Zamieszania z Herrerą ciąg dalszy
Ander Herrera jest z pewnością jedną z bardziej niedocenianych postaci w Premier League. Hiszpan wykonuje najgorszą, czarną robotę, która niejednokrotnie bezpośrednio przyczynia się do zwycięstwa. Niestety, nie wszyscy widzą wysiłek Hiszpana. Nie dostrzegają tego nawet jego pracodawcy, którzy ociągają się z przedłużaniem jego kontraktu, tłumacząc się przesadnymi wymaganiami finansowymi pomocnika.
Te sytuację naturalnie chcą wykorzystać mocne kluby europejskie. Najpoważniej do sprawy podeszło Paris Saint-Germain. Pierwsze doniesienia podane przez "The Sun" twierdziły, że Hiszpan jest już z Francuzami dogadany. Nie minęło może doby od tamtych informacji, a już zostały one zdementowane przez "The Telegraph", według którego Herrera absolutnie nie zamierza opuszczać klubu. Przez kilka dni była cisza, ale w Prima Aprillis "Daily Record" podało, że Hiszpan miał podpisać już nawet umowę przedwstępną. Wszyscy podchodziliśmy do tego ostrożnie, ze względu na dzień, w jakim to się stało. Wychodzi jednak na to, że niepotrzebnie, bo dziś "Daily Mail" podało, że Herrera faktycznie jest już dwiema nogami bez jednego paluszka u stopy w Paryżu.
To oczywiście tragiczna wiadomość dla wszystkich kibiców Manchesteru. Herrera, tak jak wspominałem w pierwszym akapicie, jest niezwykle istotny dla tego zespołu. Jego brak na pewno będzie dostrzeżony i trudno będzie zastąpić takiego walczaka. Oby Solskjaerowi się udało, bo inaczej skład może się posypać. Inni uważają podobnie.