następująca: Pszczoły występują obecnie w Championship, gdzie zajmują 7. miejsce, a Kanonierzy w Premier League są szóści. Kto okaże się lepszy jutro wieczorem? Faworytem są oczywiście The Gunners, ale podopieczni Deana Smitha na pewno nie odpuszczą i będą chcieli pokazać faworyzowanemu rywalowi, że przez tych 71 lat nie próżnowali.
Tottenham Hotspur – Watford F.C. (Adrian)
Pożądlone przez Szerszenie Kurcza… wrrróć! Koguty wyleczyły już opuchliznę i są gotowe do ponownego starcia z tym bardzo trudnym przeciwnikiem, tym razem na własnym terytorium. A czy szerszenie mogą być niebezpieczne poza ulem? Tak, mogą, ale tylko wtedy, kiedy są zespołem i potrafią działać razem. W przeciwnym wypadku Koguty zawsze będą stały na wygranej pozycji. Tak samo będzie też i jutro – jeśli Watford przyjedzie na Wembley jako drużyna i będzie grać tak, jak w ostatnim spotkaniu tych dwóch ekip, to naprawdę będzie ich stać na sprawienie kolejnej niespodzianki. Natomiast jeśli pokpią sprawę tak jak ostatnio z Manchesterem United i Fulham – wtedy nie mają czego szukać, a Tottenham odniesie łatwe zwycięstwo i zanotuje awans do kolejnej rundy Carabao Cup.
Na dziś to by było na tyle – bo puchar pucharem, ale nic nie zastąpi najwspanialszej i jedynej w swoim rodzaju Premier League. Do usłyszenia!