Chętnych na Bailly'ego przybywa
Defensywa Manchesteru United to bez wątpienia ich najsłabszy punkt, choć tych ledwie nieco lepszych również jest mnóstwo. Czerwone Diabły od dawna wiedzą, że potrzeba im klasowego stopera, ale z jakichś powodów takowy nie pojawia się na Old Trafford. Trzeba więc sobie radzić z tym, co się ma. W skrócie, linię defensywą United trudno nazwać marzeniem każdego bramkarza.
Niektórzy prezentują się tym gorzej, że się frustrują, przez co rozpędza się błędne koło, którego raczej nie da się zatrzymać. Jedynym sposobem, by je zastopować jest drastyczna zmiana kierunku. Tak, tym poetycko - motoryzacyjnym określeniem próbowałem naprowadzić was na możliwy transfer Erica Bailly'ego. Przestaje się więc bawić w wieszcza, przywdziewam strój miernego żartownisia - redaktora i kontynuuję temat.
O tym, że Iworyjczyk nie jest zadowolony ze swojego pobytu w Manchesterze wiadomo już od kilku tygodni. Bailly nie do końca dobrze dogaduje się z Mourinho, który uważa, że stoper powinien prezentować wyższą formę. Ma z resztą rację, bo wszyscy dużo więcej spodziewaliśmy się po Iworyjczyku. Bailly widocznie uważa jednak, że jakakolwiek krytyka tylko mu przeszkadza, dlatego wolałby opuścić Old Trafford.
Do tej pory proponowano mu pozostanie w Anglii. Mówiło się, że zarówno Arsenal, jak i Tottenham bardzo chętnie by go przygarnęły. Wiadomo jednak, że Manchester nie będzie chciał sprzedawać swojego obrońcy do ligowych rywali, dlatego temat umarł w butach. "Daily Mail" podaje jednak, że jest nowy chętny na Iworyjczyka i wcale nie gra w Wielkiej Brytanii. Podobno do walki o niego miało się włączyć PSG. Paryżanie dominują w Ligue 1, ale w Lidze Mistrzów wychodzą już ich znaczne braki w defensywie, które to Bailly miałby właśnie zapełnić.
PSG musi jednak liczyć się z tym, że Iworyjczyk nie będzie tani. Manchester ma świadomość, że raczej na nim nie zarobi, więc chociaż nie będzie chciał stracić. Dlatego Francuzi będą musieli pewnie zapłacić około 40 milionów euro. Mogą się na to zbytnio nie zgodzić, biorąc pod uwagę ich problemy dotyczące finansowego fair play. Wydaje się więc, że transfer ten nie dojdzie do skutku, a PSG dalej będzie musiało głowić się, kim zatrzymać napastników z klubów, w których pierwszy skład nie jest złożony z ogórków.