Lewandowski dziewiątym napastnikiem Europy według Bilda
W momencie, w którym kończy się sezon ligowy, a zbliża się tak ważne wydarzenie, jak nadchodzące Mistrzostwa Świata, możemy spodziewać się, że media z całego świata będą zasypywały nas rankingami podsumowującymi to, co już się wydarzyło i przewidywaniami odnośnie tego, kto będzie najmocniejszy i kto na co ma największe szanse. Oczywiście najpopularniejsze są procentowe zestawienia szans poszczególnych ekip na zwycięstwo w tym czempionacie, ale taka bukmacherska gratka to nie jedyne o czym możemy przeczytać. Na przykład Bild wypuścił ostatnio listę najlepszych napastników, którzy grają w czołowych pięciu ligach w Europie, by podgrzać nieco ich rywalizację na Mundialu. W tej składance nie mogło zabraknąć Roberta Lewandoskiego, ale znalazł się on podejrzanie nisko.
Niemiecki dziennik umieścił bowiem naszego Polaka rodaka dopiero na dziewiątym miejscu, pomimo tego, że patrząc na liczbę strzelonych w tym sezonie goli powinien być siódmy. Trudno zrozumieć jakim schematem posługiwali się Niemcy, wybierając to zestawienie. Gdyby dotyczyło ono tego, jak niebezpieczni będą ci zawodnicy na Mundialu zrozumiałbym, że Griezmann, który strzelił mniej goli od Lewego, jest wyżej od Polaka. Gdyby jednak tak było, przed naszym rodakiem nie znajdowałby się Benzema, który przecież Mistrzostwa Świata obejrzy przed telewizorem.
Jeśli zaś patrzymy stricte na to, jak ważni dla swojej drużyny byli dani piłkarze, napastnika Realu wcale nie powinno tu być. Taki Ciro Immobile, który jest jeszcze za Polakiem powinien się znaleźć w pierwszej piątce. Gdyby nie on, Lazio nawet nie marzyłoby o tym, że mogło otrzeć się o Ligę Mistrzów. Znacznie wyżej niż na piętnastej lokacie powinien być też Roberto Firmino, który był w tym sezonie dla Liverpoolu trybikiem równie ważnym, co Salah, tylko mniej widocznym.
To zestawienie jest wyjątkowo subiektywne, a przecież mamy do czynienia z Bildem. Moglibyśmy spodziewać się po Niemcach większego obiektywizmu i opinii budowanej na suchych statystykach. Mimo to, nie doszukiwałbym się teorii spiskowych i nie twierdził, że Polaka nie doceniono przez to, że chce odejść z Monachium. To tylko ranking, a swoją prawdziwą wartość Lewy pokaże już bardzo niedługo. Wszyscy mu tego życzymy.