Arsenal chce, Ajax nie bardzo
Czasem mam wrażenie, że pewni pracownicy Arsenalu w ogóle nie śpią. Cały czas słyszy się bowiem o nowych zawodnikach, którzy mieliby dołączyć do klubu. Trudno się dziwić, "Kanonierzy" potrzebują konkretnych i znaczących wzmocnień, a pieniążków na nie jest bardzo niewiele. Arsenal ma przecież dostać na letnie wydatki tylko 40 milionów funtów, a to kwota, która Guardioli ledwo starczyłaby na waciki. Żeby dobrze rozdysponować takie pieniądze, trzeba umieć to robić, dlatego Arsenal rozgląda się również za kimś, kto się w czymś takim właśnie specjalizuje.
Chodzi konkretnie o nowego dyrektora sportowego. Londyńczycy mają już nawet upatrzoną kandydaturę. Jest nią ich były zawodnik, Marc Overmars. Holender pracuje obecnie na tym samym stanowisku w Ajaxie Amsterdam. Wystarczy spojrzeć na obecny skład "Joden", by zrozumieć, że były skrzydłowy wykonuje tam świetną robotę. Sprowadzenie Dusana Tadicia okazało się strzałem w dziesiątkę, a przecież to nie jedyny piłkarz, za którego transfer odpowiedzialny jest Overmars. Arsenal bardzo chciałby, żeby Holender przeprowadzał podobne transakcje dla ich klubu, ale jest pewien problem.
Przejście Overmarsa do klubu z Londynu ma bowiem szanse powodzenia 50/50. Arsenal chce, a Ajax nie. Według "Daily Mirror" Amsterdamczycy nie zamierzają puszczać swojego dyrektora sportowego, dopóki ten posiada z nimi ważny kontrakt. Nie zgodzą się nawet na żadną zapłatę, będą za to próbowali przedłużyć z Holendrem umowę. Jego obecny kontrakt wiąże go z klubem do końca czerwca przyszłego roku. Problem w tym, że Londyńczycy nie mogą tyle czekać, bo ogarniętego dyrektora sportowego potrzebują w zasadzie na już. Oznacza to, że będą musieli rozejrzeć się gdzieś indziej, a o Overmarsie pomyślą w przyszłości.
Kto więc może objąć tę posadę w Arsenalu? Kolejnym kandydatem jest Monchi, którego kontrakt akurat wygasa za kilka miesięcy. Zakontraktowanie Hiszpana będzie więc znacznie prostsze, o ile oczywiście ten się na to zgodzi. Wiadomo bowiem, że nie chce on przejmować zbyt mocnych klubów, by w tych biedniejszych móc się wykazać. A że na ten moment Arsenal jest biedny jak mysz, to Monchi z pocałowaniem ręki powinien go wziąć.