Podsumowanie 37. kolejki Premier League
W tym tygodniu podsumowanie Premier League uraczy Was nieco później, ale jestem przekonany, że i tak Wam to kompletnie nie przeszkadza, bo w końcu wszyscy wciąż emocjonujemy się tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczora. O tamtym spotkaniu powiedziano już jednak mnóstwo, więc dziś pogadamy po prostu o innych, mniej ciekawych, ale nie mniej ważnych starciach przedostatniej już kolejki Premier League. Zapraszam.
Poważne granie zaczęło się od Tottenhamu, który gościł na Vitality Stadium. "Koguty" musiały wygrać, żeby zapewnić sobie miejsce w Lidze Mistrzów. Widać było to po zawodnikach, którzy na boisko wyszli niesłychanie zdeterminowani. Można rzec, że nawet za bardzo. Przesadne zaangażowanie doprowadziło do tego, że ledwo po połowie spotkania goście grali już w podwójnym osłabieniu. Za czerwone kartki wyleciał Hueng Min Son i Juan Foyth. Mimo to Bournemouth bardzo męczyło się z "Kogutami", ale w doliczonym czasie gry za sprawą Nathana Ake udało im się zdobyć zwycięską bramkę, która znacząco utrudniła sytuację Tottenhamu w tabeli.
Tego samego dnia grał też Liverpool, który pomimo widma rewanżowego starcia z Barceloną wcale nie wystawił rezerwowej jedenastki. Mentalność za to była jak najbardziej rezerwowa, bo średnie w tym sezonie Newcastle napsuło im sporo krwi, strzelając aż dwie bramki. Gole Salaha i Van Dijka nie zdałyby się na nic, gdyby nie bohater, na którego "The Reds" nie zasługują, czyli Divock Origi. Belg znów wszedł w końcówce i znów rozstrzygnął ją na swoją korzyść. Walka o mistrzostwo wciąż więc trwała.
Tak samo z resztą jak bój o czołową czwórkę. Tym razem szansę na odskoczenie rywalom miała Chelsea. Podejmowała u siebie Watford, który w tym sezonie prezentował się niezwykle przyzwoicie. Widać jednak, że "Szerszenie" myślami rozgrywają już finał FA Cup, bo tu na boisku w zasadzie nie byli. "The Blues" wygrali pewnie w stosunku 3-0, czym zapewnili sobie miejsce w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Kto by pomyślał jeszcze dwa miesiące temu.
Szanse na awans do tych samych zawodów miał też Manchester United, ale by je podtrzymać, musiał wygrać z Huddersfield, które przecież jest ostatnie w tabeli. Teoretycznie nie powinno być więc z nimi problemu, ale w tym sezonie przekonaliśmy się już nie raz, że Manchester United rządzi się innymi prawami niż cała reszta wszechświata. "Czerwone Diabły" zagrały oczywiście katastrofalny mecz i w mdłym stylu zremisowały z czerwoną latarnią ligi. Tylko oni mogli to zrobić. A, no i oczywiście zamknęli też sobie furtkę do Ligi Mistrzów, ale po takim meczu to nawet nie byli godni przez nią przejść.
Wciąż na to przejście miał szanse Arsenal, który liczył, że wykorzysta potknięcie Tottenhamu. "Kanonierzy" jednak tak uważnie patrzyli pod nogi "Kogutów", że sami się wywrócili nie zauważywszy przyzwoicie dysponowanego Brighton. "Mewy" postawiły zaskakujący opór, na który gospodarze widocznie nie byli przygotowani i jedynie zremisowali. Tym samym odebrali sobie możliwość awansu do Ligi Mistrzów i już po raz trzeci z rzędu w niej nie wystąpią. Powoli zaczyna się to stawać normą.
Ostatnie, poniedziałkowe spotkanie również było niesłychanie ważne, bo Manchester City musiał je wygrać, by odzyskać fotel lidera. Leicester City stawiało pokaźny opór i tiki-taka na nic się nie zdawała. Trzeba było więc sięgnąć do dużo bardziej siermiężnych metod. Kompany postanowił więc po prostu zalutować zza pola karnego i tak się złożyło, że trafił w samo okno. W końcówce szansę na wyrównanie zmarnował też Kelechi Iheanacho, co doprowadziło do licznych teorii spiskowych, bo Nigeryjczyk jest przecież byłym piłkarzem "Obywateli." Z jego pomocą czy bez, wszystko wskazuje na to, że podopieczni Guardioli znów będą mistrzami.
Co działo się na innych stadionach? Jan Bednarek mierzył się z Łukaszem Fabiańskim i o dziwo to ten drugi zachował czyste konto. Jego West Ham ograł Southampton aż 3-0, ale dla żadnego z tych zespołów wynik już nic nie znaczył. Wiele znaczyło za to zwycięstwo Wolverhampton nad Fulham, dzięki któremu "Wilki" zapewniły sobie siódmą lokatę i dały szansę na Ligę Europy. Tabela na kolejkę przed końcem rozgrywek prezentuje się następująco: