Fochy, krzyki i awantury w Arsenalu
Arsenal ma kilka powodów do irytacji. Ostatnie wyniki nie są już takie znakomite jak na początku sezonu, a o długiej serii 22 spotkań bez porażki na The Emirates Stadium już nikt absolutnie nie pamięta. W zeszłej kolejce doszła jeszcze porażka derbowa z West Hamem United, więc już w ogóle nie jest kolorowo.
Monochromat nie tyczy się jednak tylko kwestii czysto boiskowych. Słabiutko jest również w kwestii transferów. "Kanonierzy" nie mają funduszy na to, by pozwolić sobie na nowych zawodników i mogą ich co najwyżej wypożyczać, o czym z resztą sam powiedział Unai Emery. Teraz okazuje się, że problemów jest nawet więcej, bo oprócz przeciwności losu, ważni dla klubu ludzie zaczynają sobie nie tylko skakać do gardeł, ale nawet obrażać, a być może nawet w związku z tym odchodzić z klubu. Co tam się wyprawia?
Wiele źródeł bliskich klubowi, głównie brytyjscy blogerzy piszący o "The Gunners" są zgodni, że doszło do spięcia na linii Unai Emery - Sven Mislintat. Dla tych, którzy nie wiedzą, kim jest ten drugi Pan z trudnym nazwiskiem, które ja osobiście nauczyłem się bezbłędnie wymawiać dopiero po kilkunastu próbach, to szef skautingu klubu. Kiedyś pracował w Borussi Drotmund i to właśnie dzięki jego kontaktom możemy teraz w składzie "Kanonierów" zobaczyć tylu byłych zawodników obecnego lidera Bundesligi. Kibice Arsenalu bardzo zachwalali jego decyzje i cieszyli się, że ktoś taki może doradzać menedżerowi w sprawie transferów, ale wychodzi na to, że taka sytuacja nie będzie miała już miejsca zbyt długo.
Emery miał się bowiem bardzo poważnie spiąć z Mislintatem w sprawie transferów właśnie. Wiadomo, że Arsenal nie ma zbyt dużych pieniędzy i orze jak może. W takich sytuacjach trudniej o konsensus, do którego ma właśnie nie dojść. Podobno Emery upiera się przy zawodnikach, których sam niegdyś już prowadził.To on wymyślił sobie Denisa Suareza i Evera Benegę, choć Mislintat miał być przeciwny. Niemiec miał poczuć, że całą jego ciężka praca włożona w dobieranie pod drużynę odpowiednich zawodników jest niweczona przez kolesiostwo Hiszpana i dlatego chce odejść. Już raz tak zrobił, kiedy posprzeczał się z Thomasem Tuchelem o podobne kwestie, więc istnieje duża szansa, że i tym razem naburmuszy się na cacy i postawi na swoim.