Co menedżer Brighton sądzi o Karbowniku i Moderze?
Latem Birghton zdecydowało się na zakup najbardziej utalentowanego, polskiego narybka. Do zespołu "Mew" sprowadzono przecież zarówno Jakuba Modera, jak i Michała Karbownika za łączną kwotę ponad 16 milionów euro. Obaj zawodnicy wrócili jednak na roczne wypożyczenie do swoich rodzimych drużyn, by jeszcze rozwijać się w bardziej sprzyjających warunkach.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Przy czym Karbownik miał w zasadzie na sto procent pozostać w Legii do końca tych rozgrywek, to sprawa z Moderem nie była już tak oczywista. Były spore szanse, że pomocnik wyjedzie do Anglii już zimą, bo Brighton zdecyduje się na skrócenie wypożyczenia. W pewnym momencie "Wyborcza" podała nawet, że "Mewy" zdecydowały się na to i Moder w styczniu będzie już reprezentował barwy angielskiej ekipy. Okazuje się jednak, że nie jest to do końca prawda. Te informacje na antenie Canal + zdementował menedżer Brighton, Graham Potter. Stwierdził, że Moder wciąż jest obserwowany i skrócenie jego wypożyczenia jest możliwe, ale na pewno jeszcze nie postanowione.
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 25, 2020
Trener został też zapytany o charakterystykę obydwu piłkarzy i ich ewentualną przydatność dla wyspiarskiego zespołu. Potter zaznaczył, że obaj powinni skupić się na rozwijaniu swoich mocnych stron. W przypadku Modera zwrócił uwagę na rozgrywanie piłki, a Karbownikowi zalecił dalszy rozwój w ofensywie. Z konkretniejszymi ocenami i wnioskami się jednak wstrzymał. Stwierdził, że dokładnie pozna ich dopiero wtedy, gdy już przyjadą do Brighton i zaczną trenować z zespołem. Bardzo słusznie zresztą, bo chłopakom nie ma co obiecywać. Już kiedyś w Leicester przesadnie wierzono w momentalny sukces jednego Polaka i skończyło się to dla niego totalnym załamaniem kariery. Oby chłopaki nie poszli w jego ślady.