Arsenal - Liverpool i cała reszta - dzień z Premier League
Arsenal kontra Liverpool - ten mecz na pewno skupiał uwagę samymi nazwami. Natomiast jeśli spojrzymy na cały dzień z Premier League i to, jakie nazwy tutaj padają, to nie możemy wręcz powstrzymać się od wiercenia z emocji na fotelu. Za plecami Manchesteru United zaraz wytworzy się kolejna grupa pościgowa z udziałem Wolverhampton, Sheffield United, Tottenhamu... od tego meczu zależało, czy podepnie się do niej także Arsenal...
Uwaga! Tylko do czwartku, bez jakichkolwiek wpłat, aż do 2000 złotych bonusu może otrzymać każdy nowy klient Betclic.pl! Szczegóły tej urodzinowej promocji znajdziecie w tym linku.
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Arsenal: Martinez - Tierney, David Luiz, Holding - Saka, Xhaka, Torreira, Soares - Nelson, Lacazette, Pepe
Liverpool: Alisson - Robertson, van Dijk, Gomez, Alexander-Arnold - Wijnaldum, Fabinho, Oxlade-Chamberlain - Mane, Firmino, Salah
"Kanonierzy" i "The Reds" wybiegali na boisko jako ostatni w piłkarską środę na Wyspach Brytyjskich. Wcześniej zdążyliśmy zobaczyć szczęście Raula Jimeneza, a także dramat "Wolves" na sekundy przed końcem, kiedy Burnley wyrównało z rzutu karnego. Magik David Silva zbliża się z kolei do TOP 5 asystujących piłkarzy w historii Premier League (czytaj: od 1992 roku, a wcześniej - jak wyliczył "Tygodnik Kibica", futbol nie istniał). Niemniej Bournemouth sprawiło nieco problemów City i mogło nawet zremisować mecz przeciwko wicemistrzom Anglii. Ostatecznie jednak Pep Guardiola mógł świętować 111. zwycięstwo w meczu Premier League. Tottenham z kolei odrobił straty przeciwko Newcastle i jeszcze próbuje marzyć o miejscu pucharowym. A Harry Kane zdobył tymczasem już 201 goli w 350 meczach w karierze klubowej...
Z kolei Arsenal? On chciałby tam w tym pociągu ustawić się niczym Dominik Furman we wczorajszym meczu Wisły Płock.
Kiedy na weselu bierzesz udział w zabawie w pociąg, ale pan młody narzuca zbyt szybkie tempo pic.twitter.com/JxiAa6gq1p
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) July 15, 2020
Arsenalowi można życzyć dobrze, kiedy Mikel Arteta jest u sterów (z Unaiem Emerym było trochę trudniej, bo nie wiedzieliśmy, o co chodzi w jego Arsenalu poza tym, że jego siła wystarczy na finał Ligi Europy). Może to ruszy w dobrym kierunku, jeśli drużyna się nie osłabi. Niemniej kiedy przypominaliśmy sobie, że ofensywka Liverpoolu zmierzy się z defensywką Arsenalu... to mówiliśmy sobie: nawet na urlopie "The Reds" mogą tutaj się pobawić.
Mamy zresztą pokazać nastawienie kibiców Arsenalu przed tym spotkaniem? Służymy uprzejmie:
moja morda kiedy tylko szybki wpierdol od LFC i można iść spać pic.twitter.com/YbyX3wI0nN
— Daga Vercetti (@dagavercetti) July 15, 2020
"A teraz już sytuacje meczowe".
Arsenal początkowo robił w tym meczu wiele, żeby nie zrobić krzywdy Liverpoolowi. Emiliano Martinez niemalże zaliczył koncertowego farfocla, kiedy trafił w nadbiegającego Roberto Firmino. Piłka szczęśliwie dla kibiców Arsenalu wylądowała na słupku. Najlepsze jest to, że ekipa Kloppa grała naprawdę spokojnie. Wszystko idealnie zagrało w 20. minucie, kiedy do Sadio Mane idealnie zagrał Andy Robertson. Senegalczyk pokonał bramkarza Arsenalu.
Virgil van Dijk dość często widywany był nawet w ataku pozycyjnym w polu karnym rywala. Inklinacje ofensywne Holender wykorzystał jednak w sytuacji, w której zapewne nie chciał pomóc. Tak padł gol Alexandre'a Lacazette'a na 1:1:
Będą punkty #FPL za asystę? https://t.co/B8MWvwQC6p
— Szymon Podstufka (@PodstufkaSzymon) July 15, 2020
A kolejnym zdziwieniem w tym mocno sparingowym meczu (od strony tempa) jest też zapewne to, jak Alisson sprezentował później piłkę Lacazette'owi. Podanie pod nogi byłego gracza Lyonu, ten podaje do Nelsona, a ten niczym admirał z kolumny w Londynie sam sobie zarządził, że trafi do siatki. I trafił. Liverpool wręczył dwa prezenty, a żaden z nich nie zawierał kreskówkowej bomby.
Dodajmy do katastrofalnej dyspozycji "The Reds" w obronie jeszcze TO:
Image: Liverpool’s Trent Alexander-Arnold receives a yellow card for this tackle on Bukayo Saka. 🤔 #afc pic.twitter.com/0enphfoC4u
— afcstuff (@afcstuff) July 15, 2020
To zwycięstwo cieszy Arsenal, tym bardziej, że zostało odniesione w dość szczęśliwy sposób. Oczywiście, jakiekolwiek marzenia o miejscach pucharowych w lidze trzeba raczej odłożyć na kolejny sezon (choć dziś Arsenal traci trzy punkty do szóstego Wolverhampton). Arsenal w przypadku porażki lądował na 10. miejscu... a po wygranej jest dziewiąta. Najważniejszy mecz sezonu "Kanonierzy" będą rozgrywać w sobotę na Wembley - tam zagrają o wszystko w półfinale FA Cup z Manchesterem City. Tym samym City, które ostatnio pokonała tylko Chelsea.
A Liverpool? Oni w środę dostaną puchar za mistrzostwo Anglii. Po meczu... z Chelsea. I tylko do tego dnia odliczają godziny.