Kolejny klub z Premier League pobije swój rekord?
Powiem szczerze, sądziłem, że skrócenie angielskiego okienka transferowego znacząco wpłynie na jego ciekawość. Stwierdziłem, że będzie po prostu nudniej. Wcale tak nie jest. Kluby pracują w pocie czoła, by w krótszym czasie dogadywać wszelkie transakcje. Nie jeden zespół wpadł już w istny szał zakupowy. Najlepszym przykładem jest West Ham United, ale nie ustępuje mu również Fulham wraz z Wolverhampton. Wszystkie te drużyny sprowadzają piłkarzy, o których byśmy ich normalnie nie posądzali, bijąc przy tym własne rekordy. Jak się okazuje, niektóre ekipy pozazdrościły im tego lub po prostu uznały, że muszą dotrzymać tempa i też szykują największe z możliwych dla siebie transakcji. Rekordem transferowym już niedługo będzie mogło pochwalić się Bournemouth, które jest niezwykle blisko sprowadzenia pewnego Kolumbijczyka.
Wisienki zarzuciły swe sieci na Jeffersona Lermę. Sky Sports podaje, że Kolumbijczyk jest już definitywnie dogadany z nowym pracodawcą i w tym momencie znajduje się w drodze do Wielkiej Brytanii. Kiedy już wyląduje na Wyspach, przejdzie testy medyczne i podpisze potrzebne dokumenty, oficjalnie stając się zawodnikiem The Cherries. Nie wiemy dokładnie ile będzie zarabiał, ani na jak długo dokładnie podpisze kontrakt. Wiemy za to, ile będzie kosztował. Bournemouth będą musieli zapłacić za niego rekordowe 25 milionów funtów. Do tej pory rekordzistą był Nathan Ake, który kosztował 20.5 bańki. Będzie to trzeci sprowadzony przez Wisienki tego lata piłkarz.
Lerma zasłużył sobie na ten transfer zarówno dobrym sezonem w barwach Levante, jak i przyzwoitym Mundialem. Nie ma wątpliwości, że Eddie Howe będzie na niego stawiał konsekwentnie. Kolumbijczyk jest solidnym środkowym pomocnikiem i jego zadaniem będzie zaimplementować tę solidność w drugiej linii Bournemouth, której niestety bardzo często w minionym sezonie brakowało. Trzeba jednak pamiętać, że jeden zawodnik cudów nie zdziała i cała drużyna będzie musiała stanąć na wysokości zadania, by gra zespołu się poprawiła. Może się to udać, jeśli Kolumbijczyk przywiezie nieco dóbr wprost ze swojej ojczyzny.