Emocje, emocje i jeszcze raz emocje! - podsumowanie 12. kolejki LaLiga
Za nami kolejny tydzień rywalizacji w Hiszpanii. Ta seria gier aż kipiała emocjami i zwrotami akcji. Działo się naprawdę sporo. Czerwone kartki, trafienia samobójcze, bramki w końcowych minutach na wagę zwycięstwa i wiele więcej. Zapraszam do lektury podsumowania dwunastej kolejki LaLiga.
Levante 1-3 Real Sociedad
Gospodarze rozpoczęli spotkanie w najlepszy, możliwy sposób. Już w 4 minucie bramkę zdobył Chema, który oddał mocny strzał zza pola karnego, po drodze piłka odbiła się jeszcze od Diego Llorente i ostatecznie wylądowała w siatce bezradnego golkipera Basków. Levante dzielnie stawiało czoła gościom, aż do 73 minuty, kiedy podopieczni Asiera Garitano wrzucili 6 bieg. Bramkę wyrównującą zdobył Theo Hernandez, który mocnym strzałem po długim rogu nie dał jakichkolwiek szans Oierowi. 77 minuta to trafienie Juanmiego, który otrzymał świetne podanie od Januzaja i sprytnie uderzył z pierwszej piłki, nie dając jakichkolwiek szans bramkarzowi gospodarzy. Gwóźdź do trumny, w 83 minucie, wbił Oyarzabal, który dostał piłkę od Juanmiego i pozostało mu dopełnić formalności. Przekonujące zwycięstwo Realu Sociedad, czyli coś, czego nie widzieliśmy od potyczki z Athletikiem.
Real Valladolid 0:0 Eibar
Wyrównane spotkanie, w którym obie drużyny tworzyły sobie okazje, ale żadna z nich nie wykazała się odpowiednią skutecznością. Zawsze brakowało wykończenia albo na posterunku stali świetnie interweniujący golkiperzy. Punktem zwrotnym mogła być czerwona kartka dla Arbilli, za bezczelne zagranie ręką, kiedy gospodarze mieli dogodną sytuację do strzelenia bramki. Jednak mimo gry w przewadze, przez niemalże 20 minut, Real Valladolid nie zdołał przebić się przez mur postawiony przez zawodników Eibar.
Getafe 0:1 Valencia
Jedyny gol w tym meczu, to bramka Daniego Parejo, z rzutu karnego, w 81 minucie. Faulowanym był Gameiro i arbiter, po konsultacji z VAR-em, podjął słuszną decyzję o wskazaniu na wapno. Wspomniany Hiszpan pewnie zamienił jedenastkę na gola, pomimo tego, że David Soria wyczuł jego zamiary i poszedł w dobrą stronę. Prawda jest taka, że zwycięstwo Valencii w tym spotkaniu było szczęśliwe. Gospodarze dwa razy trafili w aluminium (słupek i spojenie), a zawodnicy Valencii, jak to w tym sezonie bywa i nikogo nie dziwi, raz po raz marnowali dogodne sytuacje. Wspomniany Soria również miał w tym swój udział, jednak w decydującym momencie był bezradny. Cóż, może to zwycięstwo doda skrzydeł Nietoperzom, bo ileż można czekać na przebudzenie się takiej ekipy.
Atletico Madryt 3-2 Athletic Club
Zapraszam na podsumowanie Mikołaja, które znajdziecie tutaj.
Girona 0-0 Leganes
Obu drużynom zabrakło szczęścia. Najpierw w słupek uderzył Jonathan Silva, po strzale głową. Wrzucał Nyom, który był bardzo aktywny na prawej stronie i dość często słał piłki w pole karne. Później, ponownie w słupek, trafił Lozano, a dobitkę pięknie spartolił Stuani. Po Urugwajczyku nie spodziewałbym się tak słabego strzału, naprawdę. Leganes stworzyło sobie więcej okazji niż gospodarze, ale koniec końców, w meczu padł tylko jeden celny strzał. Podział punktów jest sprawiedliwym wynikiem.
Alaves 2-1 Huesca
Strzelanie rozpoczął Moi Gomez, który spróbował uderzenia zza pola karnego i dzięki fatalnej interwencji Sivery, piłka ostatecznie wylądowała w siatce. Dobrze, że koledzy zrobili robotę, bo golkiper gospodarzy miałby powody do obwiniania siebie za utratę cennych punktów. Już po 6 minutach odpowiedział Jony. Wrzutka z prawej strony i ze łba. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1-1. W 67 minucie bramkę zdobył Sobrino, który zameldował się na placu gry kilka minut wcześniej. Fatalny błąd popełnił defensor beniaminka, Ruben Semedo, który praktycznie wyłożył Hiszpanowi piłkę przed pole karne, a ten mocnym strzałem przy słupku nie dał szans bramkarzowi gości. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy, którzy wciąż znajdują się w czubie tabeli.
Barcelona 3-4 Real Betis
Ten mecz podsumował Przemek Pabianek, w tym miejscu.
Rayo Vallecano 2-2 Villarreal
Oba zespoły już od pierwszych minut tworzyły sobie sytuacje, jednak nic ciekawego z nich nie wynikało. Pierwszą bramkę, w 33 minucie, zdobył Chukwueze, który dostał świetne, krosowe podanie od Moriego, dobrze przyjął piłkę, wjechał w pole karne i mocnym strzałem, między nogami bramkarza, umieścił piłkę w siatce. Odpowiedź nadeszła w doliczonym czasie pierwszej połowy. Akcja prawą stroną, wrzutka Trejo w pole karne i Raul De Tomas dopełnił formalności. W drugiej części spotkania, strzelanie rozpoczął Alvaro Garcia. Najpierw oglądaliśmy dobry strzał De Tomasa zza pola karnego, Asenjo zdołał odbić tę piłkę, ale przy dobitce Garcii nie mógł nic zrobić. Bramkę na wagę remisu zdobył, w 80 minucie, Nicola Sansone. Silny strzał sprzed pola karnego, na dłuższy słupek sprawił, że Dimitrievski był bez szans i mógł co najwyżej odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki.
Spotkanie, tak jak wynik, wyrównane. Żaden zespół nie bał się atakować, ale również nikt nie stłamsił przeciwnika na tyle, by wyrwać zwycięstwo.
Sevilla 2-1 Espanyol
Mecz na szczycie. Ekipa Pablo Machina od początku spotkania tworzyła sobie dogodne sytuacje, jednak żadnej z nich nie potrafiła wykorzystać. Albo zawodziło wykończenie, albo na posterunku był świetnie dysponowany w tym meczu Diego Lopez, który pokazuje, że nadal ma to coś. Pierwszą bramkę zdobył Espanyol, a konkretnie Borja Iglesias, który został obsłużony przez Dardera i musiał tylko wbić piłkę do bramki, z bliskiej odległości. Do przerwy prowadzili goście, jednak więcej bramek, w tym spotkaniu, już nie zdobyli. Wyrównanie przyszło w 70 minucie, po rzucie rożnym. Dośrodkowywał Banega, a strzelił Gabriel Mercado, którego krycie kompletnie odpuścił Granero i z całą pewnością można go obarczyć winą, za utratę tej bramki. W futbolu na takim poziomie chwila dekoncentracji jest karana natychmiastowo. Ostateczny cios zadał Ben Yedder, który dostał świetną piłkę w pole karne od Banegi i sprytną podcinką pokonał Diego Lopeza. Sevilla absolutnie zasłużyła na zwycięstwo w tym meczu, a piłkarze Espanyolu mogą się cieszyć, że porażka była tylko jednobramkowa, jak już wspominałem, za sprawą świetnie broniącego Hiszpana.
Celta Vigo 2-4 Real Madryt
O tym spotkaniu przeczytacie tutaj. Od siebie dodam tylko tyle, że nareszcie nie odczuwam fizycznego bólu, oglądając Real Madryt.
I to by było na tyle. Wiele emocji mieliśmy w tej kolejce, pod względem widowiskowym była to moim zdaniem najlepsza seria gier w tym sezonie. Tradycyjnie, na sam koniec, kilka subiektywnych wyborów:
- Najlepszy mecz: Atletico Madryt 3-2 Athletic Club
- Najlepszy piłkarz: Juanmi
- Najładniejszy gol: Dani Ceballos