Piłkarz Ajaksu z rocznym zakazem gry od UEFA za doping!
Wszyscy Ci, którzy jęczą, że ciężko jest im teraz kibicować Arsenalowi czy Chelsea powinni cieszyć się, że nie zdecydowali się na wspieranie Ajaksu Amsterdam, bo dopiero mieliby ciężki okres. Co prawda sportowo "Die Joden" radzą sobie wzorowo, przewodząc tabeli Eredivisie, ale już wokół klubu narobiło się sporo zamieszania, a dochodzą kolejne problemy. Najpierw administracja klubu nie zgłosiła do Ligi Europy Sebastiena Hallera, najdroższego nabytku w historii klubu, a teraz UEFA nałożyła pokaźną karę na ich zawodnika.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Chodzi konkretnie o Andre Onanę, bramkarza Ajaksu, który od kilkunastu miesięcy robił wybitne wrażenie. Kameruńczyk był rozchwytywany przez lepsze kluby, więc transfer do europejskiego giganta wydawał się tylko kwestią czasu. Do dziś, bo 5 lutego 2020 okazał się dniem, który bardzo karierę Onanie skomplikował. UEFA nałożyła bowiem na niego roczny zakaz gry, który dotyczy zarówno rozgrywek krajowych, jak i międzynarodowych, a także wszystkich innych aktywności piłkarskich. Chłop ma więc nagle rok z głowy.
— AFC Ajax (@AFCAjax) February 5, 2021
Dlaczego? Jak argumentuje UEFA, w moczu piłkarza, znaleziono Furosemid, substancję, która według przepisów organizacji jest zakazana. Jak to się stało, że Onana ją zażywał i przy tym wpadł? Tłumaczenie klubu jest wręcz komiczne i jeśli faktycznie jest zgodne z prawdą, Kameruńczyk powinien dostać honorowy tytuł Dzbana Roku 2020. W oficjalnym komunikacie na stronie klubu napisano bowiem, że bramkarz 30 października zeszłego roku czuł się źle, dlatego zażył jedną z tabletek, które miał w domu. Pech chciał, że były to leki na receptę jego żony, w których znajdowała się rzeczona, zakazana substancja. Specjalna komisja UEFA orzekła jednak, że nawet jeśli Onana nie przyjął dopingu celowo, jako profesjonalny piłkarz powinien dbać o to, co zażywa, by mieć pewność, że żadna z zakazanych substancji nie dostaje się do jego organizmu. W związku z tym i tak go ukarano. Czy słusznie? Cóż, zasady to zasady, nie ma znaczenia, czy ktoś łamie je świadomie, czy nie.
W związku z przypadkowością tego incydentu Ajax oczywiście będzie się odwoływał. Klub już zapowiedział, że złoży odpowiednią dokumentację do Trybunału Arbitrażowego, by ten rozpatrzył tę sprawę. Trudno jednak teraz przewidzieć, na czyją korzyść wyda wyrok, choć jeśli już miałby Onanę jakoś odciążyć, to raczej skracając jego karę, niż całkowicie ją z niego zdejmując. Przynajmniej Kameruńczyk będzie wiedział na przyszłość, by dwa razy zastanowić się, zanim coś włoży do buzi.