Zanim zaczniemy z tą Ligą Mistrzów… - podsumowanie 11. kolejki Serie A

Niedzielnym spotkaniem Udinese z Milanem zakończyła się 11. seria zmagań na Półwyspie Apenińskim. Seria obfitująca w ciekawe mecze pełne emocji, bramek i zwrotów akcji. Nie zabrakło w niej także występów Polaków, ale nie od dziś wiemy, że liga ta naturalnie zastąpiła Bundesligę w serduszkach tych, których najbardziej emocjonowały występy naszych reprezentantów. Pora zatem podsumować sobie to, co w ten weekend przyszło nam obejrzeć na włoskich boiskach. Andiamo!

SSC Napoli 5:1 Empoli FC
Gospodarze wykonali po prostu swoją robotę, gasząc jak pety na dworcu Empoli i przybliżając ich szkoleniowca, Aurelio Andreazzolego, do zwolnienia z tejże posady. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o tym spotkaniu to zapraszam Was TUTAJ, do pomeczówki napisanej przez mojego serdecznego kolegę ze studiów i z redakcji, Marcina Kowarę. Ja jedynie mogę zaspoilerować Wam, że Dries Mertens znów jest wielki, a Arek Milik… też, ale trochę mniej. Po tej wygranej Azzurri (przynajmniej na kilkadziesiąt godzin) ponownie zasiedli w fotelu wicelidera.

Inter Mediolan 5:0 Genoa CFC
Wspominałem coś o tym, że Napoli zostało wiceliderem tylko na kilkadziesiąt godzin? No, to już wiecie dlaczego. Inter został zdecydowanie zespołem tej kolejki, totalnie rozbijając u siebie w proch i pył Genoę. Tutaj również zapraszam Was na pomeczówkę z tego spotkania, autorstwa (a jakże) mojego. A znajdziecie ją TUTAJ. Co zaś tu mogę Wam zaspoilerować? Ano to, że to Joao Mario i Roberto Gagliardini zostali największymi bohaterami i wygranymi tego meczu. Inter pokazuje więc zęby przed dzisiejszym starciem w LM z Barceloną i na pewno zrobi wszystko, by dziś również wygrać.

ACF Fiorentina 1:1 AS Roma
To miał być hit tej kolejki. Czy był? No tak średnio bym powiedział, tak średnio. Co prawda oba zespoły strzeliły po golu, ale to było wszystko, na co było je tego dnia stać. Viola znów nie jest w stanie wygrać meczu na własnym boisku, Roma znów traci dystans do czołówki, a prawie 1/3 sezonu już za nami. Jeśli chcecie się o tym spotkaniu dowiedzieć czegoś więcej, to zapraszam do pomeczówki, której autorem jest Janek Rusinek, a możecie ją przeczytać klikając w TEN LINK. Co mogę Wam zdradzić od siebie? Może to, że Fiorentina znów strzela z karnego? No to Wam zdradzam. Po tym spotkaniu Roma zajmuje 9. miejsce w tabeli. Podopieczni Stefano Piolego są o jedno miejsce wyżej, z identycznym dorobkiem punktowym (16 oczek).

Juventus F.C. 3:1 Cagliari Calcio
Całkiem nieźle zaprezentowali się podopieczni Rolando Marana w tym meczu. Ale jak dobrze wiemy, „nieźle” to zdecydowanie za mało na taki klub jak Juventus. I do tego Juventus grający na własnym stadionie. Cagliari udało się co prawda postraszyć Starą Damę (przez pewien czas mieliśmy bowiem na tablicy wynik 1:1), ale koniec końców wynik i tak był taki, jaki miał być. Wynik ten nie oznacza niczego złego dla ekipy Rossoblu (wciąż mają przewagę 7 punktów nad strefą spadkową), ale oznacza coś bardzo dobrego dla Juve – utrzymanie 6-punktowej przewagi nad Interem i Napoli. A tyle jak na ten moment wystarczy im do szczęścia.

S.S. Lazio 4:1 SPAL 2013
Spektakularne odrodzenie się Lazio po tym, jak w zeszły poniedziałek otrzymało lańsko od Interu na własnym stadionie (0:3). Wynik ten musiał bardzo ich rozjuszyć, o czym boleśnie przekonała się w niedzielę ekipa SPAL. Podopieczni Leonardo Sempliciego znów doznali wysokiej porażki i z bardzo udanego początku sezonu oraz miejsca w czubie tabeli nic już nie zostało. Obecnie są na 15. pozycji i trzeba przyznać, że to ona najlepiej oddaje zarówno ich aktualną dyspozycję jak i to, co przewidywali eksperci przed startem tegorocznej kampanii. Lazio natomiast trzyma się w czubie tabeli i ze stratą 4 punktów do wicelidera zajmuje… 5. miejsce. Trzeba przyznać, że w niedzielę bardzo dobry mecz WRESZCIE rozegrał Ciro Immobile, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Oprócz niego trafiali również Danilo Cataldi oraz Marco Parolo. Dla gości jedyną bramkę zdobył Mirko Antenucci.

Chievo Verona 0:2 US Sassuolo Calcio
Minęło 11 kolejek, a na koncie Chievo widnieje… -1 (słownie: MINUS JEDEN!) punkt. Szczerze mówiąc nie wiem, kiedy podopieczni Giampiero Ventury zamierzają przynajmniej wyjść na zero, ale tak tylko powiem, że czasu jest coraz mniej. W niedzielę znów przerżnęli, znów zasłużenie – tym razem zlało ich Sassuolo. Bramki w tym meczu strzelali Federico Di Francesco (tak, syn Eusebio), oraz… Emanuele Giaccherini. Nie, nie pomyliliście się, Giaccherini gra w Chievo, tylko po prostu zapakował sobie samobója. A jeśli jeden z Twoich liderów ładuje swojaka, to wiedz, że naprawdę nie masz już na kogo liczyć. Proszę, niech to Chievo już spada, bo nie chce nam się więcej o nich pisać. Ani mi, ani Jankowi Rusinkowi, co zresztą sam Wam zapewne potwierdzi.

Parma Calcio 1913 0:0 Frosinone Calcio
O nie, chyba tu kogoś pogrzało, że będę cokolwiek pisał o bezbramkowym remisie Parmy z Frosinone. Boże jedyny, co to był za paździerz. Serie B pełną gębą. A o Serie B tu nie piszemy, więc z grzeczności oraz szacunku do Was po prostu przemilczę to spotkanie. Mogę tylko powiedzieć, że Frosinone  zachowało drugie czyste konto z rzędu, co powinno być niemałą niespodzianką, jeśli nie sensacją, zwłaszcza jeśli w bramce ma się takiego ,,fachowca" jak Marco Sportiello.

UC Sampdoria 1:4 Torino FC
Drugi z hitów tej kolejki. Nie, nie przywidziało Wam się – Sampa naprawdę przerżnęła ten mecz 1:4. I to na własnym boisku. Ciężko mi znaleźć słowa na to, jak wyglądali w tym meczu podopieczni Marco Giampaolo. Ciężko mi, ale jednak muszę. Więc tak: wyobraźcie sobie, że macie zespół, który naprawdę prezentuje fajną piłkę – regularnie straszy czołówkę tabeli, do której zresztą od jakiegoś czasu bardzo mocno i głośno puka. A potem przychodzi spotkanie z zespołem, który powinniście ograć, i nie dość że go przegrywacie i to bardzo wysoko, to jeszcze jedną z bramek strzela Wam obrońca o klasie Jakuba Czerwińskiego. Tak, mowa tu oczywiście o Armando Izzo. Pozostałe trafienia dla ekipy Torino to Andrea Belotti (2) i Iago Falque, czyli taki Paweł Brożek hiszpańskiej piłki. Dla Sampy honorowe trafienie zaliczył Fabio Quagliarella. Polacy w tym spotkaniu zagrali, ale z szacunku do nich i do Was przemilczę występ każdego z nich.

Bologna F.C. 1909 1:2 Atalanta Bergamo
Atalanta wygrała na wyjeździe. Powtarzam: ATALANTA WYGRAŁA NA WYJEŹDZIE. Jest to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo podopiecznych Gian Piero Gasperiniego w tym sezonie. Po 11 kolejkach. Takiej ekipy jak Atalanta. To wiele mówi o tym, jaki Królowa Prowincji gra sezon. Paradoksem jest jednak to, że przy tak słabej grze i 11. pozycji w tabeli mają zaledwie 3 oczka straty do 6. miejsca. 3 oczka straty ma do nich również 15. miejsce, ale to już druga strona medalu. Bologna natomiast znów przegrywa i ma zaledwie 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Jednak bez obaw – zespoły będące w niej grają tak beznadziejnie, że podopieczni Pippo Inzaghiego nie powinni bać się spadku. Chyba że nadal będą podopiecznymi Pippo Inzaghiego – wtedy nic nie wiadomo.

Udinese Calcio 0:1 AC Milan
Milan wygrywa bez straty gola. Powtarzam – Milan wygrywa bez straty gola. Co w tym dziwnego? Ano WSZYSTKO. Jest to pierwsze czyste konto Rossonerich w tym sezonie. Chętnie rozpisałbym się o tym meczu, ale uczynił to już Janek Rusinek. Dlatego w jego imieniu zapraszam Was na pomeczówkę z tego spotkania, którą znajdziecie TUTAJ. Ja mogę Wam zaspoilerować jedynie to, że Alessio Romagnoli znów jest wielki. Bo jest. I mówię to jako fan Interu.

I to by było na tyle! 11. kolejkę uważamy oficjalnie za zamkniętą! A Wy – które mecze oglądaliście? Które przyprawiły Was o dreszcze? Piszcie tutaj oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku, Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Ja zaś żegnam się już z Wami i w swoim imieniu zapraszam Was już na zapowiedź 12. kolejki, która ukaże się w piątek. Ciao!     
 

Autor

Adrian Kozioł

Koziello95