
Zatargów kibicowskich na linii Legia - Jagiellonia ciąg dalszy
Była pomeczówka (TUTAJ), były błędy sędziego Mariusza Złotka (TUTAJ), przyszedł też czas na to, co wywołało chyba najwięcej emocji nie tylko wśród kibiców, ale również u zawodników. Chodzi oczywiście o sprawy kibicowskie na linii Jagiellonia - Legia, spalone flagi i to, dlaczego przedstawiciele Dumy Podlasia nie chcieli wpuszczać gości z Warszawy na swój stadion.
Zacznijmy może od początku, czyli 2013 roku, kiedy to doszło do kradzieży barw białostockiego zespołu. Miało to miejsce przed meczem Jagiellonii z Wisłą Kraków. W ręce kibiców Legii Warszawa wpadło wówczas 50 flag i 2 sektorówki, a w kibicowskim świecie strata barw klubowych chluby raczej nie przynosi. Skradzione barwy zazwyczaj zostają spalone, a najczęściej dochodzi do tego na stadionie drużyny, która je utraciła, w celu jeszcze większego rozwścieczenia fanów przeciwnej ekipy. Zatargi na linii Jagiellonia - Legia są znane od lat i właśnie to jest główną przyczyną tego, że przedstawiciele białostockiego klubu niezbyt chętnie wpuszczają na stadion kibiców warszawskiego zespołu.
Może to i głupie, ale jeśli przypomnę wam incydent z 2014 roku, kiedy mecz pomiędzy Jagiellonią i Legią został przerwany przez zamieszki na trybunach, to zrozumiecie, o co chodzi. Włodarzom Dumy Podlasia zależy jedynie na bezpieczeństwie na trybunach podczas konfrontacji pomiędzy mistrzem i wicemistrzem Polski. Wspomniane wyżej spotkanie zostało przerwane i niewznowione ponownie. Jagiellonia wygrała tamten mecz 3:0 walkowerem i wróciła do Białegostoku z trzema punktami.
O tym, że kibice gości będą mieli problemy z wejściem na stadion, mówiło się już od ponad tygodnia. Przedstawiciele Jagiellonii wystosowali nawet do kibiców Legii pismo, z którego jasno wynikało, czego na Stadion Miejski w Białymstoku nie będą mogli wnieść przybysze z Warszawy. Były tam wspomniane m.in. flagi, sektorówki czy bębny, nie mówiąc już o jakichkolwiek barwach. Na odpowiedź z drugiej strony nie musieliśmy jednak długo czekać. Zaraz po tej sytuacji Legia wydała komunikat w sprawie niewpuszczenia ich kibiców na stadion przy Słonecznej 1. Wynika z niego, że stołeczny klub zwrócił się do Komisji Ligi o ukaranie Jagiellonii w związku z utrudnieniem wejścia warszawskich kibiców na stadion. Ich prośba została jednak odrzucona, a przyjezdni wciąż nie byli pewni, czy wejdą na obiekt.
Komunikat Klubu ⬇https://t.co/V6hGkpyoga
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 23 października 2018
Nie byli pewni do wczoraj, bo finalnie weszli na stadion i obejrzeli mecz z trybun, lecz nie było można nazwać tego „grzecznym oglądaniem". Zanim jednak przejdę do sytuacji z samego spotkania... Przed rozpoczęciem meczu doszło do „przetrzepania” wszystkich kibiców gości. Musieli zdejmować buty, skarpetki, a wszystko po to, aby na meczu nie doszło do żadnych niebezpiecznych sytuacji. Jak się okazuje, nie wszystko przebiegło tak, jak powinno. Fani Legii normalnie weszli na stadion i mecz mogli oglądać z trybun, lecz w przerwie postanowili, że opuszczą sektor, przez co w internecie natychmiast pojawiły się głosy, że zostali oni wyrzuceni ze stadionu. Jak się okazało, nie zostali wyrzuceni, gdyż wrócili wraz z pierwszym gwizdkiem drugiej połowy.
Wrócili również z fantami, które w 2013 udało im się zdobyć. Chodzi oczywiście o flagi Jagiellonii, które w drugiej części wczorajszego spotkania zostały spalone. Tego właśnie obawiali się przedstawiciele białostockiego klubu, że taka sytuacja może wywołać niepotrzebne zamieszki na stadionie, czego efektem mogłoby być przerwanie spotkania. Na szczęście kibice Jagiellonii byli chyba przygotowani na taki scenariusz, gdyż poza kilkoma bluzgami i gwizdami nie doszło do zamieszek.
Legia w pierwszej połowie cichutko, w drugiej wnosi flagę Jagi i pali na sektorze gości, policja wkracza do akcji #JAGLEG pic.twitter.com/sYKrjmFxp9
— Daniel Bobrowski (@dbobrowskir5) 26 października 2018
Cała ty sytuacja z udziałem Legii i jej kibiców wydaje się dosyć śmieszna. Klub z Warszawy za wszelką cenę dąży do tego, aby jego sympatycy obejrzeli mecz z trybun, piszą zażalenia na Jagiellonię do Komisji Ligi, po czym ich niezawodni kibice odwalają coś takiego. Jak się okazało, na ich drodze stanęła również toaleta na sektorze gości, która została dosłownie zdewastowana. Wydaje mi się, że przez zaistniałą sytuację kibice z Warszawy niezbyt prędko zagoszczą na Stadionie Miejskim w Białymstoku.
No to się goście zabawili wczoraj... 👏 źródło zdjęcia: Awangarda piłkarska pic.twitter.com/pPSNaTLWX6
— Michał (@dolzyk) 27 października 2018