Podsumowanie 24. kolejki Premier League
Premier League
31-01-2019

Podsumowanie 24. kolejki Premier League

-
0
0
+
Udostępnij

To miał być dla wielu kolejny dramatyczny tydzień sesji. Noce zarwane na uczeniu się do egzaminów, do których oczywiście można było przygotowywać się systematycznie przez cały semestr, ale po co to robić prawda? Najgorszym wrogiem studenta w takich sytuacjach są seriale, które jeszcze bardziej wciągają. Jakby tego było mało, a nasze ulubione fikcyjne historie nie były jedynymi problemami, pojawiła się jeszcze kolejka Premier League. W środku tygodnia. Akurat teraz. Spokojnie, całe szczęście macie kogoś, kto z sesją nie musi się już użerać i obejrzał dla Was Premier League, dzięki czemu teraz możecie dowiedzieć się, co się działo, a działo się mnóstwo nieoczekiwanych rzeczy, pomimo tego, że nie było w planie żadnych szlagierów. To co zaskoczyło nas bardziej, niż zakres pytań na Waszych egzaminach? Przekonajmy się.

 

Granie rozpoczęło się we wtorek, a pierwszym spotkaniem było starcie Arsenalu z Cardiff. Oczywiście całe to starcie rozegrane było w żałobnym na stroju, ponieważ miał w nim zagrać Emiliano Sala. Argentyńczykowi oddano jednak hołd zarówno na boisku, jak i poza nim. Widać było, że piłkarze obydwu zespołów są tą sytuacją przybici, bo mecz długo nie mógł się rozkręcić. Aubameyang otworzył wynik dopiero w 66 minucie z rzutu karnego. Stał się tym samym zawodnikiem Arsenalu, który potrzebował najmniej spotkań w historii Premier League, by zdobyć 25 goli. Potem rezultat podbił jeszcze jego kolega z linii, Alexandre Lacazette. W samej końcówce gości stać było na honorowe trafienie, ale to już tylko i wyłącznie dlatego, że Arsenal mentalnie był już w szatni, choć ciałem niby znajdowali się na murawie.

Jajca zaczęły się potem, że tak pozwolę sobie na kolokwializm. Pierwsza połowa też była niemrawa, ale w drugiej obudziło się Burnley. Założyli wysoki pressing, z którym nie poradził sobie Andreas Pereira i stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym. Ashley Barnes znalazł się w sytuacji sam na sam z De Geą, które nie mógł zmarnować. W 80 minucie było już 2-0.Tym razem nie popisali się środkowi obrońcy, którzy przy główce rywala kompletnie odpuścili krycie. Potem w polu karnym faulowany był Lingard, a karnego po tym przewinieniu wykonał Pogba. W doliczonym czasie gry zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Victor Lindelof, który i tak ledwo wbił piłkę do siatki. Manchester United wyglądał w tym spotkaniu tak, jakby za ofensywę odpowiadał Solskjaer, ale za defensywę już Mourinho. To chyba po prostu jakieś demony przeszłości.

Jeśli myślicie, że to koniec śmiechów na tę kolejkę, to się gruby mylicie. W tym samym czasie grał Manchester City. Wydawało się, że „Obywatele” pewnie ograją Newcastle United i faktycznie dali nam na początku spotkania ku temu powody, bo strzelili gospodarzom gola już w 24 sekundzie. Potem jednak, w myśl taktyki Adama Nawałki, nieco się cofnęli, przez co nie wykorzystali szansy na zdemolowanie rywala. To się zemściło, bo „Sroki” najpierw wyrównały za sprawą Rondona, a potem wyszły na prowadzenie po karnym Matta Ritchiego. Przy jedenastce zawinił Fernandinho, który najpierw we własnym polu karnym dał sobie zabrać piłkę, a potem przy próbie jej odzyskania faulował rywala. Tym samym Guardiola nie udowodnił, że jest lepszy od Jose Mourinho, którego rekord mógł po tym spotkaniu pobić. Smuteczek.

Środa wcale nie była jednak nudniejsza. Pierwszym starciem było spotkanie Bournemouth z Chelsea. W ekipie „Wisienek” nieoczekiwanie znów bronił Artur Boruc. Podopieczni Eddiego Howe’a nie są już tak mocnym zespołem, jak byli na początku sezonu, więc nie byli tego dnia faworytami. Wszystkich tych, którzy spodziewali się ich porażki, skutecznie uciszyli. Gospodarze zdemolowali „The Blues” wygrywając z nimi 4-0. Chelsea przez całe spotkanie była bezradna w defensywie. Popełniała proste błędy, przez co gospodarze stwarzali sobie coraz to nowe sytuacje. Brakowało asekuracji, krycia, zdrowego rozsądku i prawdopodobnie też trochę ogłady. W ofensywie nie było tak źle, ale polski bramkarz wyjmował wszystko, a  przy strzale Kovacicia głową popisał się największym kunsztem. Higuain był niewidoczny, a Piątek dzień wcześniej strzelił dwa gole. To się nazywa transfer.

Chwilkę później swoje spotkanie rozpoczynał Liverpool. „The Reds” stali przed szansą wyjścia na siedmiopunktowe prowadzenie. Grali u siebie z Leicester, a biorąc pod uwagę ich ostatnie wyniki, powinni ten mecz śmiało wygrać. Na początku faktycznie się na to zanosiło, bo Sadio Mane dał im prowadzenie już w trzeciej minucie. Na tym jednak był koniec ofensywnych popisów. Stan gry wyrównał Harry Maguire, a do końca spotkania wynik już się nie zmienił. Liverpool po prostu nie poradził sobie z presją, bo „Lisy” nie były tego wieczora zbyt wymagającym rywalem. Jak tak dalej pójdzie to Henderson pod koniec sezonu nawet nie będzie musiał się poślizgnąć, bo mistrzostwo zostanie wypuszczone z rąk wcześniej.

Ostatnim spotkaniem w tej kolejce było starcie Tottenhamu z Watfordem. Do składu „Kogutów” wreszcie wracał Hueng Min Son i to w nim pokładano wszelkie nadzieje. Koreańczyk faktycznie był najważniejszą postacią na boisku, choć to Watford jako pierwszy strzelił gola. Dopiero w samej końcówce wyrównał Koreańczyk, a niedługo potem zwycięstwo gospodarzom dał Fernando Llorente, który chyba sam nie wierzył, że trafił do dobrej bramki. Niemniej jednak wciąż widoczny był brak Allego i Kane’a, bez których ten zespół jest po prostu średni. Gdyby nie Son, „Koguty” pewnie by przegrały. Pochettino miał rację, kiedy mówił, że zatrzymanie tych trzech zawodników to najlepsze transfery.

Co działo się na innych stadionach? Jeśli chodzi o Polaków to standard. Jan Bednarek zaliczył bardzo solidny występ, choć jego zespół tylko zremisował. Fabiański po raz kolejny nie zachował czystego konta, a jego West Ham przegrał z Wolverhampton aż 0-3. Fajny mecz obejrzeliśmy na Craven Cottage. Fulham przegrywało z Brighton już 0-2, ale ostatecznie wcisnęło im 4 gole i to spotkanie wygrało. Ranieri naprawdę jest cudotwórcą. Trzeba się dowiedzieć, czy aby przypadkiem nie urodził się gdzieś w okolicach Betlejem.

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3
-
+32
+32
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!
-
+16
+16
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD
-
+25
+25
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
23-11-2024

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]