Tottenham szuka następcy dla Llorisa
Z wiarygodnością „Daily Star” jest generalnie kiepsko – jak pisał kiedyś Krzysztof Stanowski, to gazeta, która specjalizuje się w pewnych damskich atutach. Dziś sypnęli kolejną plotką transferową, tym razem dotyczącą Tottenhamu, który miałby być bardziej aktywny na rynku transferowym niż ostatnio.
Ale jak zwykle patrzymy na to z dystansem – według ich doniesień, Hugo Lloris ma odejść z Tottenhamu. To akurat jest mało ryzykowne stwierdzenie, dlatego niektórzy mogą puścić wodze fantazji. Kogo wciśnięto zatem do „Kogutów”? Innego golkipera, Marko Malenicę. Kto to, zapytacie? Otóż jest to bramkarz chorwacki, gra obecnie w Osijeku, który jest bywalcem eliminacji europejskich pucharów. Ktoś znowu zapyta – po co to wszystko? Jeżeli Paulo Gazzaniga nie jest kontuzjowany, to na niego powinno się stawiać pod nieobecność Francuza. Zwykle tak właśnie robią. Identycznie było z Michelem Vormem. Gazzaniga staje się kimś w rodzaju Carlo Cudiciniego w Chelsea z przełomu czasów Romana Abramowicza oraz lat, kiedy Rosjanin na Stamford Bridge nie było.
Malenicy możecie przyjrzeć się tutaj, natomiast nie ulega wątpliwości, że to on awansował na pozycję numer 2 w Tottenhamie. Rozglądanie się za nowym bramkarzem Tottenham chciałby zatem zakończyć po tzw. taniości – stadion w końcu sam się nie spłaci, to spora inwestycja, a już Arsenal udowodnił, że można mieć problemy po otwarciu nowego obiektu.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że Lloris nie zalicza dobrego sezonu – popełnił kilka błędów, które prowadziły do utraty ważnych goli. Ale tak czy inaczej jest ważną postacią Tottenhamu, a przez lata rozpatrywano go nawet jako potencjalnego następcę Davida de Gei, gdyby ten opuścił Manchester United. Był bramkarzem na poziomie, o czym przypomniał ostatnio, broniąc rzut karny w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi City. Jeżeli odszedłby z klubu, poszłoby to wszystko niczym w dominie. Tottenham powinien wówczas wygrać walkę z Watfordem, Bournemouth oraz Crystal Palace.
Ale cały czas bierzcie poprawkę na to, że to wszystko musi być jeszcze prawdą. A skoro pisze o tym „Daily Star”, to bierzmy to na dystans. Nie wiadomo, czy akurat po Chorwata sięgnie Tottenham…