Arsenal może wygrać wyścig o niego
Pisaliśmy Wam niedawno o Denisie Suarezie? Tak, pisaliśmy. Umówmy się zatem – podtrzymamy temat skrzydłowych, ale tym razem tych przymierzanych do Arsenalu. Wydaje się bowiem, że jeśli „Kanonierzy” mieliby kogoś kupować, to mogą spróbować tutaj powalczyć o pewnego fajnego gościa. O nim teraz parę słów.
David Neres – ten sam David Neres, który odnośnie swojego związku i jego początków powiedział, że nie robił żadnych podchodów, tylko napisał do dziewczyny na Instagramie: „Jestem David Neres. Umówmy się.” Pewność siebie widać po nim także na boisku – choćby mecz z Realem na Bernabeu to potwierdził. Wieszczący rozprzedanie drużyny Erika ten Haga (a kto – może także odejście samego trenera) mogą mieć rację – inna sprawa, ciekawe, kto się zasiedzi w Ajaksie, tak jak Lasse Schone.
Neres jest jednak rozchwytywany – fakt, że dał się poznać w meczach ostatnio z tego, że traci często piłkę, w sytuacjach podbramkowych potrafi zawodzić, natomiast nikt nie ukrywa, że talent ma ogromny. Mówi się – „Daily Mail” o tym pisze – że skauci Arsenalu byli obecni na ostatnim meczu ćwierćfinałowym przeciwko Juventusowi. Nie jest też tajemnicą, że Neres sam chciałby spróbować swoich sił w Premier League – a kilka klubów wykazywało swoje zainteresowanie jego osobą. Były to – na przestrzeni miesięcy – Manchester United, Everton, Liverpool, a teraz dołączył do nich Arsenal. A patrząc na to, że szanse na pozostawienie Denisa Suareza maleją, a Neres ma umiejętności, które spokojnie dałyby mu pierwszy skład – nie jest to głupie posunięcie, aby sprowadzić go na Emirates Stadium.
Tylko czy będzie ich na to stać? Guangzhou Evergrande oferowało w styczniu nawet 43 miliony euro za Neresa. To ile wart jest teraz? Na pewno więcej i na pewno nie na kieszeń pana skąpca, Harpagona z Missouri, Stana Kroenke. Natomiast, gdyby wyjątkowo sięgnęli głębiej, to nie będą żałować.