Frohe Weihnachten - Bundesliga idzie spać!
Półmetki to najczęściej nazwy imprez, które są w każdym możliwym klubie w mieście o każdej porze roku. Dobry pretekst, jakaś zniżka i cyk, już jest co zorganizować. W Bundeslidze co prawda o jakimś grubym melanżu nie słyszałem, ale też mają tam półmetek, ponieważ 17. kolejka właśnie dobiegła końca. To już pół sezonu za nami, a ja pamiętam pierwszy mecz Niko Kovaca, jakby to było wczoraj... Zapraszam na podsumowanie tego, co działo się w ten weekend w Niemczech. Pomógł mi Mateusz Fabrowski, a na końcu, jak zawsze, znajdziecie co nieco o Polakach oraz ligową tabelę.
Borussia Dortmund 2:1 Borussia Mönchengladbach (42' Sancho, 54' Reus - '45+1 Kramer)
Składy:
- BVB: Bürki - Piszczek, Weigl, Toprak, Hakimi - Witsel, Delaney - Sancho (90. Wolf), Reus, Guerreiro (90. Larsen) - Alcacer (34. Götze)
- Gladbach: Sommer - Johnson, Beyer, Strobl, Wendt - Neuhaus (82. Cuisance), Kramer (68. Hofmann), Zakaria - Herrmann (73. Traore), Plea, Hazard
Mateusz bardzo się postarał, pisząc pomeczówkę do tego meczu. Możecie przeczytać ją TUTAJ, a warto, bo było to w końcu starcie lidera z wiceliderem!
Norymberga 0:1 Freiburg (19’ Gulde) - Mateusz
Składy:
- Norymberga: Bredlow - Bauer (85. Ewerton), Margreitter, Mühl, Leibold - Petrak - Misidjan (68. Ishak), Palacios, Kerk (57. Kubo), Pereira - Zrelak
- Freiburg: Schwolow - Kübler, Gulde, Heintz, Günter - Haberer, Koch, Gondorf, Frantz (72. Lienhart) - Höler (72. Waldschmidt), Niederlechner (46. Petersen)
To był bardzo ciekawy mecz. Naprawdę. Pod względem sportowym nie wyglądał na spotkanie dwóch zespołów z dolnej części tabeli. Gospodarze na tle rywali z Freiburga wyglądali na drużynę, która gra o najwyższe cele, ale... przegrali. Norymberga kreowała wiele sytuacji, przeprowadzała ładne i składne ataki, jednak zabrakło jej skuteczności. Goście zapewnili sobie zwycięstwo golem w 19. minucie. Został on przyznany Manuelowi Gulde, jednak wg mnie zdobywcą bramki był Christian Günter. Lewy obrońca dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a jego kolega z drużyny wyskoczył do niej, jednak na żadnej kamerze nie widać, że ją dotknął. Futbolówka wylądowała w siatce i to jest najważniejsze, a Günter najprawdopodobniej został okradziony z bramki.
Hannover 0:1 Fortuna Düsseldorf (90+2’ Fink) - Mateusz
Składy:
- Hannover: Esser - Sorg, Anton, Felipe - Haraguchi, Schwegler, Walace (84. Hadzić), Albornoz - Muslija (71. Maina) - Wood, Weydandt
- Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Gießelmann - Bodzek (46. Sobottka), Stöger - Lukebakio, Karaman (84. Fink), Usami (69. Raman) - Hennings
No i tak to już jest z tą Fortuną. Nie gra oszałamiająco, a i tak wygrywa swój trzeci mecz z rzędu. Niby inne zespoły mogą jej zazdrościć, ale z taką grą w pewnym momencie i tak wymięknie. Ogólnie do połowy meczu to gospodarze atakowali i starali się zdobyć bramkę, a Fortuna grzecznie się broniła. Za to w drugiej części role się odwróciły i to goście totalnie zdominowali grę, ale byli mega nieskuteczni. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Oliver Fink po zaledwie ośmiu minutach na placu gry. Ten gol… ach… Michael Esser miał piłkę na ręce, ale strzał był na tyle silny, że futbolówka tylko odbiła się i wpadła do bramki. Reakcja niemieckiego bramkarza ukazuje jego emocje w tym momencie i bynajmniej nie była to radość. W tym meczu sprawiedliwym wynikiem byłby remis, ale Fortuna miała najwyraźniej więcej szczęścia. Nie miał go natomiast Hannover, który z taką grą jest na bardzo dobrej drodze do 2. Bundesligi.
Stuttgart 1:3 Schalke (76' Gonzalez - 10' Skrzybski, '70 Sane, 78' Kutucu)
Składy:
- Stuttgart: Zieler - Beck (79. Donis), Baumgartl, Kempf, Insua - Gentner, Ascacibar - Thommy (68. Castro), Didavi (58. Akolo), Gonzalez - Gomez
- Schalke: Fährmann - Caligiuri (87. Wright), Sane, Nastasić, Oczipka - Stambouli, Bentaleb - Schöpf, Serdar (59. McKennie), Konoplyanka (73. Kutucu) - Skrzybski
To był zdecydowanie inny mecz, niż pokazuje to wynik. Nie był zły, bo to z kolei mogłyby sugerować nazwy drużyn, ale Schalke wcale nie zagrało tak kozacko, żeby wpakować przeciwnikowi trzy bramki i klepnać go na luzaku. Taki Dortmund wygrał tylko 2:1, a był ekipą wyraźnie pewniejszą niż odwieczny rywal z Gelsenkirchen. Problemem Stuttgartu w tym spotkaniu było to, że był bardzo nieskuteczny i strasznie niefrasobliwy w obronie. To on przeważał przez większość czasu i miał wiele dobrych sytuacji, nie Schalke, które akurat w końcówce trochę bardziej już próbowało poszaleć, co wynikało z otwarcia się VfB i jego chęci odrobienia strat. Ale skoro nie potrafi się wykorzystać prezentów otrzymywanych przez bramkarza gości Ralfa Fährmanna, to jak tu cokolwiek odrabiać? Serio, Niemiec, który w ostatnich latach był ostoją "Königsblauen", popełnił w tym meczu dwa fatalne babole, co nie zdarzyło mu się w takim stopniu chyba nigdy w karierze. W pierwszej połowie wznowił grę tak, że piłkę przejął jeden z zawodników gospodarzy i wyekspediował ją w trybuny, mierząc w okienko, a w drugiej... podał wprost pod nogi Nikolasa Gonzaleza, tak po prostu, a ten inteligent lobując do pustej bramki trafił w słupek. Z niecałych szesnastu metrów... Niech obie drużyny spadną, okej? Każdy happy? Tylko w takim meczu w ciągu dwóch sekund aż czterech piłkarzy mogło zobaczyć żółte kartki za małą bójkę...
Bayer Leverkusen 3:1 Hertha Berlin (5' Volland, 23', 49' Havertz - 26' Torunarigha)
Składy:
- Leverkusen: Hradecky - Weiser, Tah (85. S. Bender), Dragović, Jedvaj - Aranguiz, Baumgartlinger - Brandt (76. Bellarabi), Havertz, Bailey - Volland (72. Alario)
- Hertha: Jarstein - Lazaro, Lustenberger, Torunarigha, Plattenhardt - Darida (75. Ibisević), Maier - Leckie (54. Pekarik), Duda, Mittelstädt (70. Köpke) - Selke
Kaia Havertza należy kochać sercem, o czym TUTAJ pisał Mateusz.
RB Lipsk 3:2 Werder Brema (22' Klostermann, 44' Werner, 87' Bruma - 67' Kruse, 77' Sargent)
Składy:
- Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Konate, Orban (81. Bruma), Halstenberg - Demme, Kampl (58. Upamecano) - Sabitzer, Laimer - Poulsen, Werner (90. Cunha)
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Langkamp, Veljković, Augustinsson - Möhwald, M. Eggestein, Klaassen (86. Pizarro) - J. Eggestein (66. Sargent), Kruse, Rashica (58. Osako)
Tym spotkaniem zająłem się osobiście ja. Chcecie poczytać o 50 twarzach RB Lipska? Nie? To nie wchodźcie TUTAJ
Eintracht Frankfurt 0:3 Bayern Monachium (35', 79' Ribery, 89' Rafinha)
Składy:
- Eintracht: Trapp - Salcedo, Falette, N'Dicka - da Costa, Fernandes (69. Mueller), Willems, Kostić - Gacinović (43. de Guzman) - Haller, Jović
- Bayern: Neuer - Rafinha, Süle, Boateng, Alaba - Martinez, Alcantara - Müller (90. Shabani), Kimmich, Ribery (90. Coman) - Lewandowski (90+1. Wagner)
Eintrachcie, czy ci nie żal? TUTAJ
Augsburg 2:3 Wolfsburg (49' Khedira, '58 Cordova - 33' Guilavogui, 41' William, 89' Gerhardt)
Składy:
- Augsburg: Luthe - Schmid, Gouweleeuw, Danso, Stafylidis (83. Framberger) - Khedira, Baier - Koo, Gregoritsch (46. Cordova), Richter (46. Hahn) - Finnbogason
- Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Itter - Gerhardt, Guilavogui, Arnold (65. Rexhbecaj) - Mehmedi (83. Steffen) - Weghorst, Ginczek (90. Uduokhai)
Mówiąc krótko i wprost: przykład meczu idealnego. Nie było to oczywiście coś w stylu legendarnego 3:3 z 2005 roku czy derbowego 4:4 z roku zeszłego, ale przecież nikt nie oczekuje, że spotkania będą wyglądały tak za każdym razem. To by się za szybko znudziło. Ale gdyby wyglądały one tak, jak starcie Augsburga z Wolfsburgiem, byłoby cudownie! Emocje, zwroty akcji, kontry, ataki pozycyjne, ładne gole, brzydkie gole, kiksy, kibicowska wersja jingle bells na trybunach... No, to akurat rozbrzmiewało nie tylko w Augsburgu. W każdym razie ten, kto oglądał to spotkanie, nie mógł się zawieść! Ale odchodząc już od WWK Areny... Wolfsburg. Fantastyczna końcówka rundy, pięć wygranych, jeden remis, pokonanie Lipska i Eintrachtu, a to wszystko razem dało im piąte miejsce na półmetku Bundesligi! Wyżej niż frankfurtczycy, tylko trzy "oczka" za RB! Znalazł Bruno Labbadia metodę na ekipę "Wilków", tchnął życie w te dwa klocki w ataku, ustabilizował defensywę, a Koen Casteels na bramce nie tylko daje pewność we własnym polu karnym, ale też notuje hokejowe asysty drugiego stopnia. Co to było za długie podanie do Renato Steffena przy golu na 3:2!
Hoffenheim 1:1 Mainz (11' Demirbay - 16' Mateta)
Składy:
- Hoffenheim: Baumann - Posch, Vogt, Hübner - Brenet (73. Kaderabek), Grillitsch, Demirbay, Schulz (59. Szalai) - Zuber (78. Nelson), Belfodil, Grifo
- Mainz: Zentner - Brosinski, Bell, Niakhate (41. Hack), Caricol - Gbamin, Kunde, Latza (74. Baku) - Boetius - Mateta (68. Onisiwo), Quaison
Hoffenheim to są przeagenty, no, nic dodać, nic ująć. Mają siedem remisów w całej rundzie, najwięcej z całej stawki, z czego sześć zanotowali w ostatnich sześciu meczach. Można? Można, a passa dziesięciu spotkań bez porażki trwa. Jakim cudem nie wygrali czy to dwie kolejki temu z Mönchengladbach, czy to dzisiaj z FSV Mainz... No tego to ja Wam nie powiem. Bo przewagę to mieli większą niż Niemcy na Westerplatte. To już chyba nie jest kwestia nieskuteczności, ale po prostu pecha. Cztery razy obijali dzisiaj bramkę przyjezdnych, oddali siedem uderzeń celnych, a łącznie 28. Czemu nie wpadło? Nie wiem. W kilku sytuacjach brakowało centymetrów czy to do dojścia do piłki, czy to do wpadnięcia futbolówki do bramki, czy to do przejęcia piłki odbitej gdzieś tam, coś tam. Czy lepiej by było, jakby w ich szeregach był Robert Lewandowski, a nie Ishak Belfodil, który piłkarzem w Hoffenheim jest bardzo dobrym, ale przy tym dość zapalczywym? Nie wiem, bardzo możliwe, a sam Lewy mógłby tam mieć może i więcej goli niż w Bayernie, bo to, jak gra TSG jest czymś świetnym do oglądania. Ale w piłce nożnej liczą się wyniki, a te prezentują się tak, że ekipa Juliana Nagelsmanna jest dopiero siódma, choć na murawie pokazuje znacznie większy potencjał.
Polacy:
- Robert Lewandowski zagrał pozytywnie z Eintrachtem, a przy pierwszym golu Francka Ribery'ego zaliczył bardzo ładną asystę;
- Łukasz Piszczek, jak i cała obrona BVB, nie dał pograć zawodnikom Gladbach;
- Marcin Kamiński jest beneficjentem dobrej formy Fortuny i zyskał niezłe noty;
- Adam Bodzek, kolega Kamińskiego z drużyny, już mniej dobre. Zszedł w przerwie;
- Jakub Błaszczykowski znalazł się poza kadrą Wolfsburga, ale podobno był w Krakowie i kminił transfer do Wisły.