''Nie wycofają się jak Bakayoko''
Opuszczenie przez Tiemoué Bakayoko deszczowego Londynu na rzecz słonecznego Mediolanu miało zdecydowanie dużo więcej zalet niż tylko te pogodowe. Środkowy pomocnik po nieudanej przygodzie w Chelsea zaczął w końcu regularnie grać w pierwszym składzie, stając się ważną postacią w układance Gennaro Gattuso. Zatrzymać piłkarza chce Milan, sprzedać piłkarza chce Chelsea, zostać we Włoszech chce sam zainteresowany. Wydawało się, że nic nie może stanąć na przeszkodzie w dopięciu tej transakcji. A jednak! Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Całkiem sporo żąda ich londyński klub, który nie zamierza ustępować i schodzić z ceny za francuskiego pomocnika.
Przygoda Bakayoko z Chelsea to pasmo rozczarowań i niepowodzeń. Zarówno klub jak i sam piłkarz oczekiwali czegoś zupełnie innego. W Monaco, które z francuskim pomocnikiem w składzie zdobyło mistrzostwo Francji oraz było rewelacją Ligi Mistrzów w sezonie 2016/17, Bakayoko prezentował się naprawdę wybornie. Jednak intensywność i poziom rozgrywek Premier League to jak widać zbyt duży przeskok dla tego piłkarza, który kompletnie nie poradził sobie w Anglii. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Milan, wypożyczając przed obecnym sezonem pomocnika z Chelsea. We Włoszech Bakayoko wywalczył miejsce w pierwszym składzie oraz przede wszystkim odzyskał radość z gry, utraconą podczas pobytu w Londynie. Piłkarz za żadne skarby nie chce wracać do Anglii i rzecz jasna nie ma się co dziwić. Nikt nie spodziewa się również, aby Maurizio Sarri nagle zapragnął odzyskać francuskiego pomocnika. Włoch preferuje w drugiej linii graczy o innej charakterystyce.
Okazuje się jednak, że Chelsea zwietrzyła szansę na zarobienie całkiem niezłej sumki na niepotrzebnym już piłkarzu. Jak informuje „Sport Mediaset” londyński klub nie ma zamiaru schodzić z ceny i nie sprzeda zawodnika za mniej niż 35 milionów euro. Wydaje się, że Milan mimo wszystko zgodzi się na te warunki i po sezonie definitywnie wykupi piłkarza. Środek pomocy to na pewno nie jest najsilniejsza formacja w drużynie „Rossonerich”, ale akurat do Bakayoko nie można mieć wielkich pretensji. Na przestrzeni całego sezonu Francuz spisuje się lepiej niż Franck Kessié, czyli zawodnik prezentujący podobne boiskowe walory jak Bakayoko. Poza tym widać, że piłkarz świetnie wkomponował się do drużyny, nie tylko pod względem sportowym. Francuski pomocnik mocno zakumplował się między innymi z Krzysztofem Piątkiem. Ale to tylko tak á propos.