Ósmy mecz, ósme zwycięstwo - Liverpool jest PO-TĘŻ-NY!
Starcie Liverpoolu z Leicester na papierze wydawało się zdecydowanym hitem 8. serii spotkań Premier League. W końcu na boisko lidera przyjechał Leicester, który prezentuje bardzo dobrą dyspozycję w tym sezonie i było uskrzydlone wysokim zwycięstwem nad Newcastle. dodatkowym smaczkiem miał być powrót na ANfield Brnedana Rodgersa, który jako menadżer "The Reds" o mały włos nie został mistrzem Anglii. Czy mecz rzeczywiście był hitem? Raczej nie, ale do najgorszych też nie należał.
Składy:
Liverpool: Adrian - Alexander-Arnold, Lovren, Van Dijk, Robertson - Milner, Fabinho, Wijnaldum (78' Henderson) - Salah (90+2' Lallana), Firmino (78' Origi), Mane
Leicester: Schmeichel - Ricardo, Soyuncu, Evans, Chilwell - Maddison (86' Choudhury), Ndidi, Tielemans, Praet (73' Perez), Barnes (46' Albrighton) - Vardy
49 - Liverpool haven't lost any of their last 49 Premier League games in which they've scored in the first-half, since losing 1-4 at Tottenham in October 2017. Foundations.
— OptaJoe (@OptaJoe) October 5, 2019
Pierwsze 40 minut było bardzo dynamiczne, jednak brakowało w niej trochę mięsa. Już nawet nie mówimy o bramkach, ale o klarownych sytuacjach bramkowych. Taką mieli na pewno Sadio Mane i James Milner, jednak pierwszy strzelił minimalnie nad bramką, a drugi po dość długim rajdzie uderzył wprost w Kaspera Schmeichela. Najlepszą sytuację miał jednak Roberto Firmino. W 34. minucie Brazylijczyk dostał kapitalne podanie od Trenta Alexandra-Arnolda i powinien umieścić piłkę w siatce, jednak fatalnie chybił.
Natomiast Leicester zagrożenie tworzyło jeszcze rzadziej - ciężko przypomnieć sobie jakąś klarowną sytuację wykreowaną przez "Lisy". Parę razy lewą stroną szarpnęli Ben Chilwell i James Maddison, jednak nie wynikało z tego za wiele. Podopieczni Brendana Rodgersa nie potrafili oddać nawet celnego strzału. Brzmi kiepsko, ale LEicester na pewno nie prezentowało się najgorzej, zwłaszcza, że grało na bardzo gorącym terenie...
Kiedy wydawało się, że "Lisy" powoli przejmują kontrolę nad spotkaniem, dostali bolesnego gonga do szatni. Długą piłkę zagrał James Milner, obciął się Jonny Evans i w sytuacji sam na sam znalazł się Mane. Były piłkarz Southampton nie zwykł marnować takich sytuacji i załadował futbolówkę obok bezradnego Schmeichela. Był to 50. gol w setnym występie Senegalczyka w Liverpoolu, dość łatwo policzyć średnią, która jest po prostu imponująca. Ta bramka dodała skrzydeł gospodarzom, gdyż jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę mieli dwie okazje - najpierw po świetnym podaniu Firmino słabo strzelił Mane, a następnie wysoko nad bramką uderzył Milner.
Gooooooooooooooooooooooal Sadio Mane pic.twitter.com/fEbQqheu31
— Super Sadio (@SuperSadio5) October 5, 2019
Druga połowa rozpoczęła się od natarcia "Lisów", ale niewiele z tego wynikało. Wciąż brakowało klarownych okazji, które umieli sobie stworzyć piłkarze Liverpoolu za sprawą Roberto Firmino i Andrew Robertsona. Własciwie jedyną dobrą sytuacją stwoerzoną przez Leicester była sytuacja sam na sam Vardy'ego z Adrianem, jednak zwycięsko wyszedł z tej konfrontacji bramkarz "The Reds".
Kiedy wydawało się, że Liverpool spokojnie dowiezie prowadzenie do końca, w 80. minucie dostali bramkę. James Maddison był w dobrej okazji, jednak uderzył dość średnio. Niestety dla "the Reds" fatalny błąd popełnił Adrian, który po rękach przepuścił piłkę do bramki.
1 - James Maddison's goal came from Leicester's first shot on target of the match against Liverpool; Maddison has scored in back-to-back Premier League games for the first time since December 2018. Snatch. pic.twitter.com/bkYqJWIjPz
— OptaJoe (@OptaJoe) October 5, 2019
Liverpool ruszył do odrabiania strat i dopiął swego w 90+3 minucie. Mane został powalony w polu karnym, do jedenastki podszedł Milner i pewnie wykorzystał tę okazję. Dzięki temu zwycięstwu Liverpool zanotował ósme zwycięstwo z rzędu i udowodnił, że umie radzić sobie w ciężkich momentach, co przy wyścigu o mistrzostwo Anglii będzie niezbędne. Leicester natomiast pokazał niezły futbol i dał sygnał, że obecne TOP 6 może w najbliższym czasie ulec lekkiemu przetasowaniu...