Icardi jednak zostanie Czerwonym Diabłem?
Choć Manchester United tego lata sprowadził klasowego, ale przed napisaniem jednego z najlepszych na świecie, ugryzę się w palec, napastnika, Jose Mourinho nie zamierza na tym poprzestać. Korzystając ze swoich znajomości i zasięgów, spróbuje sprowadzić jednego z najbardziej rozchwytywanych snajperów ostatnich miesięcy.
Tak przynajmniej twierdzi Tuttomercatoweb, które donosi, że Mino Raiola mocno wpływa na Icardiego, który pod jego naciskiem ma podjąć decyzję o dołączeniu właśnie do Manchesteru United. W przypadku tego transferu istotne będą jedynie negocjacje z samym zawodnikiem, ponieważ ma on klauzulę wykupu o wartości 97 milionów funtów, którą według The Mirror Czerwone Diabły są gotowe zapłacić. Kwestie tygodniówki też nie powinny być problemem dla takiego zespołu. United finalizując taki przelew na konto Mediolańczyków, nie będą żałować pensji swojemu nowemu nabytkowi.
Nie ma się co dziwić, że Mourinho jest gotów na niego wyłożyć takie pieniądze. Icardi ostatnio gra jak z nut. W tym sezonie jest wiceliderem klasyfikacji strzelców Serie A z 18 bramkami na koncie. Bez niego Inter nie znajdowałby się na tej pozycji, którą obecnie okupuje.
Decyzja pozostaje więc w rękach Argentyńczyka. Podobno Manchester United faworyzuje jego małżonka, co może mieć również istotny wpływ na podjęcie decyzji. Pytanie tylko czy jest to odpowiedni czas by przejść do Czerwonych Diabłów. Niedawno sprowadziły one przecież wyżej wymienionego Lukaku. Belg może nie gra jak z nuty, ale nie zawodzi na tyle, by od razu wyrzucać z konta niemal 100 milionów funtów na jego zastępstwo. Jestem też bardziej niż pewien, że obaj panowie nie odnaleźliby się we współpracy ze sobą, gdyby Mourinho zdecydował się przestawić formację na taką, z dwójką klasycznych napastników, specjalnie ze względu na Icardiego.
Bardziej racjonalny wydaje się więc inny kierunek, a takowych nie brakuje. O Icardiego zalecają się przecież również Real Madryt i PSG. Ponadto włoskie media donoszą, że w przypadku odejścia Lewandowskiego, to właśnie Argentyńczyk stanie się priorytetem Bayernu. W każdym z tych klubów byłoby mu łatwiej zagrać pierwsze skrzypce na szpicy niż w Manchesterze. No chyba, że zdecyduje się zostać i "odbudowywać wielki Inter", ale bądźmy poważni.