Liverpool wykupi gwiazdę Realu?
Zwykle spotykamy się z plotkami dotyczącymi transferów z Liverpoolu do Realu Madryt. W zeszłym sezonie bardzo głośno było przecież o Mohamedzie Salahu, który notabene okazuje się póki co tylko rewelacją jednego sezonu. Oczywiście plotki o przejściu Egipcjanina do Realu były mocno wyolbrzymione i nigdy nie było nic na rzeczy, a jego nazwisko połączono z Królewskimi tylko i wyłącznie z uwagi na formę, którą wtedy prezentował. Niedorzeczność tamtej informacji to jednak nic przy tym, co podało ostatnio chyba moje ulubione źródło, The Sun.
Ten brytyjski dziennik poinformował swoich czytelników, że prawdopodobne jest odejście Marco Asensio z Realu Madryt, a klubem, który miałby go przygarnąć, jest właśnie Liverpool. The Sun, jak to ma z resztą w swoim zwyczaju, nie uraczyło nas żadnymi konkretami. Nie wiemy nic o kwocie ewentualnego transferu, ani długości kontraktu, absolutnie o niczym. Brak tych informacji dodatkowo utwierdza nas w przekonaniu, że ta plotka to zwyczajna bzdura i każdy kibic Liverpoolu, który przez chwilę podniecił się, że będzie miał w składzie jednego z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia, musi się natychmiast uspokoić, bo czeka go ogromny zawód. Nic z tego.
Asensio jest po prostu zbyt ważny dla Realu Madryt, by odejść. W tym sezonie prezentuje ledwie niezła formę, bo ma tylko bramkę i 3 asysty na koncie, ale nie jest to wynik żenujący, który sprawiałby, że ktoś chciałby się go stamtąd pozbyć, a sam piłkarz szukałby drogi ucieczki. Poza tym, cały Real gra ostatnio słabiutko, więc Hiszpan po prostu popada w przeciętność wraz z nim. Nawet jeśli Lopetegui nie potrafi z niego wyciągnąć maksimum możliwości, zrobi to inny menedżer. Asensio jest naprawdę zawodnikiem jedynym w swoim rodzaju i ogromnym talentem, na wypuszczenie którego Królewscy najzwyczajniej w świecie nie mogą sobie pozwolić. Byliby głupi, gdyby pozwolili mu odejść lub co gorsza, sami chcieli się go pozbyć. Nie mam wątpliwości, że w Liverpoolu chętnie by go zobaczyli, ale na Wyspach to Asensio pojawi się co najwyżej, by zagrać mecz Ligi Mistrzów lub spiknąć się z Duą Lipą.