Z cienia hitów tylko Francuz się wyłonił - środowa Liga Mistrzów

Środa z Ligą Mistrzów obfitowała w wiele wydarzeń – być może rozkład był wczoraj przyjemniejszy, natomiast tylko niemądry człowiek odrzuciłby możliwość obejrzenia w telewizji starcia Barcelony czy też Liverpoolu z naprawdę silnymi rywalami.

1. Tottenham - Barcelona 2:4

2. Napoli - Liverpool 1:0

3. Dortmund - Monaco 3:0

4. PSV - Inter 1:2

A co słychać było w pozostałych spotkaniach?

18:55 - PSG - Crvena Zvezda 6:1

Do przerwy 4:0.
Wiemy, że Paryż potrafił nawet tyle wygrywać po 90 minutach, by w rewanżu dostawać 1:6, ale tu raczej powtórki nie będzie – Crvena Zvezda oparła się Napoli, natomiast nie umiało przeciwstawić się ofensywie obecnych i przyszłych mistrzów Francji. 6:1 było tym razem w drugą stronę – Serbowie byli tylko tłem.
Neymar razy trzy, do tego Edinson Cavani oraz Angel di Maria – można powiedzieć, że Ameryka Południowa pokazała swoją siłę. Swoje trzy grosze w postaci gola dorzucił również Kylian Mbappe. PSG wgniata w ziemię rywali, którzy pewnie prezentują poziom takiego Guingamp czy też Bordeaux.

18:55 - Lokomotiv - Schalke 0:1

Schalke Domenico Tedesco oczarowało w zeszłym sezonie. Teraz głównie rozczarowuje, bowiem ich pozycja w Bundeslidze jest tragiczna, a w Lidze Mistrzów zagrali dziś poniżej oczekiwań. To jest naprawdę niewiarygodne – z mającym również problemy Lokomotiwem „Die Koenigsblauen” nie oddali celnego strzału przez pierwsze 45 minut. Wejście na połowę rywala już powinno się wiązać z brawami, bo mogło to być poczytane za jakąś próbę nieco bardziej ofensywnej gry. A już wymiana piłką w tej strefie? Matko – Schalke chce to umieć robić! Jesteśmy złośliwi, ale taka gra jest słabą reklamą S04. Nie pomoże nawet fakt, że ostatecznie udało się wygrać – McKennie strzelił w 88. minucie po podaniu Konopliaki.
W drużynie z Moskwy 90 minut rozegrał Grzegorz Krychowiak.

21:00 - Atletico - Brugge 3:1

Brugge potrafiło napsuć krwi Dortmundowi. Pamiętajmy jednak, że to tylko Dortmund, drużyna słabsza od ekipy Cholo Simeone. Atletico podejmowało u siebie rywala, który w niczym nie przypominał tego z soboty. Z Realem Madryt mogą mieć Belgowie jedynie tyle wspólnego, że mają problemy z strzeleniem gola „Los Colchoneros”.
Ale do pewnego momentu mieliśmy głównie nudy jak na Łęcznej z Termaliką… szczęśliwie jest w Atletico ktoś taki jak Antoine Griezmann, który trafił w 28. minucie.

Tyle że… myślicie, że Brugge dało sobie spokój? Nic z tych rzeczy. Belgowie naprawdę potrafią zaskoczyć nas – Arnaut Danjuma odpalił swoją petardę…
Atletico musiało wziąć sprawy w swoje ręce – w końcu oni akurat pragną zagrać w finale na swoim stadionie. Kibice na Estadio Metropolitano zobaczyli na swoje szczęście dwa kolejne gole – ponownie trafił Griezmann, a Koke w jednej z ostatnich akcji pozbawił Belgów nadziei.

21:00 - Porto - Galatasaray

16 lat po tym, jak „Smoki” przegrały z Polonią Warszawa podejmowały drużynę, która nie ma z „Czarnymi Koszulami” nic wspólnego. Wychodził nam z tego przepis na mecz, w którym Portugalia pokaże swoją siłę. Vincent Aboubakar już szykował celownik.
Niestety, to spotkanie było porównywalne poziomem do drugiego w grupie D – tak samo jak Lokomotiw i Schalke nie stanęły na wysokości zadania, tak mało emocji mieliśmy na Do Dragao. Marega zlitował się nad nami w 49. minucie. Jego gol okazał się jedynym trafieniem w tym meczu. Kolor niebieski okazał się znów lepszy od koloru czerwonego.
Nie pomogły Turkom próby Yuto Nagatomo, a późne wprowadzenie na boisko Sofiane’a Feghouliego również nie dało spodziewanego efektu. Galatasaray jest w grze o awans dzięki przekonującemu zwycięstwu nad Lokomotiwem. Z Schalke przyjdzie weryfikacja umiejętności.
 

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT