Jach szybko pożegna się z Premier League?
Każdy z nas ma marzenia. W przypadku piłkarzy zwykle się one pokrywają. Chodzi o występ w Lidze Mistrzów, bramkę w reprezentacyjnych barwach czy zdobycie Mistrzostwa Świata. Oczywiście w każdym przypadku trzeba mierzyć siły na zamiary i odpowiednio dozować sobie owe wyśnione cele. Na przykład zamiast występu w Lidze Mistrzów wystarczy gra w mocnej lidze europejskiej w zespole, który niekoniecznie boje się o wyższe lokaty. Taką drogą objął Jarosław Jach, który zimą zdecydował się wyruszyć na piłkarską przygodę wprost do Londynu.
Polak miał za sobą bardzo dobrą rundę jesienną w barwach Zagłębia Lubin. Jego forma oczywiście nie przeszła niedostrzeżona. Pierwszym, który ją docenił, był Adam Nawałka. Selekcjoner dał mu szansę w dwóch spotkaniach, przez co zaczęto spekulować, że Polak ma spore szansę, by pojechać na Mundial. Twierdzono, że utrzymanie obecnej formy zapewni mu bilet do Rosji. Jach zdecydował się wtedy, prawdopodobnie nieco podjarany swoją formą, na bardzo ryzykowny ruch. Defensor postanowił przejść do Crystal Palace, choć wszyscy mówili mu, że to strzał w kolano i całą wiosnę przesiedzi on na ławce lub trybunach. Pełny wiary Jach postanowił na swoim, ale spotkał się z gorzką prawdą i w zespole Orłów nawet nie zadebiutował.
Nie ma się więc co dziwić, że zarówno on, jak i klub, pracują nad transferem. Jak poinformowali dziennikarze Przeglądu Sportowego, Jach najprawdopodobniej zostanie wypożyczony do tureckiego Çaykur Rizesporu do końca sezonu. Nie wiadomo czy Turcy będą musieli w umowie zgodzić się na popularną ostatnio klauzule wymuszającą wykupienie zawodnika po roku gry.
Çaykur Rizesporu to tegoroczny beniaminek ligi tureckiej. Nie mówimy więc o tuzie europejskiej piłki, ale może to i dobrze. Polak przynajmniej nie powinien mieć tam problemów z gra w pierwszym składzie, a regularne występy na wschodzie na pewno pomogą mu w ewentualnym wywalczeniu sobie miejsca w Crystal Palace. Choć nie wydaje mi się, by powrót do Londynu miał jakikolwiek sens. Z resztą ten transfer nie miał go od samego początku.