Juventus mistrzem Włoch? – podsumowanie 7. kolejki Serie A

Buona sera! Dosłownie kilkadziesiąt minut temu zakończyła się 7. kolejka zmagań we włoskiej Serie A. Było gorąco, były emocje, były piękne bramki, były występy Polaków, były hity nad hitami i ogólnie było wszystko. A zatem zapraszam Was serdecznie na podróż przez Półwysep Apeniński celem przekonania się, co zgotowała nam zakończona niedawno kolejka włoskiej ekstraklasy. Andiamo!

AS Roma 3:1 S.S. Lazio
Alleluja! Roma zmartwychwstała, prawdziwie zmartwychwstała! Po meczach, w których na własne życzenie tracili punkty (Atalanta, Milan, Chievo, Bologna), wreszcie nadeszły 2 spotkania, kiedy podopieczni Eusebio Di Francesco byli wyraźnie lepsi od rywali, a co najważniejsze – oba z nich wygrali. Najpierw w środku tygodnia rozbili 4:0 cieniutkie jak dupa węża Frosinone, a w sobotę w niezwykle prestiżowych derbach Derbach Rzymu pokonali 3:1 Lazio. Ci z kolei wydawali się już wchodzić na właściwe tory – zwycięstwa mimo słabszej gry, rozbicie Genoi na Olimpico – ale jak się okazało, to tego dnia na ekipę Giallorossich było za mało. Spotkanie to wygrała ekipa zdecydowanie lepsza. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o tym spotkaniu, to zapraszam Was serdecznie na jego tekst pomeczowy, autorstwa Janka Rusinka. Możecie go przeczytać TUTAJ. Roma 3:1 Lazio.

Juventus F.C. 3:1 SSC Napoli
Ależ mecz dały nam obie ekipy! – tak chciałbym napisać. Ale nie mogę. Bo Napoli było równorzędnym partnerem dla Juve przez jakieś 30 minut tego spotkania. A jak powszechnie wiadomo, mecz piłki nożnej trwa minut 90. Rachunek jest prosty – Juventus grał w piłkę przez 90 minut, Napoli przez pół godziny. 90/30=3. Wychodzi więc na to, że Juventus zasłużył na 3x więcej bramek niż Napoli, co powinno nam dać wynik 3:1. A jaki mieliśmy wynik? 3:1. Widzicie? Wszystko zgadza się nawet z matematycznego punktu widzenia. Wygrała drużyna lepsza i tu nie ma co z tym polemizować. Świetny występ Cristiano Ronaldo, który zalicza 3 asysty i tym samym walnie przyczynia się do zwycięstwa swojego zespołu. Szersze spojrzenie na to spotkanie zaprezentował Wam Janek Rusinek w swojej pomeczówce, którą możecie przeczytać TUTAJ. Juventus 3:1 Napoli.

Inter Mediolan 2:0 Cagliari Calcio
Inter wygrał mecz. Kolejny. W sumie nie bardzo jest tu co pisać o tym spotkaniu, bo było to po prostu starcie ekipy, która chciała wygrać jak najmniejszym nakładem sił z drużyną, która niby chciała, ale jednak nie mogła, bo jest po prostu słaba. Brzmi jak typowe Juventus-Sassuolo, ale tym razem był to mecz Interu z Cagliari. Nerazzurri dość szybko napoczęli swoich rywali, później mogli to prowadzenie stracić, ale koniec końców nie dość, że je dowieźli, to jeszcze na kilkadziesiąt sekund przed końcem, za sprawą Matteo Politano, podwyższyli je. Pierwszego gola strzelił za to Lautaro Martinez, a więc dwóch nowych piłkarzy ekipy Luciano Spallettiego zdobyło po swoim pierwszym golu. Dzięki temu zwycięstwu Inter wskakuje na 4. miejsce w tabeli, zaś Cagliari siedzi na 16. pozycji i z taką grą nieprędko z niej ucieknie.

Bologna F.C. 1909 2:1 Udinese Calcio
Nie wierzę, że to piszę, ale Bologna pod wodzą Pippo Inzaghiego chyba naprawdę zaczęła umieć grać w piłkę. Zdają się to potwierdzać ostatnie rezultaty Rossoblu oraz ich awans w tabeli – z miejsca w strefie spadkowej awansowali oni już na 15. pozycję i wcale nie wygląda na to, by prędko mieli z niej spaść. Z kolei Udine zawodzi – ale cóż, jak kozak De Paul nie strzela, to i jego koledzy nie bardzo potrafią sobie poradzić nawet z dość przeciętną Bologną. Skutkiem takiego a nie innego rezultatu jest spadek podopiecznych Julio Velazqueza na 13. miejsce i zaledwie punkt przewagi nad 15. Bologną.

Chievo Verona 0:1 Torino FC
Jak to Chievo nie spadnie z tej ligi, to my się chyba z Rusinkiem koszulkami Interu i Milanu wymienimy. No chcielibyśmy znaleźć jakiś argument na ich obronę i na to, że uda im się utrzymać – ale po prostu nam go nie dają. Dość tematu Chievo, bo jest on dość przykry, zarówno dla kibiców tego zespołu, jak i dla neutralnego fana Serie A. Przejdźmy zatem do Torino. A w Torino nadal sinusoida – raz tak, raz inaczej. Stabilizacji brak. Tym razem udało im się wygrać, ale musieli męczyć rywalom wora przez prawie 90 minut, by Simone Zaza w końcu się przebudził i dał swojej ekipie jednobramkowe zwycięstwo. Na całe szczęście dla nich, już w piątek przyjedzie do nich ekipa Frosinone, która jak na razie solidarnie zbiera równy oklep od niemalże wszystkich drużyn, z którymi przyszło jej się mierzyć. Wtedy to powinni zdobyć kolejne 3 punkty i zadomowić się tam, gdzie wszyscy widzieli ich jeszcze przed startem rozgrywek – w środku tabeli.

ACF Fiorentina 2:0 Atalanta Bergamo
Tym spotkaniem Viola potwierdziła, że wtorkowa porażka z Interem była jedynie wypadkiem przy pracy. Może inaczej – udało im się szybko stanąć na nogi po zasłużonej porażce z Nerazzurrimi i wczoraj przy akompaniamencie braw na Artemio Franchi ograli 2:0 bezradną Atalantę. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego mają ostatnio olbrzymie problemy – niezakwalifikowanie się do Ligi Europy (które może kosztować Serie A nawet spadek w rankingu europejskich lig), głupie straty punktów, wreszcie spadek w tabeli aż na 17. pozycję. Regina delle provinciali stoi w tym momencie nad przepaścią, a dzieli ją od niej zaledwie 1 oczko. Z kolei Fiorentina z dorobkiem 13 punktów jest 3., a do 2. Napoli traci tylko 2 oczka.

Frosinone Calcio 1:2 Genoa CFC
Genoa znów wygrywa, jeśli wygra zaległy mecz z Milanem to ma szansę awansować nawet na 3. miejsce w tabeli (zakładając że do 31 października wygra wszystkie pozostałe, czyli scenariusz dość optymistyczny), a zgadnijcie kto im to zwycięstwo załatwił. ZNÓW. Oczywiście że tak – nasz polski bohater, który idzie z ziemi włoskiej do Polski! Tyle o tym meczu, a teraz jak co tydzień zapraszam do przyśpiewki na cześć Krzysia Piątka:

Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Said Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
(C'mon)

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na!

Parma Calcio 1913 1:0 Empoli FC
Parma, po jednomeczowej „absencji”, wraca na zwycięską ścieżkę. Owa „absencja” była oczywiście spowodowana porażką z Napoli, która była wliczona w koszta i każdy brał ją za pewnik. Tym razem jednak udało im się zwyciężyć i wrócili na miejsce, które zajmowali przed 6. kolejką – na 10., dokładnie do samiuśkiego środeczka tabeli. Gervinho znów jest wielki. Z kolei Empoli, po sensacyjnym (choć może jednak nie?) remisie uzyskanym przeciwko Milanowi, tym razem znów przegrywa i wpada do strefy spadkowej, na 18. pozycję.

US Sassuolo Calcio 1:4 AC Milan
By podsumować ten mecz najlepiej jak się da, posłużę się przyśpiewką wstawioną przez Janka Rusinka na naszą grupę, „To Tylko Piłka Nożna”:

OOH AC MILAN
OOH AC MILAN
DICONO SIAMO TUTTI DEI DELIQUENTI
SONO PERCHE CI PIACE FARE GLI INCIDENTI
SE CI SARA UN SCONTRO SARA LETALE
VI MANDEREMO TUTTI AL' OSPEDALE

Dodaję od razu tłumaczenie – ale że jestem Koziełło i lubię sobie potrollować to dodam tłumaczenie nie oryginalne, tylko to, które „serwuje nam” Mark Zuckerberg wraz ze swoim zespołem tłumaczy:

Uuu AC Mediolan
Uuu AC Mediolan
Mówią, że wszyscy jesteśmy przestępców.
To dlatego, że lubimy robić wypadki.
Jeśli jest walka Sara Zabójcza
Wyślemy Was wszystkich do szpitala.

Tak czy siak – Milan wygrywa bardzo ważny i bardzo trudny mecz. Do tego wygrywa go przekonująco i pewnie. Sąsiedzi zza miedzy – serdeczne gratulacje!

UC Sampdoria 2:1 SPAL 2013
Uff! Sampdoria w końcu wygrywa, Sampdoria w końcu strzela gole – i to jak ważne! Zaczęło się co prawda źle, bo od wylewu Emila Audero, który obroną strzału Manuela Lazzariego właściwie wystawił ją pod nogi Alberto Paloschiemu, któremu z 4 metrów nie pozostało już nic innego jak tylko wbić piłkę pod poprzeczkę bramki Sampy. Później jednak przyszła akcja Sampy zakończona pięknym trafieniem Karola Linettego. „Mamma Mia!” – wykrzyknął na stanowisku komentatorskim Eleven Mateusz Święcicki. I miał pełną rację – trafienie Polaka to był cud, miód i orzeszki drodzy państwo. Druga połowa przebiegała już pod dyktando gospodarzy i wydawało się, że kwestią czasu jest uzyskanie przez nich prowadzenia. Tak też stało się w 60. minucie, kiedy gola na wagę prowadzenia, a jak się ostatecznie okazało także zwycięstwa, zdobył Gregoire Defrel. Dzięki temu zwycięstwu Sampa przesuwa się z 14. na 8. pozycję, zaś SPAL kontynuuje marsz w dół tabeli. Po 7. kolejce rozbiją obóz na miejscu numer 13. Sampdoria 2:1 SPAL.

I to by było na tyle! 7. kolejka Serie A nie ma już przed nami żadnych tajemnic! Które mecze oglądaliście? Które podobały Wam się najbardziej? Jak tam kuponiki – powchodziły? Zaskoczenie formą Piątka, czy przywykliście już do tego, że strzela jak nawiedzony? Dajcie znać w komentarzach oraz na naszej grupie facebookowej „To Tylko Piłka Nożna” (wcześniej znanej jako „Stajnia DissBlastera) – podyskutujmy trochę o tej kolejce, bo już jutro wraca ona, cała na biało – Wielka Pani Champions League! Ja tymczasem kłaniam się nisko i w swoim imieniu zapraszam już na zapowiedź 8. kolejki, która pojawi się – podobnie jak sama kolejka – już w ten piątek! Ciao!

Autor

Adrian Kozioł

Koziello95