Borussia Dortmund mistrzem! No, prawie... Podsumowanie kolejki Bundesligi
Borussia Dortmund może oficjalnie tytułować się mistrzem. Może? Może. Ściemniam? Nie. Dlatego że po tej kolejce już wiadomo, że dortmundczycy są mistrzami, ale jesieni. Herbstmeister, jak to ładnie Niemcy nazywają. 9 punktów przewagi nad drugim miejscem robi robotę, a jako że do końca rundy i do półmetku sezonu zostały dwa mecze, to, cóż, łatwa matematyka. Dlatego zapraszam Was, razem z zawsze pomocnym Mateuszem Fabrowskim, na podsumowanie 15. kolejki Bundesligi. Na końcu znajdziecie szybką analizę Polaków oraz tabelę. Czytajcie!
Norymberga 0:2 Wolfsburg (58’ Ginczek, 90+3’ Brekalo) - Mateusz
Składy:
- Norymberga: Bredlow - Bauer, Margreitter, Mühl, Leibold - Rhein (83. Kerk), Petrak - Misidjan, Pereira (71. Ishak), Palacios (88. Erras) - Zrelak
- Wolfsburg: Casteels - William, Knoche, Brooks, Uduokhai - Guilavogui - Gerhardt, Arnold - Malli (79. Brekalo) - Ginczek, Weghorst (87. Steffen)
Piątkowe mecze już od paru kolejek są nijakie. Ten również taki był, jednak ze względu na Wolfsburg nie można o nim powiedzieć, że był do dupy. Goście dominowali przez całe 90 minut, ale brakowało im skuteczności. Dopiero w drugiej połowie zdołali pokonać Fabiana Bredlowa za sprawą Daniela Ginczka. Niemiec miał tyle miejsca i tyle czasu na oddanie strzału, że mógł jeszcze zawiązać sobie buta przy tej okazji. Dobrze, że wykorzystał tę sytuację, bo Wolfsburgowi grało się potem łatwiej. W 85. minucie meczu Adam Zrelak strzelił bramkę na 1:1, jednak wcześniej sędzia liniowy podniósł chorągiewkę i trybuny jak szybko zawrzały, tak też szybko ucichły. Kropkę nad “i” postawił Josip Brekalo, który po rajdzie z lewej strony boiska strzelił nie do obrony i mieliśmy 2:0. Co ciekawe Norymberga nie oddała w tym meczu ani jednego celnego strzału i to chyba najlepiej oddaje, jaką faktyczną wartość sportową wniosła do Bundesligi jako beniaminek.
Stuttgart 2:1 Hertha Berlin (64’, 76’ Gomez - 38’ Mittelstädt) - Mateusz
Składy:
- Stuttgart: Zieler - Beck, Baumgartl, Kempf, Insua - Ascacibar, Gentner - Akolo (86. Sosa), Castro (56. Donis), Gonzalez - Gomez (90. Didavi)
- Hertha: Jarstein - Lazaro, Lustenberger, Torunarigha, Plattenhardt - Leckie (80. Dardai), Darida (80. Köpke), Skjelbred, Mittelstädt - Ibisević (65. Duda), Selke
Ron-Robert Zieler i Mario Gomez są przepiękni. Obaj grali w tym meczu cudownie i dzięki nim Stuttgart zgarnął 3 punkty. Może we wcześniejszych kolejkach mogliśmy mówić o słabej postawie ekipy trenera Markusa Weinziela, ale w tym meczu w końcu mogliśmy oglądać Stuttgart z końcówki poprzedniego sezonu. Mądra gra w defensywie oraz w pomocy sprawiła, że to Hertha musiała odrabiać wynik w końcówce spotkania, mimo że pierwotnie prowadziła. A skoro już o tym mowa, to Davie Selke w ostatnich minutach meczu zmarnował 100-procentową sytuację, trafiając z główki w środek bramki. Tam oczywiście czekał Zieler, który sparował piłkę na rzut rożny, dzięki czemu VfB wygramolił się na bezpieczną lokatę.
Stuttgart wygrał, ale na krótko po meczu cała radość z cennego kompletu punktów zniknęła. Okazało się bowiem, że na krótko po zakończeniu spotkania, jeszcze na trybunach stadionu, zmarł ojciec kapitana drużyny, Christiana Gentnera.
Augsburg 1:1 Schalke (13' Gregoritsch - 52' Caligiuri)
Składy:
- Augsburg: Luthe - Schmid, Gouweleeuw, Hinteregger, Max - Khedira, Baier (46. Caiuby) - Koo, Richter (72. Hahn) - Gregoritsch, Finnbogason (89. Cordova)
- Schalke: Fährmann - Sane, Naldo, Stambouli - Caligiuri, Serdar, Rudy (46. Bentaleb), Oczipka - Skrzybski (46. Wright), Teuchert (66. Kutucu), Harit
Przyfarciło Schalke, oj przyfarciło. Można ich co prawda pochwalić za ostatni kwadrans tego meczu, ale reszta - a już przede wszystkim pierwsza połowa - to jednak puszczanie oczko w stronę Augsburga, który tych dogodnych sytuacji na zdobycie gola miał więcej. Biednie wygląda ta gra Königsblauen, oj biednie, ale drużyna z Gelsenkirchen ma ten atut, co pozostałe ogórki tej ligi, którym na razie nie idzie - Hannover, Fortunę i Norymbergę. Żeby skończyć ten sezon pod nimi, trzeba być prawdziwym ananasem, a jednak uważam Schalke za zespół, który aż takim cieniasem jednak nie jest. Co prawda ich zestawienie personalne z tego spotkania każe zastanawiać się, jakim cudem oni to wicemistrzostwo zdobyli, ale chociaż ten młody Ahmed Kutucu dał ciekawą zmianę. Bo poza tym to... jest mi żal Augsburga, że nie udało im się zgarnąć tutaj kompletu punktów. Zasłużyli.
Hoffenheim 0:0 Borussia Mönchengladbach
Składy:
- Hoffenheim: Baumann - Adams, Posch, Bicakcić - Kaderabek, Demirbay, Bittencourt, Schulz - Nelson (71. Belfodil), Joelinton, Kramarić (63. Szalai)
- Gladbach: Sommer - Lang (74. Johnson), Beyer, Elvedi, Wendt - Cuisance, Strobl, Neuhaus - Hazard, Stindl (64. Benes), Plea (80. Raffael)
Ale Augsburga nie jest mi tak żal, jak Hoffenheim! Bez kitu! Jakim cudem TSG nie strzeliło tutaj chociażby jednej bramki, to nie mam pojęcia i zapewne w całym Sinsheim tego nie wiedzą! Oczekiwaliśmy tutaj spotkania otwartego, dynamicznego, ofensywnego i właściwie takie było, z tą jednak różnicą, że Borussia nie zagrała jak Borussia i przez większość czasu dała się dominować - choć przebłyski miała. Hoffenheim oddało 27 strzałów, zdobyło dwa gole, które nie zostały uznane z powodu spalonych (Gladbach jednego), obijało obramowanie bramki, nie trafiało do pustaka, marnowało setki... A Yann Sommer jak miał czyste konto, tak je zachował także po ostatnim gwizdu! Kojarzycie współczynnik (czy jak to tam się zwie) xG? Nie, nie xD, xG. Pokazuje on, ile procent zawodników zdobyło gola w sytuacji, w której strzał oddawał dany zawodnik. Czyli wiecie, jeśli xG wynosi 0,45, to znaczy że jest to naprawdę zajebista sytuacja, bo 45% piłkarzy zdobyło z tamtego miejsca gola. 0,03 to najczęściej jakaś lufka zza pola karnego. No. To Hoffenheim miało xG równe 4,03, a Gladbach 0,58! Normalnie powinno tutaj być tak z 4-5 do jajka (Bayern miał 3,82 i wygrał 4:0) - zakładając oczywiście, że obraz meczu byłby IDENTYCZNY, nawet jeśli TSG zdobyłoby gola, co oczywiście w normalnym świecie jest niemożliwe, bo wówczas spotkanie potoczyłoby się inaczej (bo Gladbach zaczęłoby od środka, a nie od własnej bramki - efekt motyla). Tak to wygląda graficznie:
Hannover 0:4 Bayern Monachium (2' Kimmich, 29' Alaba, 53' Gnabry, 62' Lewandowski)
Składy:
- Hannover: Esser - Anton, Felipe (46. Maina), Wimmer - Haraguchi, Schwegler, Walace, Ostrzolek - Asano (62. Muslija) - Weydandt, Füllkrug (73. Elez)
- Bayern: Neuer - Kimmich, Süle, Hummels, Alaba (73. Rafinha) - Alcantara, Goretzka - Gnabry, Müller (79. Wagner), Coman (73. Sanches) - Lewandowski
O grzecznym i nieuciążliwym Hannoverze, rozpędzonym Bayernie oraz... pudle sezonu Roberta Lewandowskiego Mateusz napisał TUTAJ
Fortuna Düsseldorf 2:0 Freiburg (55’, 79’ Ayhan) - Mateusz
Składy:
- Fortuna: Rensing - Zimmermann, Ayhan, Kamiński, Gießelmann - Usami, Stöger, Bodzek, Raman (71. Zimmer) - Karaman (70. Fink), Hennings (87. Lukebakio)
- Freiburg: Schwolow - Kübler (66. Niederlechner), Gulde, Heintz, Günter - Haberer, Koch - Gondorf (56. Ravet), Waldschmidt, Frantz (80. Höler) - Petersen
Ekipa z Freiburga to naprawdę najwięksi parodyści w tej lidze. Przed tygodniem ograli w pięknym stylu RB Lipsk na własnym stadionie 3:0, a teraz przyszło im się mierzyć z beniaminkiem ligi. No i co? No i oczywiście dostali w dupę. I to w jakim stylu! Gospodarze wykreowali sobie aż 20 okazji strzeleckich, a goście tylko 6! To jest nie do pomyślenia. Naprawdę, ręce mi opadają. No, ale pochylmy się nad postawą Fortuny, bo atak pozycyjny tego zespołu w tym meczu był na naprawdę wysokim poziomie. Skrzydłowi napędzali każdy możliwy atak, ale bramki w tym meczu padały po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Nie wiem, jak to skomentować. Do tego obie bramki strzelił Kaan Ayhan, środkowy obrońca, a przy jednej z nich asystował nasz Polak-Rodak - Marcin Kamiński. czyli drugi środkowy obrońca. Ogólnie defensywa gospodarzy również grała pierwsze skrzypce. Jest to chyba pierwszy mecz w tym sezonie, w którym z czystym sumieniem można pochwalić Kamyka za jego postawę. Krótka puenta: Freiburg - zabiera bogatym, oddaje biednym.
Borussia Dortmund 2:1 Werder Brema (19' Alcacer, 27' Reus - 35' Kruse)
Składy:
- BVB: Bürki - Piszczek, Akanji, Diallo, Hakimi - Witsel, Delaney - Sancho (90. Philipp), Reus, Guerreiro (89. Pulisic) - Alcacer (81. Götze)
- Werder: Pavlenka - Gebre Selassie, Langkamp, Moisander, Augustinsson - M. Eggestein (83. Sargent), Sahin, Klaassen (18. Möhwald) - Kruse - Harnik, Rashica (73. Osako)
Zająłem się tym meczem osobiście i nie żałowałem. Wejdźcie TUTAJ i sami sprawdźcie!
RB Lipsk 4:1 Mainz (14', 19' Poulsen, 74', 88' Werner - 38' Onisiwo)
Składy:
- Lipsk: Gulacsi - Konate, Orban, Upamecano - Demme - Klostermann (85. Ilsanker), Sabitzer, Kampl (46. Laimer), Halstenberg - Poulsen, Werner (89. Bruma)
- Mainz: Zentner - Brosinski, Bell, Niakhate, Caricol - Öztunali (83. Boetius), Gbamin, Latza - Quaison (67. Maxim) - Mateta, Onisiwo (78. Ujah)
O zboczeniu Timo Wernera możecie przeczytać z kolei TUTAJ
Eintracht Frankfurt 2:1 Bayer Leverkusen (28' da Costa, 57' Kostić - 65' Bellarabi)
Składy:
- Eintracht Frankfurt: Trapp - Salcedo, Falette, N'Dicka - da Costa, Fernandes, Willems (84. de Guzman), Kostić - Gacinović (90. Stendera) - Haller, Rebić (81. Jović)
- Leverkusen: Hradecky - Weiser (63. Bailey), Tah, Dragović, Jedvaj - Kohr, Aranguiz (63. Alario) - Bellarabi, Havertz, Brandt (85. Paulinho) - Volland
To był dobry mecz! Naprawdę dobry! Więc przeczytajcie o nim TUTAJ
Co nieco o Polakach...
- Robert Lewandowski zdobył gola, zagrał dobry mecz i o to chodzi! Chociaż rysę na jego "pomniku" zostawia na pewno ta feralna sytuacja, kiedy chybił do pustaka i fakt, że oddał w tym spotkaniu aż 9 strzałów, a do bramki trafił tylko raz;
- Łukasz Piszczek spisał się naprawdę dobrze w meczu z Werderem. Pewniak;
- Marcin Kamiński pokazał klasę, tak jak cała Fortuna i można go z czystym sumieniem pochwalić. No i asysta na koncie!
- Adam Bodzek zagrał nieco słabiej na tle drużyny, ale wciąż nieźle;
- Jakub Błaszczykowski nie znalazł się w kadrze Wolfsburga na ten mecz. Zimą transfer must be!