Carrasco obiera kierunek na Wyspy
Kiedy w zeszłym roku Yannick Carrasco przenosił się z Atletico Madryt do chińskiego Dalian Yifang, większość kibiców pukała się w czoło. Dla wielu wyjazd do Chin na dorobek w tak młodym wieku mijała się z celem, ale to było święte prawo tego zawodnika tak postąpić. Teraz niemal rok po tej decyzji zrozumiał, że sporo zarobił, ale przyszedł czas na powrót do poważnej gry w piłkę nożną na europejskim poziomie. I tak właśnie od końcówki grudnia trwa saga z nim i jego transferem do europejskiego dużego klubu.
Przykłady takich zawodników jak Paulinho i Axel Witsel nauczyły nas, że granie na poziomie ligi chińskiej to nie jest wyrok, który oznacza całkowity rozbrat z wielkimi umiejętnościami piłkarskimi. Skoro bierzemy przykład z ww. dwójki, trzeba zatem stwierdzić, że Carrasco też ma wielkie szanse zadomowić się w klubie z czołówki. W tym wypadku pytanie należy sformułować: "nie, czy wróci, ale do którego klubu?" Plotek było wiele, zaczynając od Milanu, przez powrót do Atletico, kończąc na klubach z Anglii. Te ostatnie mają największe szanse na ściągnięcie 25-letniego Belga.
Tajemnicą nie jest, że jeżeli wejdzie się na dany pułap finansowy, ciężko będzie z niego zejść. Obecnie Carrasco zarabia 10 milionów euro rocznie (w przeliczeniu na tygodniówkę w funtach - 173 tysiące). Według dziennikarzy, postanowił on ten pułap obniżyć, ale nieznacznie i dalej to może być kwota, która odstraszy potencjalnych pracodawców. Zatem zostały kluby z Anglii, które stać na takie wydatki. Według portalu calciomercato.it najbliżej pozyskania Belga jest Manchester United. Trener "Czerwonych Diabłów" - Ole Gunnar Solskjaer podobno wyraził aprobatę na transfer zawodnika, ponieważ jego zdaniem skrzydła w Manchesterze wymagają wzmocnienia. Podobne plany ma również Unai Emery, żeby ściągnąć zawodnika do Arsenalu. Według włoskiego źródła, to oferta z MU brzmi konkretniej.
Pamiętajmy jednak, że CalcioMercato to nie jest najbardziej wiarygodne źródło we Włoszech. Zwłaszcza, jeżeli mówimy o sprawach zza granicy Półwyspu Apenińskiego. Informacje te może i mają logiczną całość, ale należy je brać nieco z przymrużeniem oka, bo prawdopodobnie nic konkretnego nie jest na rzeczy. Poczekajmy na informacje od kogoś większego np. Sky Sports, które to ma lepiej poinformowanych ludzi - to oni są w stanie wyciągnąć coś konkretnego.