Remisy 1:1 i mgła nad Madrytem - podsumowanie 17. kolejki LaLiga
Właśnie zakończyła się 17. kolejka Primera Division, przedświąteczne granie zapamiętamy między innymi z goli decydujących o punktach strzelanych w doliczonym czasie, mgły nad Madrytem i remisów 1:1. Z rzeczy najistotniejszych? Sevilla straciła punkty. Po więcej szczegółów zapraszam niżej.
Girona 1:1 Getafe
Espinosa 85' - Angel 61'
Montilivi, 8 450 widzów
Espinosa mógł zostać największym antybohaterem Girony. Stoper oddał piłkę Molinie, który wyszedł sam na sam, napastnik jednak nie wykorzystał tej szansy. Chwilę później w podobnej sytuacji, tyle, że po drugiej stronie boiska, znalazł się Portu. Jego strzał również poleciał prosto w bramkarza. Wynik dopiero po godzinie otworzył Angel znakomitym wolejem z wewnętrznego podbicia. Wspomniany wcześniej niedoszły antybohater został jednak bohaterem, zdobywając głową wyrównującą bramkę. Girona kończy grudzień bez żadnego zwycięstwa, zwiększając swój dorobek punktowy w tym miesiącu jedynie o 2 punkty. Getafe z kolei przeplata zwycięstwa z remisami, co powinno niezmiernie cieszyć kibiców podmadryckiej drużyny.
Real Sociedad 0:1 Deportivo Alaves
Calleri 11'
Anoeta, 22 431 widzów
Kolejne derby Kraju Basków, które nie porwały. Alaves od samego początku szarpało lewym skrzydłem, pierwsza próba nie udała się, za drugim razem jednak doszło do świetnego dośrodkowania na głowę Calleriego i goście wyszli na prowadzenie. Deportivo oddało inicjatywę Realowi, który nie potrafił zrobić tego, co powinien. Ekipa z San Sebastian odnotowała w grudniu 4 porażki i mówiąc delikatnie nie wygląda najlepiej. Biorąc pod uwagę grudzień, są do spółki z Espanyolem najgorszą drużyną LaLiga. Alaves gra w kratkę, ale w tegorocznych realiach Primera Division wystarcza to do utrzymania wysokiej, piątej pozycji.
Real Betis 1:1 Eibar
Sanabria 21' – Orellana 71'(k)
Benito Villamarin, 49 426 widzów
Ogrom szczęścia po stronie Betisu. To, że udało się zdobyć w tym meczu punkt, zawdzięczają wyłącznie Pau Lopezowi, bramkarz „Vardiblancos” bronił jak w transie, a kiedy doszło do rzutu karnego miał ogromnego pecha. Centymetry dzieliły go od skutecznej interwencji. Sanabria dostał piłkę do dobicia na pustaka, nie zdążył jej nawet opanować, a ona już przekroczyła linię. Karny Orellany był wykonany fatalnie, piłka wpadła do siatki po kontakcie z torsem Pau Lopeza. Mecz zakończył się deszczem pluszaków rzucanych z trybun na murawę.
Atletico Madryt 1:0 Espanyol
Griezmann 56'
Wanda Metropolitano, 58 069 widzów
O tym meczu pisałem TUTAJ, i więcej pisać nie zamierzam.
Barcelona 2:0 Celta
Dembele 10', Messi 45'
Camp Nou, 78 686 widzów
Ten mecz opisałem TUTAJ w sposób, który nie jest nawet nizinami, to były wręcz rowy oceaniczne humoru. Nie polecam. Fajnie czasem przyjąć dziwną konwencję, w celu oderwania się od rutynki, prawda?
Athletic Club 1:1 Real Valladolid
Aduriz 45'(k) – Plano 90+'
San Mames, 42 633 widzów
Real Valladolid nie istniał w pierwszej połowie. Nie udało im się oddać żadnego strzału. Totalna dominacja „Los Leones” przyniosła im jednak tylko rzut karny, który Aduriz wykonał bez żadnego rozbiegu. Siła doświadczenia proszę Państwa. W drugiej połowie coś jednak zaczęło się dziać, Real wyraźnie przejął inicjatywę, jednak wyrównać udało się dopiero w samej końcówce, po niezłym kotle w polu karnym. Sprawiedliwy remis, bo obie drużyny stać było jedynie na dobre 45 minut.
Valencia 2:1 Huesca
Parejo 25', Piccini 90+' - Cucho 72'(k)
Mestalla, 36 547 widzów
Huesca nikomu nie sprzedaje skóry tanio, ale do zdobycia punktów zawsze brakuje chociaż trochę szczęścia. Tu było podobnie, Valencia nie miała łatwo, objęli co prawda prowadzenie po składnej i dobrze rozegranej akcji, jednak później mieli naprawdę ciężko, dość powiedzieć, że otrzymali aż 6 żółtych kartek. Po głupim faulu Solera na skraju pola karnego piłkę z wapna świetnie uderzył Cucho Hernandez i zrobiło się ciekawie. Valencię uratował Piccini udając atomowe uderzenie w ostatniej akcji tego meczu. Siły tego woleja nie powstydziłby się chyba nawet Roberto Carlos. Gol padł już po upływie doliczonego czasu, Huesca znowu była o włos od zdobycia punktów.
Leganes 1:1 Sevilla
Vesga 5' - Ben Yedder 90+'
Butarque, 11 321 widzów
Nie wiem co stało się z Sevillą. To, co zaprezentowali dziś w meczu z „Ogórkami” jest niewytłumaczalne. Pierwsza połowa odbywała się w pięknej, słonecznej aurze. W 5. minucie meczu Vesga wyskoczył najwyżej i nie dał szans Vaclikowi. Wydawało się, że Sevilla ruszy teraz z kopyta i zagra o pełną pulę, mieli przecież na to 85 minut, ale nic bardziej mylnego. To Leganes było stroną przeważającą. Pod koniec pierwszej połowy czerwoną kartkę obejrzał Vazquez, zatem po przerwie faworytów czekała jeszcze trudniejsza rzeczywistość. Po przerwie mogło się wydawać, że przenieśliśmy się w zupełnie inne miejsce. Zamiast słońca jupitery i mgła gęsta jak mleko. Leganes zgubiło Ben Yeddera w doliczonym czasie gry i mogą sobie pluć w brodę, bo powinni ten mecz wygrać. Piłkarze Sevilli wyglądali, jakby byli już po wigilii i nie mogli się ruszyć z przejedzenia.
Rayo Vallecano 2:1 Levante
Tono(sam.) 23', De Tomas 67' – Rochina 60'
Vallecas, 11 206 widzów
Stadiony Rayo i Leganes są oddalone od siebie o około 12 kilometrów, zatem tutaj również było mgliście, widoczność na sporej części boiska była koszmarna. Rayo nie wyglądało źle, miało lekką przewagę nad Leganes. w 23. minucie Moreno zatańczył z obroną Levante, po czym mocno wbił piłkę przed bramkę, a ta odbita od Tono wpadła do siatki. W 60. minucie znakomitym, chirurgicznie wręcz precyzyjnym strzałem wyrównał Rochina, jednak radość gości nie trwała długo. 7 minut później „R.D.T.” po zamieszaniu w polu karnym wbił piłkę do bramki. Kilka minut po golu piłkarza wypożyczonego z Realu Madryt, piłka znowu znalazła się w bramce Levante po jego strzale, jednak wcześniej jeden z piłkarzy Rayo faulował rywala. Nieuznanego gola mieliśmy też z drugiej strony boiska. Coke trafił głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak był na niewielkim spalonym. Wynik świetnie oddał to, co widzieliśmy na boisku
Mecz Villarreal – Real Madryt został przełożony, Real w sobotę grał finał Klubowych Mistrzostw Świata, o czym możecie przeczytać TUTAJ.
LaLiga posiada duże zasoby Rozumu i Godności Człowieka, w związku z czym daje sobie spokój z graniem w święta i nowy rok. Do emocji związanych z walką o mistrzostwo Hiszpanii wracamy 3. stycznia zaległym meczem, o którym pisałem wyżej. Feliz Navidad.
Szyszki:
Szacunki: Soria, Angel, Pau Lopez, Piccini, Leganes, Rayo(Moreno, De Tomas);
Szkalunki: Portu, Molina, miernota Real Sociedad, styl gry Atletico, ospałość Barcelony, niepewność Valencii, mgła nad Madrytem;