Morata jednak wróci do Włoch
Szkoda tego Alvaro Moraty. To gość, który na pewno ma ogromny talent, a wiemy to stąd, że nawet czasem się nim pochwali. Poza tym, ma świetne warunki fizyczne jak na napastnika. W zasadzie mógłby być jednym z najlepszych atakujących na świecie w tym momencie, gdyby tylko jego kariera potoczyła się nieco inaczej. Nie sposób powiedzieć kto i na jakim etapie kariery zawinił i nawet nie ma sensu tego dochodzić, bo nic nie da się już zmienić. Trzeba się teraz skupić na tym, żeby z obecnej sytuacji wycisnąć jak najwięcej, a to i tak nie będzie proste,
Forma Moraty jest bowiem ostatnimi czasy niezwykle chimeryczna. Problem jednak w tym, że zdecydowanie rzadziej osiąga szczyty, niż zalicza dołki. Hiszpan potrafi odpalić się na jedno spotkanie, przypomnieć wszystkim, dlaczego niegdyś uważano go za wielki talent i pokładano ogromne nadzieję tylko po to, by w kolejnym meczu stać się już memem. Nie pomaga mu na pewno klub. Ewidentnie widać, że nie leży mu Chelsea, a już na pewno nie ta pod wodzą Maurizio Sarriego. W związku z tym pojawiają się kolejne plotki o ewentualnym odejściu Moraty ze Stamford Bridge.
"The Sun" podaje, że teraz wokół Hiszpana kręcić ma się AC Milan. Mediolańczycy mogą mieć niedługo problem z obsadzeniem ataku, ponieważ z klubu ma odejść Gonzalo Higuain, które ledwie kilka miesięcy temu pojawił się na San Siro. Morata miałby przyjść do włoskiej stolicy mody w celu zastąpienia właśnie Argentyńczyka. Rossoneri muszą jednak liczyć się z tym, że Hiszpan nie będzie tani. Chelsea płaciła w końcu za niego 66 milionów euro. Myślę, że nikt w Londynie nie wierzy w zarobek, ale chociaż nie będą chcieli stracić za dużo. Mediolańczycy muszą więc przygotować się na wydatek rzędu 60 baniek, może nieco mniej. Mimo delikatnej zniżki, wciąż są to gigantyczne pieniądze. Gdyby jeszcze były wydawane na jakiegoś pewniaka, inwestycję, która nw stu procentach się zwróci, to bym zrozumiał. Jednakże przeznaczanie takich funduszy na Moratę jest niemalże równoznaczne z ich wtopieniem. Hiszpan nie jest tyle wart i jeśli ktoś z a niego tyle zapłaci, on znów nam dobitnie udowodni, że nie było warto.