Neres rozchwytywany przez angielskie kluby
Ajax jest absolutnym objawieniem tego sezonu Ligi Mistrzów. Wystarczy wspomnieć, że Holendrzy nie przegrali ani jednego meczu w grupie, w sposób brawurowy wyeliminowali w 1/8 finału Real Madryt, a w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu z Juventusem pokazali po raz kolejny kawał dobrej piłki. Nic dziwnego, że kluczowe ogniwa tej drużyny stanowią łakome kąski dla futbolowych gigantów. Barcelona już zaklepała sobie Frenkiego de Jonga, niebawem podobną drogą podąży pewnie Matthijs de Ligt, jednak w ostatnich dniach najwięcej mówi się o Davidzie Neresu.
Wczoraj pisaliśmy, że 22-letnim skrzydłowym zainteresowany jest Liverpool. Jak się jednak okazuje, to nie jedyny angielski klub, który chciałby sprowadzić do siebie perełkę z Sao Paolo. Chrapkę na pozyskanie Brazylijczyka ma też Arsenal. "Kanonierzy" mają w tym sezonie gigantyczne problemy ze skrzydłowymi. Unai Emery musi się nieźle nagimnastykować z taktyką, żeby jakoś zatrzeć braki na bokach pomocy. Jakby nie było, jedynym nominalnym skrzydłowym z jakimkolwiek doświadczeniem na poziomie Premier League jest Alex Iwobi... no szału nie ma.
Innym klubem, który bacznie obserwuje rozwój Neresa, jest Everton. W tym wypadku również ciężko powiedzieć, żeby "The Toffees" mieli komfort wyboru w bocznych strefach boiska. Marco Silva ma do dyspozycji chimerycznych Bernarda i Theo Walcotta, młodego Adama Lookmana i Richarlisona, do którego akurat ciężko mieć jakiekolwiek pretensje. Jakby nie było - miejsce dla przebojowego 22-latka na pewno by się znalazło.
Pytanie, jakich pieniędzy będzie oczekiwał Ajax za swojego zawodnika. Mówi się o kwocie w okolicach 40 milionów euro, jednak możliwe, że po kapitalnych występach Neresa w Lidze Mistrzów cena gwałtownie wzrośnie. Warto wspomnieć, że w styczniu podchody pod Brazylijczyka robiła Borussia Dortmund, jednak finalnie nic z tego nie wyszło. Prawdopodobnie chodziło o to, że Ajax nie chciał pozbywać się swojego kluczowego zawodnika przed najważniejszymi meczami sezonu, ale nie można wykluczyć opcji, że poszło o kasę. Jednak czy finanse będą stanowić problem dla angielskich klubów? No właśnie.