Kolejny pomysł na pozbycie się Sancheza
Od kiedy kibicuję Manchesterowi United, czyli już grubo ponad dekadę, nie przypominam sobie, by był w składzie zawodnik, którego tak bardzo bym w nim nie chciał, jak właśnie Alexis Sanchez. Chilijczyk niesłychanie irytuje, cały czas zawodzi i jeszcze płacze, użalając się nad sobą nieznośnie. Dodatkowo pobiera gigantyczną tygodniówkę, która blokuje pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na podwyżkę dla Herrery czy De Gei. Ten zawodnik jest kompletnie nieprzydatny w Manchesterze, ale sam nie chce odchodzić.
Dlaczego? To proste, Chilijczyk zarabia gigantyczny hajs. Nikt inny nie zapłaci mu takich pieniędzy za formę, którą jest w stanie się teraz pochwalić. Sanchez swoje lata też już ma, więc w obecnej chwili najmądrzejszym wyjściem jest siedzenie na tyłku i zarabianie mamony, a to, że jest to wyjście najmniej honorowe, nie jest już problemem. Skrzydłowy ma jeszcze przez długi czas ważny kontrakt, więc ma pełne prawo to zrobić. Manchester chce się go jednak pozbyć dlatego wymyśla różne sposoby, jak to zrobić. Pierwszy zakładał wypożyczenie go do bogatego klubu i płacenie części jego pensji. Na to chyba jednak nikt nie przystał, więc teraz "Czerwone Diabły" wychodzą z kolejną ideą.
Jak podaje "Manchester Evening News", pojawili się chętni, którzy będą w stanie nie tylko zapłacić Manchesterowi United za transfer, ale również sprostają wymaganiom finansowym Chilijczyka. Chodzi o kluby z Chin, aczkolwiek nie wiadomo dokładnie które. "Czerwone Diabły" muszą teraz jakoś przekonać Sancheza, że jest już za stary i za słaby na ich klub, nie ma sensu, żeby się męczył, a najlepszym wyjściem faktycznie będzie Daleki Wschód. Jeśli to się uda, włodarze Manchesteru powinni udzielać szkoleń mediatorom policji.
Jeśli przejrzymy Twittera, możemy wpaść na zgodne opinie. Wszyscy chcą Sancheza poza Manchesterem, a niektórzy uważają nawet, że i Chiny są za wysokim progiem.