Podział punktów w hicie - echa meczu Manchester City-Liverpool
Mecze Manchesteru City z Liverpoolem od dwóch sezonów są najgorętszym starciem na Wyspach. Nic dziwnego - są to obecnie najmocniejsze drużyny w Anglii. Ten mecz zapowiadał się równie ekscytująco. Czy spełnił oczekiwania? Ujmiemy to tak - spotkanie nie porwało, ale miało swoje momenty.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
Manchester City: Ederson - Walker, Laporte, Dias, Cancelo - Gundogan, Rodri - Sterling, De Bruyne, Torres (61' Bernardo) - Jesus
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (63' Milner), Gomez, Matip, Robertson - Henderson, Wijnaldum - Mane, Firmino (59' Shaqiri), Jota - Salah
Bardzo szybko mieliśmy otwarcie wyniku meczu. W 12. minucie w głupi sposób Kyle Walker sfaulował Sadio Mane w polu karnym gospodarzy. Werdykt mógł być tylko jeden - jedenastka dla "The Reds". Do rzutu karnego podszedł Mohamed Salah i w swoim stylu pewnie zamienił go na gola. Liverpool cieszył się z prowadzenia jednak tylko niecałe 20 minut, ponieważ w 31. minucie bramkę dla Manchesteru City zdobył Gabriel Jesus. Brazylijczyk otrzymał podanie od Kevina De Bruyne i w świetnym stylu obrócił się z piłką obok zdezorientowanego Trenta Alexandra-Arnolda. Następnie precyzyjnym strzałem zapewnił swojej drużynie wyrównującą bramkę.
Mohammed and Jesus doing religion justice ☪️ ✝️ #MCILIV #MatchDay pic.twitter.com/N84S8sreBg
— Omotola (@silva_robbie) November 8, 2020
To jednak nie był koniec emocji w pierwszej połowie. W 40. minucie ręką w polu karnym zagrał Joe Gomez, a sędzia tego spotkania po konsultacji z VAR-em zarządził rzut karny dla "The Citizens". Do piłki podszedł De Bruyne, jednak... nie trafił w bramkę. Piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła lewy słupek bramki Alissona. To była ostatnia dogodna sytuacja w pierwszej części meczu i zawodnicy zeszli do szatni z wynikiem remisowym.
⚽️ Manchester City vs Liverpool | De Bruyne (PENALTY MISSED) 42' #MCILIV pic.twitter.com/1xI6XRrkQs
— D9INE (@D9INE_FOREVER22) November 8, 2020
Druga połowa nie obfitowała już w tak wiele sytuacji. Na początku tej części meczu bardzo dobrą okazję miał Diogo Jota, jednak świetną paradą popisał się Ederson. Jeśli chodzi o "The Citizens", to dwukrotnie szczęścia próbował Gabriel Jesus, jednak on raz nie trafił w bramkę, a drugi raz świetną paradą popisał się Alisson. Wydarzeniem tej części meczu z pewnością była nieciekawie wyglądająca kontuzja Alexandra-Arnolda. Anglik nie znajdował się w tym sezonie w wybitnej formie, jednak mimo wszystko to wciąż klasowy zawodnik.
Z tego remisu bardziej zadowoleni mogą być raczej liverpoolczycy. W końcu nie przegrali na boisku najpoważniejszego konkurenta w walce o tytuł. "Obywatele" mogą z kolei odczuwać mały niedosyt - to jednak oni mieli więcej sytuacji, z rzutem karnym zmarnowanym przez De Bruyne na czele.