Anglia powoła do swojej kadry... Jamajczyka Baileya?
Trzeba powiedzieć wprost, że ktoś jest niesamowitym piłkarzem, skoro oprócz najlepszych klubów zaczynają o niego walczyć także reprezentacje narodowe. Leon Bailey to mocny kandydat do miana najlepszego piłkarza sezonu w Bundeslidze, w szeregach Bayeru Leverkusen jest postacią kluczową i tylko głupi mógłby się łudzić, że Aptekarzom uda się utrzymać go u siebie na dłużej. Ale transfer to jedna sprawa, a zupełnie inną kwestią jest kadra narodowa, w której zagra Jamajczyk - bo bankowo nie będzie to Jamajka. Brytyjskie media rzuciły tematem, że wędkę na niego zarzuciła reprezentacja Anglii!
Jeśli ktoś jakimś cudem nie wie, kim jest Leon Bailey, to po prostu zarzucę liczbami: rocznik 1997, 20 meczów w Bundeslidze, 9 goli, 5 asyst, najwyżej oceniany przez kickera piłkarz ligi, walczy o niego pół Premier League. No i oczywiście główny motor napędowy Bayeru Leverkusen, który bez niego zapewne nie radziłby sobie w lidze tak dobrze. Kwestią czasu jest, aż 20-latek opuści BayArena, ale wciąż nie wiadomo gdzie i za ile. Bardzo poważne zainteresowanie jego usługami wyraża podobno Chelsea, lecz kwota jego odejścia pozostaje zagadką, choć brytyjski Mirror zarzucił tekstem, że Bailey jest warty... 75 mln funtów, czyli 84,5 mln euro, co przy obecnym rynku transferowym chyba nie jest jakąś wstrząsającą ceną. Ale tak jak wspomniałem, to wszystko jest otoczką futbolu klubowego, a jest jeszcze futbol reprezentacyjny.
Skoro Bailey urodził się w Kingston, stolicy Jamajki, wychował się tam, a do Europy przyleciał dopiero w wieku 14 lat, to logiczne powinno wydawać się to, że Leon powinien występować w kadrze czującej klimat Snoop Dogga, co nie? Otóż nie, jak to mawia klasyk. Jamajczyk wystąpił w jednym meczu tamtejszej młodzieżówki, ale swego czasu powiedział, że dopóki standard jamajskiej piłki nie ulegnie poprawie, on nie będzie odpowiadał na powołania. Później powiedział też, że "to, dla którego kraju zagram, wciąż jest otwartą sprawą" i ta zagwozdka nadal nie została rozstrzygnięta. A ma chłopak w czym wybierać.
Oprócz Jamajki, która jest najlogiczniejszą opcją, Bailey może trafić do trzech innych reprezentacji. Jako że kilka lat spędził w Belgii, skąd zresztą przybył do Leverkusen, istnieje szansa grania razem z Hazardem czy De Bruynem. Tyle tylko, idąc za artykułem na oficjalnej stronie Bundesligi, że aby otrzymać belgijski papierek, musiałby spędzić tam pięć lat, a obecnie ma na swoim liczniku tylko dwa (chociaż fakty są takie, że przez tę Belgię przewijał się cały czas). Oczywiście może hajtnąć się z Belgijką i wtedy nie będzie problemu. Natomiast jeśli w którymś meczu dostałby piłką w głowę zbyt mocno, to mógłby zdecydować się na opcję gry dla... Malty. Nie wiem dokładnie, na jakiej zasadzie miałby otrzymać maltańskie obywatelstwo, ale wiem, że gra tam jego przyrodni brat i że wchodziłaby tutaj kwestia otrzymania dokumentu za zasługi, cokolwiek by to miało znaczyć.
No i rzecz jasna jest jeszcze sprawa reprezentacji Anglii. Tutaj połączenie wydaje się dużo prostsze, ponieważ Bailey ma dziadków, którzy posiadają brytyjskie paszporty, więc kwestia jego powołania nie powinna być zbyt dużym problemem. W dodatku, jak już wspomniałem, bardzo prawdopodobne, że jeszcze-Jamajczyk wkrótce może trafić do Premier League, która jest w końcu jego wymarzoną ligą, o czym on sam niegdyś napomknął. Poza tym połączenie brytyjsko-jamajskie jest jak najbardziej normalne, dlatego że ta sympatyczna hasz-wyspa była w przeszłości angielską kolonią i wiele jest w Wielkiej Brytanii piłkarzy (i nie tylko), którzy mają swoje korzenie właśnie na Jamajce - można tutaj wspomnieć chociażby Raheema Sterlinga. Brytyjskie media zaczęły sugerować, że Gareth Southgate rozważa powołanie utalentowanego Baileya do swojej kadry i wzięcie do na Mundial do Rosji. Czy jest to możliwe? Według mnie najbardziej z wszystkich innych opcji, ale nie jestem przekonany do tego, że zdąży już na Mistrzostwa Świata. Podobno ktoś ze środowiska 20-latka puścił mediom famę, że Leon stwierdził, iż trudno byłoby mu odrzucić ofertę gry dla Synów Albionu. Cóż, patriotą to on raczej nie jest.
Ale mój mózg rozwaliło co innego. W artykule na oficjalnej stronie Bundesligi autor tekstu napisał sobie, że Bailey może nawet mógłby załapać się do kadry Niemiec... I wtedy kurtyna opadła.
Swoją drogą czytajcie mój tekst o Baileyu TUTAJ!