Piłka w USA odjechała Polsce dobre 10 lat temu - jak działa MLS? #1
Nie śpię, bo oglądam piłkę nożną - tak przedstawia się największa polska ekspertka związana z amerykańską piłką nożną (lub jak kto woli soccerem), czyli rzecz jasna Katarzyna Przepiórka, redaktor naczelna serwisu amerykanskapilka.pl. Dzięki jej uprzejmości udało się stworzyć wielkie kompendium wiedzy na temat piłki kopanej w Stanach Zjednoczonych, które przybrało formę kilkuczęściowego wywiadu - oczywiście na footroll.pl. Dzięki temu każdy kibic, który nie śledzi tamtejszego futbolu na co dzień i nie do końca ogarnia wszystkie mechanizmy obecne w USA, wreszcie zrozumie, z czym to się je!
O czym przeczytacie w pierwszej części? O historii, która ma się czymś pochwalić; o Polakach, którzy odcisnęli tam wielkie piętno; o Piotrze Nowaku, nazywanym przez niektórych tyranem; o tym, że polska piłka nie powinna czuć się lepsza od piłki amerykańskiej. Zapraszam i zachęcam do czekania na kolejne części!
KLIKNIJ TUTAJ, aby przejść do części drugiej, w której dowiesz się, jak właściwie funkcjonuje MLS, o co chodzi z tamtejszą Ligą Mistrzów i dlaczego w USA mają kompleks Meksyku?
KLIKNIJ TUTAJ, aby przejść do części trzeciej, w której dowiesz się o historii Davida Beckhama, draftach, dziwnych transferach i pensjach wypłacanych przez ligę.
- Grałam w piłkę ręczną i doznałam kontuzji kolana, głupi przypadek na WF-ie. Ból był tak duży, że w nocy nie mogłam spać, więc oglądałam mecze Major League Soccer. A dlaczego? Tego do końca nie wiem. Wcześniej wiedziałam coś o tej lidze, była łatwo dostępna, można było obejrzeć skróty, dowiedzieć się czegoś o piłkarzach. Nie było jednak w Polsce zbyt wiele informacji na jej temat, sama zaczęłam w to brnąć i zostało mi to do dzisiaj.
Wcześniej śledziłaś też piłkę nożną?
- Tak, tak, lubię być na bieżąco z tymi najlepszymi ligami, ale też nigdy nie powiem, że MLS to najlepsza liga świata, bo byłoby to wielką bzdurą. Uwielbiam ligę hiszpańską, kibicuję Barcelonie i w miarę możliwości staram się oglądać jak najwięcej meczów z europejskiego topu. To daje mi pogląd na to, gdzie jest piłka nożna w Stanach Zjednoczonych i gdzie mogę umiejscowić ją w tym ogólnoświatowym rankingu.
Co jest takiego specjalnego w amerykańskiej piłce?
- Wszystko jest inne, wyjątkowe i niesamowicie opakowane. Będąc tutaj w Polsce, mogę śledzić dosłownie wszystko. Dziennikarze są tam bardzo pomocni i nie ma takich sytuacji, że gdy napisze się nawet do tych największych, to zlewają cię. Opakowanie stoi na najwyższym poziomie. My patrzymy sobie tutaj na Romę, że fajnie działa na Twitterze - takie rzeczy w MLS to jest norma i to już od kilku lat.
No, w końcu amerykański marketing. A co sądzisz w takim razie o polskiej Ekstraklasie?
- <chwila ciszy> To jest dramatyczny poziom... To jest straszne. Mnie jest smutno, że ta liga jest na tak niskim poziomie i ludzie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że to nie jest żaden wymysł, ale jest naprawdę źle. Ja wiem, że to jest dopiero 23. sezon profesjonalnej ligi w Stanach, ale oni nam już odjechali z dziesięć lat temu i my ich w życiu nie dogonimy.
Aż dziesięć?
- Spokojnie dziesięć. Naprawdę. Bardzo często spotykam się z tym, że trzeba tłumaczyć ludziom, że ta liga to nie są słabi bramkarze, to nie są słabi obrońcy, to nie są dziadkowie na emeryturze. Oni poczynili ogromny postęp. To, o czym przed chwilą powiedziałam, można odnosić do NASL w latach 80., a nie do MLS teraz.
Jak właściwie wygląda historia piłki nożnej w USA?
- Piłka nożna i Stany Zjednoczone - to się gryzie. Ale wbrew pozorom jest tam jeden z najstarszych pucharów piłkarskich na świecie. US Open Cup jest grany od 1914 roku i znajduje się w topie najstarszych rozgrywek. To jest Puchar Stanów Zjednoczonych, gdzie udziału nie biorą drużyny kanadyjskie - oni z kolei mają swój mniejszy puchar. Dla mnie historia piłki w USA jest bardzo mocno powiązana właśnie z US Open Cup, choć wiadomo, że na początku były to totalnie amatorskie drużyny. Taka faktyczna piłka zaczęła się od wejścia MLS-u, ale po drodze było jeszcze NASL.
NASL, mówiąc w skrócie, to coś, co Polacy obecnie wyobrażają sobie jako MLS: że emeryci przychodzą za dużą kasę, żeby sobie pograć, że ci z Ameryki to nie potrafią grać, a ci z Europy to przyjeżdżają i się bawią. Tak właśnie było w NASL i można nawet obejrzeć sobie stare mecze New York Cosmos, żeby to dostrzec. Beckenbauer, Pele, Chinaglia, grał tam też Cruyff, ale było to bardzo mocno amatorskie. Później ta liga zakończyła swoją działalność: 1968-1984, chociaż oficjalnie rozwiązali się w marcu '85, ale wtedy już nie grali.
I co było dalej?
- Amerykanie chcieli zagrać na mistrzostwach świata i chcieli je w ogóle zorganizować. Dostali jednak ultimatum: okej, dostaniecie MŚ, ale musicie mieć profesjonalną ligę. 17 grudnia 1993 roku założyli Major League Soccer i zrobili to tak, jak w pozostałych amerykańskich sportach, czyli kompletnie inaczej niż w Europie.
Sekundka. A co było w latach 1984-93, między rozwiązaniem NASL a założeniem MLS?
- Nic. Były te ligi bardzo amatorskie i w zasadzie tyle. Piłkarze powoływani do reprezentacji bardzo często byli zawodnikami z ligi uniwersyteckiej. Gdzieś tam się wyróżniali, ewentualnie grali w Europie. Tak więc w USA nie było jakiejś profesjonalnej piłki, a NASL to była taka fajna przygoda, żeby zrobić coś innego, zainteresować kibiców. Mało tego w tamtym czasie bardzo rozwinięta była piłka halowa, nie do końca taka jak teraz... Jednym z lepszych zawodników był tam Kazimierz Deyna. W Stanach faktycznie go uwielbiali, tak samo jak Stanisława Terleckiego.
Wracając jednak do historii MLS...
- Od tego 1993 wszystko się zaczęło. Na początku było dziesięć drużyn i wiele różnych rzeczy w stylu hokejowych rzutów karnych i zegara, który odmierzał czas, bo stwierdzono, że trzeba będzie czymś przyciągnąć kibiców. To faktycznie było ciekawe, ale zostało zniesione po 1999 roku. Od sezonu 2000 było 10 minut na strzelenie złotego gola. Dopiero potem stwierdzili, że to nie ma sensu, skoro chcą robić naprawdę profesjonalną ligę. Wszystkie te udziwnienia zostały zniesione 2004 roku.
Na początku dominowała właściwie jedna drużyna - D.C. United, stolica i tak dalej. Nawiązując teraz do teraźniejszości, wiele osób uważa, że LA Galaxy jest najbardziej utytułowaną drużyną w MLS i owszem - oni mają najwięcej tytułów mistrzowskich, ale D.C. wszystkich tytułów łącznie ma więcej. Do MLS szybko wszedł draft (o którym więcej w kolejnych częściach - dop. red.) i mecze gwiazd, które były rozgrywane w przeróżny sposób, np. gwiazdy ze Stanów kontra gwiazdy z zagranicy albo Wschód kontra Zachód. Dopiero potem pojawiły się spotkania z drużynami z Europy, które mnie niekoniecznie rajcują. Osobiście nie za bardzo mi się to podoba, chociaż jest to świetnie opakowane medialnie - jak w tym roku, kiedy bramkarz udzielał wywiadu w trakcie meczu. Wszystko da się sprzedać.
W MLS znaczącą datą było przyjście Davida Beckhama w 2007 roku, zgadza się?
- Do tej pory jest to jedna z najważniejszych dat, dla mnie w ogóle najważniejsza. Ale równie mocno zapisał się w historii w 1998 roku Bob Bradley, który jest ikoną trenerki w Stanach Zjednoczonych. To nie jest tak, że w USA nie ma dobrych trenerów. Tam trenowanie jest po prostu mocno specyficzne, bo wymagają tego także odległości i to, że tych meczów jest naprawdę dużo na przestrzeni całego sezonu. Bradley jako pierwszy zdobył mistrzostwo z drużyną, która dopiero co weszła do MLS i to było Chicago Fire właśnie w 1998 roku. Ten tytuł wygrali mu... Polacy.
Naprawdę?
- Wtedy grali tam Piotr Nowak, Roman Kosecki i Jerzy Podbrożny. Podbrożny był jednym z najlepszych piłkarzy, Nowak z kolei to jest legenda MLS, chociaż to, co porobiło się z nim w 2012 roku to już inna historia...
To znaczy?
- Zaraz do tego dojdziemy. W 1998 zdobyli mistrzostwo w sposób, którego do tej pory nikt nie powtórzył: jako drużyna dopiero co wchodząca do ligi. Piotr Nowak był w ogóle MVP tamtego finału. W tym samym roku Chicago zdobyło też US Open Cup. Nowak był później trenerem D.C. United i bardzo mocno wpłynął na karierę Freddy'ego Adu, zdobył też z nimi mistrzostwo, co było właściwie takimi ostatnimi podrygami klubu aż do tego roku. Zdobył też Supporters' Shield, czyli mistrzostwo sezonu zasadniczego i naprawdę był jednym z najbardziej szanowanych piłkarzy i trenerów w całej lidze. W latach 2009-2012 prowadził kolejną drużynę, która wchodziła do MLS, czyli Philadelphię Union. Ich drogi się rozeszły w atmosferze skandalu. Na początku nie było wiadomo, o co chodzi, bo trener po prostu nagle "poleciał", mimo że wyniki były w miarę przyzwoite. Dopiero w 2016 roku wyszła cała afera i okazało się, że miał specyficzne metody treningu. Obszerny raport ujawnił dziennikarz związanych z klubem – Jonathan Tannenwald. Możecie przeczytać o tym TUTAJ i TUTAJ.
Ludzie w Polsce lubią czytać o Polakach, więc...
- Warto na pewno wspomnieć Roberta Warzychę, który w Polsce jest mocno niedoceniany. Przez kilka ładnych lat grał sobie w Columbus Crew, w 1997 i 1999 roku brał udział w All-Star Game, co było bardzo dużym wyróżnieniem. W ostatnim roku swojej gry zdobył mistrzostwo, zdobył też mistrzostwo sezonu zasadniczego, potem był asystentem trenera w Crew i pełniąc tę funkcję, także zdobył mistrzostwo. Później przejął drużynę jako pierwszy szkoleniowiec i również zdobył mistrzostwo sezonu zasadniczego, dzięki czemu stał się jedną z ważniejszych postaci w historii klubu i w ogóle całej ligi. Kibice w Stanach bardzo go cenią, pamiętają o nim, gdy ma urodziny, albo jest jakaś rocznica strzelonej przez niego bramki. Jeśli rozmawia się z nieco starszymi kibicami Crew, to wszyscy pamiętają go jako świetnego człowieka.
Krótką przygodę w MLS miał Tomasz Frankowski, był też Krzysztof Król, ale był to tylko krótki epizod i od 2015 roku nie możemy doczekać się tam Polaka. Jest teraz co prawda Kacper Przybyłko, ale to dość specyficzny temat, bo Philadelphia Union nic nie ryzykowało ściągając go (w połowie września - dop. red.). Był tam na kilkutygodniowych testach, oni go zakontraktowali, ale jego umowa obowiązuje tylko do końca sezonu, który kończy się... 28 października, ewentualnie dłużej, jeśli uda im się awansować do play-offów (udało się - dop. red.). Ale na razie nie zdołał tam nawet zadebiutować...
Tym polskim akcentem kończymy PIERWSZĄ część serii wywiadów z Katarzyną Przepiórką. Już w PONIEDZIAŁEK pojawi się następna część, w której dowiecie się kolejnych ciekawych rzeczy na temat funkcjonowania piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych: jak działa system rozgrywek? O co chodzi z weekendami derbowymi? Jakie kompleksy mają w USA? Jak wygląda amerykańska Liga Mistrzów?
Jeśli wydaje się Wam, że jakieś hasła czy frazy są dla Was nie do końca zrozumiałe, nie martwcie się, w następnych częściach WSZYSTKO zostanie wyjaśnione! MLS nie będzie miał przed Wami tajemnic!
Dajcie Kasi followa Follow @pustulkaa
KLIKNIJ TUTAJ, aby przejść do części drugiej, w której dowiesz się, jak właściwie funkcjonuje MLS, o co chodzi z tamtejszą Ligą Mistrzów i dlaczego w USA mają kompleks Meksyku?
KLIKNIJ TUTAJ, aby przejść do części trzeciej, w której dowiesz się o historii Davida Beckhama, draftach, dziwnych transferach i pensjach wypłacanych przez ligę.