10 rzeczy, jakie zapamiętam z 23. kolejki LOTTO Ekstraklasy
Dzień dobry, witam serdecznie! Miło widzieć, że nasza liga nie zwalnia tempa. Miło widzieć ją tak rozbujaną. A cóż zapamiętam z tej serii gier? Zapraszam do lektury!
1. Pavels Steinbors – jemu wybaczam.
Te wszystkie mecze, które wybronił Arce Gdynia Pavels Steinbors… ciągle o nich pamiętam. Te mecze, na czele których stoi finał Pucharu Polski i sparowane przez niego piłki. Dlatego wieczór w Krakowie, gdy wypluwał przed siebie dosłownie każdą piłkę… to kiedyś musiało nadejść. Każdy ma słabszy dzień, zrobi błąd albo kilka błędów, których będzie żałował.
2. Tak jak Pan Jakub powiedział: Fin jest potężny.
Kasper Hamalainen to człowiek, któremu ze względu na szerokie horyzonty (jak na piłkarza) życzę zawsze jak najlepiej. Poza tym mam wrażenie, że kulturą gry jako jeden z niewielu dorównuje Phillipsowi, Antoliciowi oraz Radoviciowi (w formie!). Piłka szukała dotąd w Legii głównie jednego piłkarza i był to Jarek Niezgoda. W piątek był to Hamalainen, który wreszcie ma swój czas w Warszawie. Jak nikt inny zasługiwał wreszcie na zaufanie.
3. Bez Jevticia Lech nie załapałby się do pierwszej piątki.
Kiedy Darko Jevtić zawiódł w Gdyni, Lech oddał dwa strzały. Gdy nagle w Poznaniu pojawiła się silna Pogoń, to wiadome było, kto musi na siebie wziąć ciężar gry. I tym razem się udało. Szwajcar strzelił gola, znów to był ten finezyjny gwiazdor, który potrafi zrobić różnicę. Lech potrzebował zwycięstwa, ale szczęśliwie też mecz był w Wielkopolsce. A tam nie przegrali w tym sezonie ani razu.
4. Korona drugi raz w Niecieczy. Drugi raz z trzema golami. Szkoda, że po obu stronach.
Liga jest powtarzalna. Nawet zespoły lubią grać tak samo. W ofensywie znów w Koronie opiera się wszystko na Kiełbie, Kaczarawie...
Ale niestety z tyłu było elektrycznie. Sam trener Gino Lettieri przyznał, że Korona bramki strzeliła sobie sama. Nie Sandecja, ale Korona. Zresztą spójrzcie na bramkę na 3:2 dla biało-czarnych. Le cabaret.
5. Poprzedni piątek z ligą był taki sam jak poprzedni.
Wisła P. – Górnik 4:2. 6 goli.
Zagłębie – Legia 2:3. 5 goli.
W sumie 11 goli.
Sandecja – Korona 3:3. 6 goli.
Legia – Śląsk 4:1. 5 goli.
W sumie 11 goli.
Illuminati confirmed.
6. Jarosław Niezgoda dostanie Złotą Piłkę. Choćbym miał znaleźć jakąś starą w piwnicy, pomalować ją i osobiście mu wręczyć.
Sposób, w jaki wykiwał obrońców Śląska przy akcji na 4:1. Robi to drugi mecz z rzędu. Jak to jest możliwe? Otóż, mili Państwo, tak wygląda dobrze przygotowany fizycznie zawodnik. Zawodnik-napastnik. Wiadomo, wielu twierdzi, że to gracz przystosowany głównie do gry z kontrataku, ale po prostu spójrzmy na tę liczby – 10 goli i 2 asysty. Daję okejkę.
7. Wisła Płock to najbardziej niedoceniana drużyna tego sezonu.
Jak mawia Mateusz Borek: „fakty są takie”:
- ciągłe nagrody dla trenera miesiąca kierowane do Jerzego Brzęczka,
- ostatnie mecze i statystyka – Wisła przegrała mecz po raz ostatni w Ekstraklasie 26 listopada 2017 roku, z Lechem w Poznaniu, 1:2,
- o nazwiskach było głośno ostatnim razem, ale podkreślmy jeszcze raz (Kante, Stilić, Reca, Michalak, Merebaszwili, Szymański).
To jest chyba przepis na mały sukces. Wisła jest o krok od eliminacji europucharów.
8. Lechia Gdańsk = gra jak szajs.
To, co dzieje się w Gdańsku jest dziwne. I to jest najdelikatniejsze określenie. Kryminalne zachowanie przy bramce na 0:1 i odpuszczenie Jodłowca tuż przed bramką… jak można tak bronić? Najprostsza i najmniej urodziwa asysta byłego zawodnika Legii sprawiła, że Piast otworzył wynik i wygrał na wyjeździe po raz pierwszy od 1572 roku.
9. Górnik nigdzie się nie wybiera, a już na pewno nie w dół tabeli.
Odtrąbienie upadku potężnego Górnika było przedwczesne. Chciałbym przypomnieć, że Legia przegrała z Wisłą Płock. Więc brak punktów sprzed tygodnia nie był powodem do wstydu. Dziś wszystko było na swoim miejscu. Gol Kądziora, gol Wolsztyńskiego, gol Kurzawy. Bez bramki Angulo, ale jemu już chyba dosyć. 19 goli ciągle robi wrażenie.
10. Zwolnienie Jana Urbana.
Więcej możecie przeczytać TUTAJ.