Wszyscy zagrali pod Barcelonę - podsumowanie 18. kolejki LaLiga
Primera Division wróciła po przerwie świąteczno-noworocznej na pełnej, rozpoczynając coroczny styczniowy maraton z hiszpańskim fubolem. 18. kolejka LaLiga przyniosła nam sporo emocji, jedne kluby postanowiły zacząć z dewizą „Nowy rok, nowy ja”, a inne wolały pozostać w stagnacji prezentując starą chujnię. Były czerwone kartki, były ładne gole z rzutów wolnych, było pełno niespodzianek. Zapraszam!
PIĄTEK
19:00 Levante 2:2 Girona
Morales 58', Coke 86' – Portu 31', Garcia 72'
Ciutat de Valencia, 19 415 widzów
Mecz niepozorny, ale można było spodziewać się ciekawego widowiska, które niewątpliwie dostaliśmy. Piękny, ekwilibrystyczny lob Portu. Wykończenie Moralesa do złudzenia przypominające Cristiano z najlepszych czasów. Czerwona kartka dla Postigo, stopera gospodarzy, po której z rzutu wolnego świetnie uderzył Garcia, a w końcówce wyrównanie osłabionej drużyny po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Działo się i bardzo polecam obejrzeć skrót z tego właśnie meczu.
21:30 Espanyol 1:0 Leganes
Borja Iglesias 9'
Cornella-El Prat, 15 085 widzów
No wreszcie! Po fatalnej końcówce roku, w której Espanyol odnosił porażkę za porażką, w końcu odało się zdobyć 3 punkty. W 9. minucie David Lopez dostrzegł, że golkiper gości jest źle ustawiony i spróbował przelobować go z ponad 40 metrów, trafił jednak w poprzeczkę, do piłki dopadł Borja Iglesias i głową skierował ją do bramki. Wynik nie zmienił się do końca, ale Espanyol trzeba pochwalić za postawę w całym meczu. „Papużki” próbowały powiększyć prowadzenie, nie spoczęły na laurach, nie udało im się to, jednak ten mecz jest niewątpliwie promykiem nadziei na przyszłość, w doliczonym czasie czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Gumbau, jednak zejście zawodnika Leganes nie mogło mieć już większego wpływu na spotkanie.
SOBOTA
13:00 Real Valladolid 0:1 Rayo Vallecano
Medran 1'
Jose Zorilla, 17 261 widzów
Niesamowity początek ekipy Rayo, po szybkim ataku, w którym piłeczka chodziła jak po sznurku Medran wpakował ją do siatki już w 30. sekundzie! Kolejne minuty to nieudolne próby wyrównania rezultatu przez Real i ciągłe popisy Dimitrievskiego. Macedoński bramkarz Rayo bronił jak w transie, ale był również małym antybohaterem, bo od 1. minuty każde zagranie od bramki celebrował, jakby za chwilę jego tresowane foki miały przeskoczyć przez płonące koło, brakowało mu tylko cylindra, poważnie. Real napierał coraz mocniej i w końcówce udało im się wywalczyć rzut karny po faulu senegalskiego Snoop Dogga, ukrywającego się pod fałszywym nazwiskiem Abdoulaye Ba, jednak tym razem Dimitrievski faktycznie zasłużył na cylinder, bo genialnie wyczuł strzał i obronił jedenastkę. W doliczonym czasie gry Medran miał znakomitą szansę na zepnięcie tego meczu klamrą, jednak trafił w bramkarza będąc niepilnowanym, z kilku metrów... no cóż, najważniejsze dla Rayo, że udało się zdobyć 3 punkty.
16:15 Deportivo Alaves 2:1 Valencia
Baston 21', Pina 45' – Parejo 14'
Mendizorroza, 18 304 widzów
O tym meczu więcej napisał kolega Patryk, jego podsumowanie możecie znaleźć TUTAJ. Od siebie dodam tylko, że Deportivo to bardzo fajna drużyna w tym roku i życzę im udziału w Lidze Mistrzów bardziej niż Realowi Madryt, a Valencii życzę, żeby poszła być słaba gdzieś indziej.
20:45 Huesca 2:1 Real Betis
Ferreiro 73', Rivera 79' – Sanabria 55'(k.)
Alcoraz, 6 135 widzów
A co to się stanęło? Betis chyba zjadł za dużo sałatki jarzynowej i serce podopiecznych Setiena nadal pompuje majonez zamiast krwi. Bramka z karnego szczęśliwa, bo strzał w sam środek wylądował na dłoni Santamarii, uderzenie było jednak na tyle silne, że przekroczyło linię bramkową. Betis grał swoje, powolne męczenie buły, w którym kocha się cała probarcelońska społeczność, bez pośpiechu, po ziemi, na spokojnie... Huesca miała przygotowaną niespodziankę w postaci dwóch bramek w niecałe 10 minut. Betis zamiast zacząć zapierniczać nadal męczył setienowską bułę aż do końca, w związku z czym nie udało im się wyrównać. I bardzo fajnie.
NIEDZIELA
12:00 Eibar 0:0 Villarreal
-
Ipurua, 4 151
Jakim, kuźwa, cudem ten Villarreal był w stanie tak zagrać z Realem Madryt kilka dni temu? To jest aż niemożliwe. Niemożliwe też wydaje się, że Eibar tego meczu nie wygrał, gospodarze mieli zdecydowaną przewagę nad „Żółtą Łodzią Podwodną”. Naprawdę nie wiem, jak wyjaśnić czyste konto Asenjo w tym meczu.
16:15
Sevilla 1:1 Atletico Madryt
Ben Yedder 36' – Griezmann 45+'
Ramon Sanchez Pizjuan, 38 603 widzów
Napisałem na temat tego meczu osobny artykuł, do którego zapraszam TUTAJ. Nic więcej do dodania nie mam.
18:30 Real Madryt 0:2 Real Sociedad
Willian Jose 3', Pardo 83'
Santiago Bernabeu, 53 412 widzów
TUTAJ znajduje się podsumowanie spotkania. Nie chcę więcej o nim pisać i do niego wracać. T R A G E D I A.
20:45 Getafe 1:2 Barcelona
Mata 43' – Messi 20', Suarez 39'
Coliseum Alfonso Perez, 14 721 widzów
Cieszy mnie gol Jaime Maty z takim rywalem, bo po niezłym przełomie listopada i grudnia zacząłem pałać do niego niewytłumaczalną sympatią. Szczegółowo meczem Barki zajął się kolega Karol, jego zabawę słowem i tańczące metafory możecie przeczytać TUTAJ.
PONIEDZIAŁEK
21:00 Celta – Athletic Club
Beltran 45+' - Muniain 19', Williams 54'
Balaidos, 13 226
Athletic Club de PONIEDZIAŁEK. Znowu, kuźwa, poniedziałek. Uwzięli się chyba. Celta grała bez swojego najlepszego zawodnika, a jak wiemy doskonale, Celta bez Aspasa, to jak facet bez... wiadomo.
Gospodarze prowadzili grę, mieli wyraźną przewagę, jednak to Athletic lepiej wykorzystał swoje szanse i wywiózł z Galicji bardzo cenne 3 punkty, dzięki którym opuścili strefę spadkową.
„SZySZKi” vol. któreś tam:
Szacunki:
- Mecz Levante-Girona jako całość.
- Dimitrievski, za czyste konto i obroniony rzut karny.
- Gole z rzutów wolnych.
- Huesca, za zasłużone 3 punkty z Betisem, którym każdy się zachwyca.
- Real Sociedad, za perfekcyjne wypunktowanie słabości imiennika z Madrytu.
- Vinicius Jr., bo nikt - oprócz niego - nawet nie próbował zrobić czegokolwiek.
- Jaime Mata, bo go lubię i to moje zestawienie. Strzelił gola, więc mogę.
Szkalunki:
- Dimitrievski - za grę na czas przez cały mecz.
- Snoop Dogg z Rayo - za nadmierną agresję i głupio sprokurowany rzut karny.
- Michel - bo tegoż karnego nie wykorzystał.
- Valencia - za całokształt.
- Betis - za męczenie buły zamiast działania przeciwko najgorszej drużynie LaLiga.
- Eibar - bo nie udało im się strzelić gola mimo kilkudziesięciu prób.
- Pablo Sarabia, za koszmarną postawę w hicie LaLiga.
- Griezmann, za irytującą cieszynkę.
- Real, kurwa, Madryt, za bycie żałosnym, ze szczególnym wyróżnieniem dla Casemiro i Lucasa Vazqueza.
- Sędzia Munuera Montero i jego VARowi asystenci, bo nie da się nie wypomnieć koszmarnych decyzji, mimo słabej gry Realu.