Danilo Pereira wreszcie opuści Portugalię?
Nie wiedzieć czemu, Portugalczycy mają wielu zawodników, którzy już dawno powinni podbijać Europę, a wciąż kiszą się w swojej narodowej lidze. Świetnym przykładem jest chociażby Rui Patricio, którego co roku łączy się z przenosinami do Włoch czy do Anglii, ale jednak golkiper Sportingu nadal pozostaje w Lizbonie. Podobnie jest też z jego klubowym kolegą Williamem Carvalho, który również nie raz był przymierzany do europejskich gigantów, a wciąż siedzi w stolicy Portugalii. To samo tyczy się Danilo Pereiry. Zawodnik Porto już wielokrotnie miał opuszczać Smoków, a wciąż tego nie zrobił, pomimo swoich ponad przeciętnych występów. Jak się jednak okazuje, szansa może znów się nadarzyć i być może tym razem nie zostanie znów zmarnowana.
Jak donosi O Jogo, defensywnym pomocnikiem lub środkowym obrońcą Porto bardzo zainteresowany jest Arsenal, który chciałby pozyskać dla siebie porządny rygiel defensywny. Jest jednak jeden szkopuł. Danilo jest kontuzjowany i to już od jakiegoś czasu. Z tego powodu nie pojedzie również na Mistrzostwa Świata, pomimo tego, że dwa lata temu był kluczowym zawodnikiem reprezentacji, która wygrywała Euro.
To jednak nie odstrasza Arsenalu. Według źródła pozostają oni w stałym kontakcie z ewentualnymi sprzedawcami i dopytują się o stan zdrowia Portugalczyka. Mało tego, liczą, że w związku z tym urazem wyjmą go za mniejsze pieniądze, co w zasadzie nie jest takie bezpodstawne. Wartość zawodnika zawsze spada, kiedy ten nie gra. Obecnie Transfermarkt wycenia go na 24 miliony euro i niewykluczone, że Kanonierzy byliby w stanie wyciągnąć go za jeszcze mniej. Biorąc pod uwagę potencjał i umiejętności Portugalczyka, taka cena może się okazać absolutną promocją. Oczywiście, o ile Danilo wróci do dyspozycji, którą prezentował podczas najlepszego dla siebie okresu.
Biorąc pod uwagę potencjał i umiejętności Portugalczyka, taka cena może się okazać absolutną promocją. Oczywiście, o ile Danilo wróci do dyspozycji, którą prezentował podczas najlepszego dla siebie okresu. Wtedy Kanonierzy zyskali by zawodnika, który byłby w stanie zabezpieczać tyły, podczas gdy piłkarze kratywni mogliby spokojnie zabrać się za strzelanie goli. Poza tym Pereira może grać również w środku defensywy, więc da nowemu menedżerowi Arsenalu spore pole do manewru. No, chyba, że historia znów zatoczy koło i Portugalczyk zostanie w ojczyźnie.