Następca Wengera wybrany! Fani Kanonierów będą zadowoleni?
Ostatnie tygodnie mogły być dla kibiców Arsenalu słodko - gorzkie. Ich ulubieńcy wrócili bowiem do przyzwoitej formy i po tragicznym początku roku, wreszcie zaczęli wygrywać. To chyba powinna być wyłącznie dobra wiadomość, dlaczego więc wspominam też o gorzkości? Proste, jeśli Wenger prowadzić zespół dobrze, a jego podopieczni znów wygrywają, szanse, że zostanie zwolniony po tym sezonie maleją. Już w zasadzie żaden kibic The Gunners nie chce, by Wenger został. Zdają sobie sprawę, że ten związek jest sztucznie przedłużany, a to co jest pomiędzy nimi a Francuzem, to bardziej przyzwyczajenie, niż iskrzące uczucie. Dlatego więc, zakładając, że ten sezon i tak jest już spisany na straty, najlepiej byłoby w reszcie meczy też zagrać słabo, by nie dać włodarzom cienia wątpliwości, że nowy menedżer jest potrzebny. Jak się okazuje, sprawa ta może być już przesądzona, niezależnie od wyników Kanonierów.
Z Niemiec dochodzą do nas bowiem dosyć jednoznaczne doniesienia. Kicker podał dziś, że włodarze Arsenalu nie tylko podjęli decyzję kim zastąpią Wengera, ale niemalże się z nim już dogadali. Schedę po Francuzie przejąć ma Thomas Tuchel. Co ciekawe, Niemiec był przez media częściej przymierzany do zastąpienia Conte, niż Wengera. Powodem faworyzacji błękitnej części Londynu był fakt, że w Arsenalu pracuje obecnie Sven Mislintat, szef skautingu, który był wcześniej na etacie w Borussi i tam też skonfliktował się z Tuchelem. Podobno jednak ich niesnaski zostały wyjaśnione i panowie nie mają problemów, by współpracować ze sobą raz jeszcze. Kwestie transferu Tuchela potwierdza jeszcze Bild. Wczoraj niemieccy dziennikarze z tamtej redakcji podali, że Niemiec odmówił Bayernowi, gdyż miał być już dogadany z innym europejskim gigantem. Swoją drogą, nie na miejscu jest nazywać Arsenal "europejskim gigantem" jeśli rozmawia się z Bawarczykami.
Czy zatrudnienie Tuchela, który jeszcze nigdy wcześniej nie pracował w realiach Premier League to dobry pomysł? W większości przypadków powiedziałbym, że nie, ale w tym konkretnym powiem: "czemu nie?" Obecny skład Arsenalu jest wyjątkowo niemiecki, a ci, którzy nie są naszymi zachodnimi sąsiadami, grali wcześniej w Borussii lub Bundeslidze. Oznacza to, że Tuchel ma mnóstwo piłkarzy, z którymi dogada się od razu. To naprawdę może się udać.