Liga Mistrzów jak heroina - uzależniające są te mecze...
Środa zapowiadała się nam interesująco, jeśli chodzi o Ligę Mistrzów. Najważniejsze piłkarskie rozgrywki na świecie stanęły na wysokości zadania, emocje zostały nam zapewnione. Począwszy od kapitalnego podania Mertensa do Insigne poprzez gola Salaha z karnego… po zwieńczenie tego wszystkiego gwizdkiem w Stambule.
Byliśmy wszędzie, wszystkiego doglądaliśmy. Jak to było? Sami przeczytajcie!
Rozgrywano cztery szlagierowe spotkania:
21:00 - Dortmund – Atletico 4:0
Ale wiecie dobrze, że Liga Mistrzów to nie tylko hity…
18:55 - Brugge – Monaco 1:1
Jak przypomniał dzisiaj Kamil Kania, dziennikarz Weszło FM, Thierry Henry powrócił na stadion w Brugii po 18 latach. W 2000 roku strzelał Belgii gole na EURO, a Francja Rogera Lemerre’a zdobyła później mistrzostwo.
Czy dzisiaj zobaczyliśmy na stadionie im. Jana Breydela to samo, co prezentowali Francuzi? Niestety nie do końca. Dziurawa obrona Monaco nie sprostała dwóm panom – Hansowi Vanakenowi (asysta) i Wesleyowi (gol). Wcześniejsze wyjście na prowadzenie po golu Sylli dało tylko krótkotrwałą radość. Henry już widzi, że czeka go mnóstwo pracy i pewnie zdał sobie sprawę z wielkości swojego zadania. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że panowie z Księstwa oddali w całym meczu 2 STRZAŁY NA BRAMKĘ BRUGII.
2 STRZAŁY.
21:00 - Liverpool - Crvena Zvezda 4:0
2:0 jako najmniejszy wymiar kary po pierwszej połowie – tak się jawił nam wynik, który ustalili Roberto Firmino i Mohamed Salah. „The Reds” zrobili to, czego nie umiało zrobić Napoli w Belgradzie. Takiego rywala jak Crvena Zvezda trzeba wbić w ziemię, strzelić jak najwięcej i sprawić, by stracił ochotę do gry.
To właśnie zrobili – wystarczy spojrzeć na liczby z tego spotkania, by zobaczyć, jaką dominację oglądali kibice na Anfield. Salah dołożył później kolejne trafienie (z rzutu karnego), Mane dołożył swojego gola (zły po tym, jak nie trafił wcześniej z jedenastu metrów w trakcie drugiej połowy) i Serbowie nie wiedzieli już, co ze sobą zrobić. Chyba tylko upić się po meczu i wrócić na Bałkany spuszczać łomot Vojvodinom i Mladostom.
A nastroje fanów LFC sami widzicie:
Salah tararara rara
— Anna Skiepko (@AnnaSkiepko) 24 de octubre de 2018
O Mane Mane tararara rara
O Bobby Firmino
O Coutinho nikt nie pamięta od dawna
21:00 - Lokomotiw – Porto 1:3
W pewnym momencie myśleliśmy, że Porto zabrało się za robienie gangbangu Lokomitowowi. Drużyna rosyjska z Grzegorzem Krychowiakiem na pozycji środkowego obrońcy przegrywała już 0:2. Gol z rzutu karnego Maregi, a później trafienie Hectora Herrery odebrało im smak życia (przypomnijmy tylko, że Lokomotiw swojego karnego nie wykorzystał, gdy miał do tego okazję).
„Loko” nie chciało jednak leżeć na deskach, sprawy w swoje ręce musiał wziąć Miranczuk… i Miranczuk.
Aleksiej podawał, Anton strzelił. Iker Casillas wyciągnął niby ręce po piłkę, ale później jakby zatrzymał je, odpuścił interwencję i odpalił popularnego „Przyrosia”. Odprowadził piłkę wzrokiem, a pretensje miał do obrońców. Ciekawe…
Na szczęście dla „Smoków”, do roboty wziął się także Corona, który trafił na początku drugiej połowy na 3:1. Taki wynik utrzymał się do końca.
Jak spisał się Grzegorz Krychowiak na środku obrony? Spójrzcie poniżej na tweety FootBaru oraz dziennikarza Sportu, Adama Godlewskiego:
Statystyki Grzegorza Krychowiaka w meczu przeciwko FC Porto. Polak zagrał na pozycji środkowego obrońcy. ⬇
— FootBar - Piłka podana ze smakiem (@FootBarPL) 24 de octubre de 2018
Ilość podań: 41 (Skuteczność 78%)
Wygrane pojedynki powietrzne: 3
Odbiory: 1
Ocena według WhoScored: 6.9#LOKPOR #LigaMistrzow #ChampionsLeague pic.twitter.com/rK8g0R9Jme
Grając w meczu z Porto na stoperze,Krychowiak jest dziś znacznie lepszy niż na szóstce w niedawnym spotkaniu z Portugalią.Tak,wiem-dopiero 78min i wynik w plecy,ale dotąd tylko 1 błąd,w wyprowadzeniu piłki. Na+:czytanie gry,ustawianie się i całej linii,skuteczność w pojedynkach:)
— Adam Godlewski (@AdamGodlewski) 24 de octubre de 2018
21:00 - Galatasaray – Schalke 0:0
Dopiero o 43. minucie tego meczu można było napisać coś dobrego – akcja Galatasaray, a zaraz później sytuacja, po której Jewhen Konoplianka mógł wyprowadzić S04 na prowadzenie. Mocne strzały, ale żaden z nich nie zakończył się zdobyciem bramki.
Kiedy już piłkarze Domenico Tedesco mieli szansę do zdobycia gola i ją wykorzystali, okazało się, że zawodnik Schalke znajdował się na spalonym.
To istotnie był odpowiednik spotkania pomiędzy Ajaksem a Benfiką. Tylko w Turcji nie padł żaden gol, gdy na zegarach widniała już 75. minuta. Mecz był toporny i idealnie wpisał się w specyfikę meczu numer 6, jeśli chodzi o wybór telewizyjny.
Niestety, tutaj panowie piłkarze nie dojechali i spotkanie oglądało się zbyt ciężko. Nawet Ekstraklasę momentami śledzi się lepiej…
Koniec psot, moi mili! Jesteśmy na półmetku rywalizacji w fazie grupowej Champions League! W następnej kolejce możemy już poznać pierwsze zespoły, które przejdą do fazy 1/8 finału, a nawet tych, którzy już pożegnają się z rozgrywkami europejskimi na dobre.
Czekamy – oby te dwa tygodnie minęły jak najszybciej!