Podsumowanie siedemnastej kolejki Premier League
Premier League
17-12-2018

Podsumowanie siedemnastej kolejki Premier League

-
0
0
+
Udostępnij

Świętami zbliżają się wielkimi krokami, a co za tym idzie, ogromny maraton z Premier League.  Okres świąteczno – noworoczny jest dla piłkarzy szczególnie trudny oraz intensywny i pewnie byłoby im miło, gdyby mogli się do niego stosownie przygotować, na przykład odpoczywając. Nic z tych rzeczy. Zakładać korki i na boisko, głodnych emocji kibiców trzeba przecież czymś zadowolić. Nie powiem, że się z tego nie cieszę, ale z tyłu głowy mam gdzie przeczucie, że organizmy piłkarzy trochę na tym ucierpią. Nie przejmujmy się tym jednak, bo to nie nasza wina. W takim razie pozostaje nam już tylko doceniać to, co dzieje się na murawie, a dzieje się naprawdę sporo. W ten weekend mieliśmy na rozkładzie kilka ciekawych spotkań, a na sam koniec wyśmienity deser.  Choć Liverpool i Manchester United nie są z jednego miasta ich starcie derbowe jest chyba i tak jednym z najbardziej zaciętych. Stoi za nim ogromna historia i każde spotkanie, niezależnie od formy obydwu zespołów, stoi na wysokim poziomie. Liczyliśmy, że podobnie będzie tym razem. Jak było? Przekonajmy się. Zapraszam.

Najpierw jednak zaczniemy od starcia Manchesteru City z Evertonem. Obywatele podejmowali na swoim obiekcie, który swoją drogą jest twierdzą nie do sforsowania w tym sezonie, bardzo ambitny Everton. The Toffees radzą sobie w tych rozgrywkach całkiem nieźle, ale mieliśmy pewne podejrzenia, graniczące z pewnością, że na gospodarzy tego starcia to nie wystarczy. Tak też z resztą było. Obywatele rozpoczęli strzelanie już w 22 minucie za sprawą Gabriela Jesusa. Brazylijczyk potem podwoił swój dorobek bramkowy. Nadzieje na lepszy rezultat dał gościom Dominic Calvert – Lewin. Gospodarze zaspali w polu karnym i nie pokryli go, gdy ten uderzał głową. Pomimo młodego wieku, już wielokrotnie pokazywał nam, że umie to robić, więc Ederson musiał wyjmować piłkę z siatki. Jeśli jednak możemy powiedzieć o młodym Angliku, że był niepokryty, to nie wiem jak określić Raheema Sterlinga, przy trzecim golu dla City. Skrzydłowy miał tyle miejsca, że spokojnie mógłby założyć państwo wielkości Liechtensteinu. Oczywiście nie mógł zmarnować danej mu sytuacji. Obywatele na chwilę wskoczyli na fotel lidera, ale mieli mecz więcej od Liverpoolu. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się o tym spotkaniu czegoś więcej, to wszystko macie TUTAJ.

Tego samego dnia grał również Tottenham. W ostatnim podsumowaniu kolejki pisałem o Kogutach, jako o drużynie, która potrafi wygrywać najmniejszym możliwym wkładem sił. Tym razem było kompletnie inaczej, choć założenia pewnie były podobne. Tottenham chciał delikatnie pyknąć Burnley, żeby się nie namęczyć, a The Clarets postawili takie warunki, że Koguty niemalże nabawiły się przepukliny przy tym wysiłku. Ostatecznie udało im się sięgnąć po trzy punkty, ale tylko dzięki bramce Cristiana Eriksena w 90 minucie, który z resztą musiał wejść dopiero z ławki, bo jego koledzy sami sobie nie radzili. Gol padł dzięki znakomitej i innowacyjnej taktyce pod tytułem: „Laga na Kane’a”. Anglik zgrał piłkę do wychodzącego sam na sam Duńczyka a ten z zimną krwią pogrążył gości. Równie dobrze mogło się to jednak zakończyć remisem, więc na przyszłość do takich sytuacji nie należy doprowadzać.

Większość powszechnie szanowanych w Anglii zespołów grała dopiero w niedzielę. Pierwszeństwo przypadło Chelsea, które przyjechało w gości do Brighton. The Blues byli wciąż rozochoceni po zeszłotygodniowym zwycięstwie, dlatego podchodzili do tego starcia jako zdecydowani faworyci. Żeby to potwierdzić, już w 17 minucie strzelanie rozpoczął Pedro, któremu kapitalnie piłkę do pustej bramki wystawił Hazard. Potem sam Belg wpisał się na listę strzelców. Defensor Brighton fatalnie rozegrał piłkę, podając ją wprost pod nogi Williana. W tym czasie obrona gości była na tyle zdezorganizowana, że wystarczyło jedno prostopadłe podanie od Brazylijczyka, by Hazard znalazł się w sytuacji sam na sam, której oczywiście nie potrafił zmarnować. W drugiej połowie gospodarze grali znacznie lepiej. Nie dawali się tak łatwo ogrywać w defensywie, a w ataku byli groźniejsi, co zostało potwierdzone przez gola Solly’ego Marcha. Nie udało się jednak strzelić jeszcze jednego, więc to Chelsea cieszyła się z kompletu punktów.

Kolejnym spotkaniem było starcie Southamptonu z Arsenalem. W podstawowym składzie Świętych znów wyszedł Jan Bednarek, co było dla nas świetną wiadomością, tym bardziej, że Polak, o ile coś nam w Premier League udowodnił, to właśnie to, że przeciwko zespołom z Londynu grać potrafi. Obecność naszego rodaka nie była jednak tym, co rzucało się w oczy najbardziej po spojrzeniu na składy. Linia obrony Arsenalu była bowiem złożona ze starego i porcelanowego Laurenta Koscielnego, Granita Xhaki, który przecież jest środkowym pomocnikiem i Stephana Liechsteinera, który z kolei jest prawym obrońcą. To nie mogło się dobrze skończyć i nie skończyło. Kanonierzy stracili aż trzy gole. Dwa z nich strzelił Danny Ings i wynikały one z błędów w kryciu. Defensorzy nie mogli się dogadać, kto ma się nim w danej chwili zająć, przez co Anglik łatwo wchodził między nich. Ostatnia bramka Świętych, tym razem autorstwa Charliego Austina to już tragiczny błąd Leno, który po prostu minął się z piłką. Przy takich wtopach w defensywie nawet dwa gole Mkhitaryana i jego świetna dyspozycja nie mogły pomóc. Unai Emery ma więc nauczkę, że lepiej dać walkower na przyszłość, niż tak kombinować z obroną.

No i wreszcie przyszedł czas na gwóźdź programu. Liverpool podejmował Manchester United i nikt o zdrowych zmysłach nie mógł przewidywać innego wyniku, niż zwycięstwa gospodarzy. Są oni bowiem dużo lepsi w ostatnich tygodniach i po prostu tak to się musiało skończyć. W pierwszej połowie jakimś cudem goście remisowali, ale to w zasadzie tylko i wyłącznie dzięki bramkarzom. De Gea był bowiem kapitalny, a Alisson fatalny. Błąd Brazylijczyka pozwolił Lingardowi strzelić wyrównującego gola. W drugiej części gry na boisko wszedł jednak mały, niewywrotny Xherdan Shaqiri, który wyjaśnił całe zamieszanie. W zasadzie to należałoby powiedzieć, że rykoszet to zrobił. Obydwie bramki Szwajcara padły po niefortunnych odbiciach od zawodników Manchesteru United. Gdyby nie one, De Gea prawdopodobnie wyłapałby obydwa uderzenia. Co zrobić, szczęście sprzyja mniejszym. No i lepszym też, Liverpool tak czy siak zasługiwał na tą wygraną. Zainteresowanych tym meczem, zapraszam TUTAJ.

Co działo się na innych stadionach? Wolverhampton znów wygrało i tym razem pokonało świetnie dysponowane Bournemouth. Dzięki temu zwycięstwu wskoczyło na miejsce premiowane awansem do europejskich pucharów. Wygrał też West Ham z Łukaszem Fabiańskim w składzie i niebezpiecznie wdarł się do górnej połowy tabeli. Polakowi udało się nawet zachować czyste konto, ale gdyby nie zrobił tego z Fulham, to już z nikim by mu się nie udało.

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o
-
+36
+36
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

FATALNE STATYSTYKI Viniciusa w el. do MŚ 2026! O.o

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

HIT! Oto CEL na wzmocnienie dla Realu Madryt!

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

PAMIĘTNE SKŁADY z półfinału LM 2010! <3

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak jeden z użytkowników X PODSUMOWAŁ KADENCJĘ PROBIERZA xD

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak Neymar WSPIERA Viniciusa na swoim stories!

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!
-
+16
+16
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Tak wyglądała klasyfikacja strzelców Premier League 2007/08!

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

CYTAT Jakuba Rzeźniczaka z grafiki promującej FAME MMA xD

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD
-
+25
+25
+
Udostępnij
Grafiki
23-11-2024

Oto LICZBY Viniciusa z ostatniego meczu z Urugwajem xD

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
23-11-2024

Lewandowski naśladujący Pepa Guardiole... xD [VIDEO]