Kapustka nigdzie się nie rusza!
Wczoraj zakończyło nam się włoskie okienko transferowe. Tak, jak pisałem przy okazji transferu definitywnego Teodorczyka do Udinese, o którym z resztą możecie przeczytać TUTAJ, sporo miało się dziać tego dnia wokół Polaków. Nie tylko popularny Teo miał zmienić klub w piątek. W mediach bardzo dużo mówiło się o ewentualnym transferze Bartosza Kapustki. Co prawda Polak nie miał trafić do Serie A, a do zaplecza tej ligi, ale to wciąż miał być dobry transfer. Benevento wydawało się klubem z ambicjami na powrót do włoskiej ekstraklasy, ale też przede wszystkim takim, w którym Polak wreszcie mógłby regularnie grać. Na transferze powinno więc przede wszystkim zależeć jemu samemu. Okienko zamykało się wczoraj o 20.00, a my wciąż czekaliśmy na jakieś oficjalne informacje odnośnie Polaka, na które ostatecznie nie doczekaliśmy się.
Oznacza to, że Kapustka nie zdążył zmienić barw klubowych przed końcem okresu transferowego i dlatego zostaje w Leicester. Żaden klub nie podjął się na razie wytłumaczenia niepowodzenia tej transakcji, ale włoskie media na czele z Calciomercato już spekulują, dlaczego mogło się tak stać. Potencjalne powody mają być dwa. Pierwszy jest błahy i dobrze znany Realowi Madryt i pewnej kserokopiarce. Benevento miało po prostu nie zdążyć dopełnić wszelkich formalności. Druga kwestia jest natomiast dużo ciekawsza i zakłada, że to sam zawodnik w ostatniej chwili się rozmyślił, mimo że był już przecież po testach medycznych, a wszystko było już załatwione.
Jeśli prawdą jest pierwsza opcja, to nie ma co komentować. Można zarzucić Benevento brak profesjonalizmu, ale takie rzeczy po prostu się zdarzają, trudno. Jeśli zaś druga jest prawdziwa, to już śmiało możemy powiedzieć, ze kapustka strzelił sobie w kolano. Miał przecież jasno powiedziane, że nie ma co liczyć na grę w Leicester i powinien udać się na wypożyczenie. Jest w takiej sytuacji, że musi bezwzględnie gdzieś grać, tu nie ma miejsca na psioczenie i wybieranie sobie zespołu. To można było robić z głową dwa lata temu przed przejściem do Lisów. Wtedy pomyślunku zabrakło, jeśli teraz też go nie będzie, karierę śmiało będzie można spisać na straty.