Arsenal chce powiększyć francuską kolonię
W Arsenalu zawsze grało dużo Francuzów. Trudno się w sumie dziwić, przecież przez dwadzieścia lat panował tam Arsene Wenger, który układał skład pod siebie, a wiadomym było, że najwygodniej będzie mu współpracować z rodakami, więc jeśli tylko nadarzała się sposobność, sprowadzał takiego do drużyny. Francuza na The Emirates Stadium już nie ma, ale tendencja pozostała. Unai Emery nie stroni od wykorzystywania "Trójkolorowych", a że na ten moment większość z nich się sprawdza, Hiszpan nie ma powodów, by nie rozglądać się za kolejnymi. W zasadzie to dokładnie to robi.
Nie jest niespodzianką fakt, że "Kanonierzy" potrzebują środkowego pomocnika. Choć przed tym sezonem przyszło dwóch i to bardzo przyzwoitych, to z końcem czerwca będzie można pożegnać się z Aaronem Ramseyem, który również jest bardzo istotną postacią w tym zespole. W związku z tym, Arsenal musi szukać sobie wzmocnień. Niby ma na to jeszcze prawie pół roku, ale lepiej teraz wszystko sobie przygotować, niż potem niepotrzebnie się stresować i sprowadzać byle kogo na gwałt. Unai Emery nie chce do tego dopuścić, dlatego już ma pewne pomysły.
Jak podaje "The Express", Arsenal będzie starał się o sprowadzenie Adriena Rabiota. Nie jest niczym nowym fakt, że Francuz desperacko pragnie uciec z Paryża. Pokłócił się tam w zasadzie ze wszystkimi, a Thomas Tuchel odstawił go do drużyny rezerw. Na całe szczęście dla pomocnika, jego kontrakt wygasa już pod koniec tego sezonu, więc musi się przemęczyć w paryskiej piwnicy jeszcze tylko kilka miesięcy. Wyzwoleniem od tego dramatu miała być Barcelona, ale chyba nawet "Duma Katalonii" zażenowała się tym, co wyprawia i opowiada Rabiot, więc przestała się nim interesować. Wykorzystać chce to właśnie Arsenal. To śmieszne, że właśnie oni, bo to przecież Unai Emery zaczął w Paryżu tę modę na odstawianie krnąbrnych piłkarzy do rezerw i jak ktoś ma sobie nie radzić z takimi osobowościami, to właśnie on. Hiszpan jednak liczy, że Rabiot wiąż pamięta ich współpracę, a że była ona dosyć owocna, to panowie znów powinni się dogadać. Chyba, że tee nadchodzące miesiące odbiją na Francuzie widoczne piętno, przez co pomocnik już zawsze będzie nieposłuszną gwiazdeczką.