O tym, jak Sroki prawie stały się europejską potęgą
Choć piłką interesowałem się wtedy dopiero od kilku lat, dobrze pamiętam tamten dzień. Robinho był już w zasadzie dogadany z Chelsea i miał przejść do The Blues, by pomóc im w pokonaniu niezwykle mocnego wtedy Manchesteru United. Swoją drogą, aż mi przykro pisać o Czerwonych Diabłach używając stwierdzenia "niezwykle mocny". Gdzie te czasy się podziały? Wracając jednak do tematu. Robinho nie trafił na Stamford Bridge, a wylądował w błękitnej części Manchesteru, będąc pierwszym wielkim wzmocnieniem w bogatej erze klubu. Wtedy bowiem władzę nad klubem przejął Sheikh Mansour, a w zasadzie to jego pieniądze. Co działo się później, jest już historią i wszyscy dobrze o niej wiemy. Jak się jednak okazuje, obecna rzeczywistość mogłaby wyglądać zgoła inaczej, gdyby nie pewna nieszczęsna sprzeczka w barze. Mansour był bowiem zainteresowany kupieniem Newcastle, a nie Manchesteru City. Dlaczego więc do tego nie doszło?
Wszystko zostało opisane przez Manchester Evening News, a wyszło na świat dzięki sprawie Mike'a Ashleya, obecnego jeszcze właściciela Newcastle, który sądzi się ze swoim byłym wspólnikiem, Tonym Jimenezem. Jak się okazało, w 2008 roku Mansour był zainteresowany zakupieniem Srok i bardzo skory do rozmów na ten temat był właśnie Jimenez. Nieco mniej przekonany był Ashley, ale obaj panowie ostatecznie udali się do Dubaju, gdzie mieli odbyć negocjacje. Ashley, który znany jest ze swojego wątpliwego savoire vivre'u postanowił udać się w przeddzień tychże rozmów do baru, w którym nieco przesadził z alkoholem. Swoją drogą, to musiały być naprawdę spore ilości płynów, bo Ashley ma brzuch wielki jak sterowiec i niełatwo go zapełnić, a jeszcze trudniej upić. Niemniej jednak udało się tego dokonać i odurzony alkoholem Anglik zaczął robić w klubie burdy. Te z kolei zaprzepaściły szanse obydwu panów na sprzedaż Srok.
Kibice The Magpies, a tak się składa, że jednego mamy nawet w redakcji, mogą śmiało podziękować Ashleyowi za tamten wybryk. Dzięki niemu Manchester City znajduje się obecnie na czele tabeli już z kilkoma Mistrzostwami w zapasie, a Newcastle, które od tamtego czasu spadło dwa razy, po raz kolejny znajduje się w strefie spadkowej.