Dzień z Premier League - pierwsza setka już za Vardym
Sobota z Premier League minęła bez większych zaskoczeń. Wygrali ci, których przed pierwszym gwizdkiem stawialiśmy w roli faworytów swoich starć. Na pewno faktem godnym odnotowania jest przekroczenie stu bramek w Premier League przez Jamiego Vardy'ego. Wszystko opisujemy poniżej. Zapraszam do czytania.
Już jutro mecz Villarreal z Barceloną! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Świat się kończy. Arsenal wygrywa trzeci kolejny mecz w Premier League a licząc FA Cup to już czwarty.
— Łukasz⚪🔴 (@buliPL) July 4, 2020
Norwich 0:1 Brighton (Mousset 25')
Piłkarze Grahama Pottera stanęli przed dziś szansą oddalenia od siebie widma spadku, no i zadanie wykonali. Trafili na rywala najłatwiejszego z możliwych, więc o trzy bardzo ważne oczka było względnie łatwo. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła w 25. minucie. Aaron Mooy pognał prawą stroną boiska, po czym podał ze skraju pola karnego do wybiegającego przed obrońców Trossarda, a Belg strzałem z piszczela pokonał bramkarza gospodarzy. Tych bramek dla Brighton mogło być więcej, ponieważ defensywa Norwich dopuszczała do zbyt wielu groźnych okazji. "Kanarki" obudziły się pod koniec starcia, ale koniec końców nie udało im się doprowadzić do wyrównania. Brighton odskakuje od strefy spadkowej, a Norwich już chyba nie wygrzebie się z ostatniego miejsca w tabeli.
Norwich miało ciekawe momenty w tym sezonie, ale to jeszcze rozpędem po awansie. Jak w grudniu Kanarkom podcięło skrzydła, tak już nie pofrunęły. Od wznowienia rozgrywek nie było z kolei ani jakości, ani nawet walki. Zasłużona degradacja.
— Grzegorz Garbacik (@grzesgarbacik) July 4, 2020
Leicester 3:0 Crystal Palace (Iheanacho 49, Vardy 77',90+4')
"Lisy" zagrały dziś na własnym obiekcie z Crystal Palace. Od początku kontrolowali grę, tworzyli sytuacje, tyle że w pierwszej odsłonie nie zdołali zamienić ani jednej z nich na bramkę. Za to w drugiej połowie nie trzeba było czekać na pierwsze trafienie, gdyż już w 49. minucie Iheanacho wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Najgorzej w tej akcji zachował się Guiata, który powinien przeciąć podanie Tielemansa z lewej strony boiska. Na podwyższenie wyniku czekaliśmy aż do 77. minuty. Sakho miał piłkę przy nodze we własnym polu karnym, nawet udało mu się przedryblować Barnesa, ale potem się poślizgnął. 22-letni Anglik bez problemów przejął futbolówkę, następnie zagrał do niepilnowanego Vardy'ego, który strzałem na pustą bramkę notuje SETNE trafienie w Premier League.
Pod koniec spotkania po raz kolejny zagrywał do niego Harvey Barnes, tyle że tym razem musiał się już trochę napocić, żeby trafić do siatki. Przebiegł z piłką niemalże pół boiska, po czym już w polu karnym strzałem na dalszy słupek ustalił wynik meczu. "Lisy" w końcu się odkuwają, zwyciężając po raz pierwszy od momentu wznowienia rozgrywek. Gdyby dziś nie zdobyli trzech oczek, mogliby znacznie utrudnić sobie życie w kontekście utrzymania się w pierwszej czwórce na koniec sezonu. W tym samym czasie Manchester United pewnie pokonało Bournemouth na Old Trafford, o czym szerzej napisaliśmy TUTAJ
Vardy po raz setny. Napastnik Leicester odblokował się po trzech meczach bez gola w lidze. Lisy prowadzą 2:0.
— Leicester-City.pl - Leicester City Polska (@leicesterplcity) July 4, 2020
Wolves 0:2 Arsenal (Saka 43', Lacazette 86')
Arsenal wygrał ostatnie dwa mecze, nie tracąc ani jednej bramki. Dziś pojechali na Molineux Stadium, gdzie zagrali ze znajdującymi się nad nimi w tabeli "Wilkami". Ekipa Mikela Artety nie ma zbyt dużych szans na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce, pozostało więc walczyć o nagrodę pocieszenia, czyli Ligę Europy. Na "Kanonierów" naciska zawsze silne Sheffield United i średnio spisujący się pod wodzą Jose Mourinho Tottenham. Na pierwsze trafienie w tym spotkaniu poczekaliśmy do 43. minuty, kiedy piłka odbiła się od jednego z obrońców "Wilków", a 18-letni Bukayo Saka wycofał się do niej i pięknym strzałem z woleja pokonał bramkarza gospodarzy.
Arsenal wyglądał w tym meczu dobrze, dlatego kolejna bramka w ich wykonaniu nie była żadnym zaskoczeniem. W 86. minucie 20-letni Joseph Willock podał z prawej strony pola karnego do Lacazette'a, Francuz zwiódł przyjęciem obrońce"Wilków" i uderzył na dalszy słupek. Chwilę później bliski podwyższenia wyniku na 0:3 był Willock, ale jego strzał przed linią bramkową zatrzymał zawodnik rywala. Arsenal odnosi trzecie zwycięstwo z rzędu, czym przybliża się na trzy punkty do szóstego w tabeli Wolves.
Arsenal grający pressingiem w 75 min meczu i dojrzałą grą pokonują Wilki zasłużenie... Niespotykany widok. Dziekuje Mikel! #kanalangielski #arsenal
— bartas (@burtowicz) July 4, 2020
Chelsea 3:0 Watford (Giroud 28', Willian 43', Barkley 90+2)
Chelsea wygrywa, Chelsea utrzymuje się w pierwszej czwórce. Rywal nie należał do tych z najwyższej półki, więc zdobycie trzech oczek przez "The Blues" było po prostu obowiązkiem. Watford znajduje się tuż nad strefą spadkową, zaledwie jeden punkt od osiemnastej w tabeli Aston Villi. Pewnie liczyli choćby na remis, ale ekipa Franka Lamparda okazała się lepsza. W 28. minucie gospodarze przeprowadzili atak kombinacyjny, który strzałem z lewej nogi zwieńczył golem Oliver Giroud. Pod koniec pierwszej odsłony sędzia podyktował rzut karny po faulu na Pulisicu, a jedenastkę na kolejną bramkę dla Chelsea zamienił Willian. Watford nie stworzył w tym meczu zbyt wielu sytuacji podbramkowych, bodaj raz Kepa musiał się nieco bardziej nagimnastykować przy obronie strzału. Dzieła zniszczenia w 90. minucie dopełnił Ross Barkley, który otrzymał podanie od Azpilicuety, przyjął i mocnym strzałem pokonał Bena Fostera.
Takiego meczu Chelsea potrzebowała. Pulisic w formie po restarcie daje tej drużynie tyle co Hazard. Świetny jest.
— Tomek Peno (@tomaszpeno) July 4, 2020