Leverkusen lideruje, "Lewy" poluje na "Wilki", Schalke wciąż jest bez sensu
Przed chwilą właśnie zakończyła się śródtygodniowa kolejka Bundesligi, która z racji różnych okoliczności zapowiadała się bardzo ciekawie - i ciekawa była. Wczorajsze mecze (TUTAJ) były przystawką przed dzisiejszymi daniami głównymi, w trakcie których zaserwowano kilka ciekawych historii!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zaczęło się od teoretycznie mało ciekawego spotkania, jakim był pojedynek Schalke z Freiburgiem. Pozornie bez szału, tym bardziej że S04 zajmują ostatnie miejsce w tabeli, będąc absolutnie najgorszą drużyną ligi, ale... no właśnie. To bycie najgorszym jest w tej chwili w przypadku "Königsblauen" najbardziej interesujące! Zespół z Gelsenkirchen jest tak beznadziejny i pozbawiony logicznego sensu istnienia, że obecnie notuje serię 28 meczów bez wygranej z rzędu - dzisiaj ustanowioną na tym poziomie po domowej porażce 0:2 z fryburczykami. Wiecie, można by tu coś mówić o grze Schalke, analizować, szukać pozytywów... ale ich po prostu nie ma. 28 meczów!
Rekord Bundesligi w tym aspekcie wynosi 31 meczów Tasmanii Berlin w latach 60. ubiegłego stulecia, no i trzeba podkreślić, że stołeczny klub - choć tułający się gdzieś na nizinach - boi się, że straci miano najgorszego, z którym tak bardzo się identyfikuje! To właśnie Tasmania najmocniej obecnie modli się o przełamanie Schalke... Noł nejmów z ex-bundesligową przeszłością nikt nie kojarzy. No ale słynna Tasmania to już inna para kaloszy!
Wiosną Wagner nie wygrał żadnego z kolejnych 16 meczów. Szefowie klubu uznali, że nie trzeba go zwalniać. Stracili całe lato i zwolnili po 18. niewygranym meczu. Zatrudnili Bauma, który z Augsburga poleciał ze średnią 1,12 pkt/mecz.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) December 16, 2020
No kto by pomyślał, że nie dźwignie zespołu!
Schalke: najbardziej wysunięci Boujellab (1,81 m) i Raman (1,72 m)
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) December 16, 2020
Też Schalke: gra długie piłki od obrońców
Więcej interesujących rzeczy działo się w tych meczach nieco późniejszych. Grał chociażby aktualny lider z Leverkusen - Bayer pojechał do pobliskiej Kolonii na derby z tamtejszymi "Kozłami" i... przejechał się po nich 4:0! To się nazywa prowadzenie w tabeli! Gospodarze nie istnieli, nie oddali nawet celnego uderzenia na bramkę przyjezdnych, lecz tak po prawdzie nikt się po nich niczego wielkiego nie spodziewał. Oczy były skierowane na ekipę Leverkusen, które jest w tym sezonie w wyśmienitej formie i po dzisiejszym dniu pozostaje jedyną niepokonaną drużyną Bundesligi.
Leverkusen idzie jak burza. Straty Havertza się nie odczuwa prawie wcale. Oby to podtrzymali i wrócili do Ligi Mistrzów. O mistrzostwie nie mówię, jeszcze za wcześnie. Zresztą Bayern na razie jest zbyt mocny.#BundesTAK
— Adam Dworak (@adam_dworak) December 16, 2020
Tą drugą niepokonaną był natomiast Wolfsburg, z tym że jego kłopot polegał na tym, że musiał zagrać mecz w Monachium. Bayern jednak miał sporo problemów, grał eksperymentalnym ustawieniem z jednym środkowym pomocnikiem, którym w dodatku był tylko rezerwowy Corentin Tolisso. Czemu nie wspomógł go Marc Roca? Andrzej, nie wiem. Gość najwyraźniej ciągle nie zaaklimatyzował się w najlepszej drużynie świata, więc Hansi Flick preferował dziwną formację z Francuzem, przed którym biegało trzech skrzydłowych i Thomas Müller. No i Robert Lewandowski.
Bayern kocha końcówki pierwszej połowy. 45+1’ Wolfsburg, 45+1’ Stuttgart, 43’ Salzburg, 45+4’ Dortmund, 45+1’ Köln, 44’ Salzburg. #BundesTak
— Sebastian Zarzycki (@szarzycki98) December 16, 2020
Biorąc średnią 0,88 gola na mecz ligowy Bayernu. Robert pobije rekord Gerda, gdy rozegra kolejne 132 mecze. #BundesTAK #FCBayern @BorekMati @cwiakala https://t.co/ofWiNVjH5q
— Arek Hawrot (@Arek_Hawrot) December 16, 2020
O tym, że "Wilki" są jedną z ulubionych drużyn Polaka w jego karierze, wiemy wszyscy i nie chodzi tutaj bynajmniej o przypominane przy każdym starciu z Wolfsburgiem pięć goli w dziewięć minut. On po prostu dużo im ładuje tak na co dzień. Dzisiaj zapakował dwie bramki, choć to przyjezdni prowadzili i koniec końców przegrali 1:2, notując swoją pierwszą przegraną w tych rozgrywkach Bundesligi. Czy zasłużyli na porażkę? No skoro przegrali to najwyraźniej tak, ale trzeba też przyznać, że Bayern mocno się namęczył i po raz kolejny zgarnął trzy punkt po spotkaniu, którego nikt przesadnie dobrze wspominać nie będzie. Monachijska maszyna jedzie jednak dalej i nadal traci tylko "oczko" do Leverkusen.
Wolfsburg 17 strzałów na Allianz Arena. To będzie gdzieś tyle, ile BVB tam wyrabia przez 3-4 mecze. 🤭
— Krzysiek (@ZizuBVB) December 16, 2020
Aha - warto jeszcze dodać takim marginesem, że 20 minut w tym meczu dostał Bartosz Białek. 19-letni napastnik mógł dać Wolfsburgowi remis, wręcz powinien, a uderzył właściwie poprawnie w sytuacji oko w oko z bramkarzem. Sęk w tym, że tym bramkarzem był galaktyczny Manuel Neuer, który ponownie wznosi się na wyżyny najwyższej klasy fachowości na swojej pozycji i ponownie wyciągnął Bayernowi taką "setę", że ho ho!
Bartosz Białek ma pecha, że Neuer od jakiegoś czasu ponownie jest w światowej formie... Większość by to pewnie wpuściła, Neuer ze dwa lata temu też, no ale gość już nie po raz pierwszy w tym sezonie ratuje Bayern w niemożliwej pozornie sytuacji. #bundesTAK
— Piotrek Tubacki (@P_Tub) December 16, 2020
Tyle samo punktów co Bayern ma z kolei RB Lipsk, który w niełatwym i nieładnym do oglądania meczu pokonał dziś Hoffenheim 1:0. Augsburg natomiast - z Rafałem Gikiewiczem w bramce i Robertem Gumnym wchodzącym z ławki - pokonał na wyjeździe Arminię Bielefeld 1:0, a wspominam o tym tylko dlatego, że... tak wypada. Czekamy na weekend i ostatnią (przed 2 stycznia) ligową kolejką, w trakcie której Bayer Leverkusen podejmie Bayern Monachium! Dzieciątko przychodzi już 19 grudnia!