Gladbach zbiera się po ciosie
Zabolało w Mönchengladbach to, że trener Marco Rose wybrał pracę w imienniczce z Dortmundu. O tym, że piłkarze nie byli usatysfakcjonowani tą decyzją i że poczuli się zdradzeni, pisaliśmy TUTAJ. Sytuacja jednak wcale się nie uspokoiła i u "Źrebaków" ciągle jest ciepło. Wkurzyli się również kibice.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dyrektor sportowy Borussii Max Eberl próbował co prawda studzić nastroje i mówił, że to, co media pisały o "buncie" szatni, to zwykłe bzdury. Trudno jednak ocenić, czy sam mówi prawdę, czy ściemnia, bo może przecież chronić swój klub, czego nikt za złe mu mieć nie może. Zawodnicy mogli liczyć na długofalowy projekt z dobrym trenerem, chociaż... pewnie wielu z nich otrzyma latem korzystniejsze oferty i tak jak Rose opuści Mönchengladbach. Życie, co nie?
Ale z jakiego powodu oszukani? Bo ktoś przyjmie propozycję z dwa razy atrakcyjniejszego miejsca pracy? Już widzę, jak sami marzą, by zostać legendami Gladbach :) https://t.co/ZbDBkOPX5j
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) February 16, 2021
Eberl twierdził także, że o decyzji szkoleniowca wiedział już od dłuższego czasu, ale od jakiego? Nie wiadomo, na pewno rozmawiał z nim w ostatnich tygodniach, z tym że "Rheinische Post" uważa, że Rose o przejściu do Dortmundu postanowił... w listopadzie, nie powiedział o tym dyrektorowi, przez co jego wiarygodność miała zostać mocno zaburzona. Dlatego też Eberl w grudniu, a potem także w styczniu mówił o 99 i 98 procentach szansy na pozostanie szkoleniowca w zespole. Działacz na konferencji starał się naprostować temat dodając, że Rose nie zrobił niczego złego, bo przecież taki był zapis w umowie - miał klauzulę i mógł z nią zrobić, co chce. A że chciał, aby BVB zapłaciła 5 mln euro za (nowego) najdroższego trenera Bundesligi, to tak się stało.
Rose powiedział, że żadnych graczy podkradać "Źrebakom" nie będzie, a stwierdził też:
Dużo myślałem o tej decyzji. Wiedziałem, czego się spodziewać i co mnie czeka. Musiałem zadecydować, czy zostać na trzeci rok w dobrym klubie, czy podjąć się ekscytującej pracy w Dortmundzie. Do końca mojego kontraktu będę jednak pracował ze stuprocentową energią!
Kibice tych wszystkich tłumaczeń nie kupują. Na płocie pod stadionem Borussia-Park pojawił się już transparent o treści "Żaden najemnik nie może stać ponad klubem. Natychmiast wyjazd ze świnią bez charakteru" - a w jego niemieckie wyrażenia wpleciono i wyróżniono słowo "ROSE". Wiadomo, o co chodzi. Jakby tego było mało, szkoleniowiec sam strzelił sobie w kolano, kiedy na konferencji, opowiadając o tym, co się dzieje, pomylił nazwę Borussii i tą z Mönchengladbach nazwał... Dortmundem. O czym wtedy gadał? O wspólnej pracy i poświęceniu. W Borussii Dortmund.
hoppla pic.twitter.com/gUfZ5jb83r
— Jan (@Jan1900FCB) February 17, 2021
Auweia 😂 #Rose pic.twitter.com/7TnzTdsVqt
— Alex (@Goalbuster) February 17, 2021
Na ten moment w kontekście Gladbach wymienia się czterech kandydatów na trenera. Jest Florian Kohfeldt z Werderu Brema, Erik ten Hag z Ajaxu Amsterdam, Jesse Marsch z RB Salzburg oraz - najnowszy - Gerardo Seoane z Young Boys Berno, swego czasu łączony z Herthą Berlin. Seoane wykonuje w Szwajcarii świetną robotę, w ostatnich dwóch sezonach wygrywał ligę z YBB i obecnie także pewnie zmierza po mistrzostwo - będzie ono czwartym z rzędu, a serię tę zapoczątkował Adi Hütter, obecnie pracujący ze świetnym skutkiem w Eintrachcie Frankfurt. Przed 2018 roku Young Boys zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo w 1986 roku!
Na temat potencjalnych przenosin do Niemiec wypowiedział się także Marsch z austriackiego Salzburga: Niemiecka Bundesliga to świetna liga. Podoba mi się tamtejszy poziom, ale także stadiony i kultura piłkarska. Przez rok byłem asystentem w Lipsku i był to wspaniały okres. To zawsze komplement, kiedy czyta się swoje nazwisko w kontekście przenosin do Niemiec. Nigdy w życiu bym o tym nie pomyślał, dlatego postrzegam Bundesligę jako świetną okazję. W pewnym momencie to byłby dla mnie logiczny krok, ale na razie w pełni skupiam się na pracy w Salzburgu, bo mamy tutaj dużo do zrobienia.