Uroczysta kolacja przy świecach - podsumowanie 1/16 finału Ligi Europy
Za nami wyjątkowy wieczór i nie mam tu na myśli walentynek, a coś zupełnie innego. Czas podsumować to, co wydarzyło się podczas spotkań w ramach 1/16 finału Ligi Europy. Kto się nie wstydził i wykonał pierwszy krok w kierunku 1/8 finału? Przekonajmy się.
Za nami 15(!) meczów w Lidze Europy, które odbyły się dzisiejszego wieczora. W tym tekście poświęcimy miejsce dla 11 spotkań, bo głupio wspominać o kilku starciach, skoro są szeroko opisane przez naszych ludzi.
Na naszej stronie przeczytacie opisy następujących meczów:
Rzym zdobyty - po meczu Lazio vs Sevilla
Bezradny Sporting przegrywa z Villarrealem
Białoruski koszmar Emery'ego - po meczu BATE - Arsenal
Charków nie sprzyjał dziś Eintrachtowi
Czas pokrótce podsumować czwartek z Ligą Europy:
Stade Rennes - Real Betis 3:3
Początek spotkania dla Hiszpanów był niczym najgorszy koszmar. Nie minął kwadrans, a Betis przegrywał już dwoma bramkami. Pierwszy gol dla Rennes padł po upływie 90 sekund(!). Andaluzyjczycy muszą wrócić do szkoły i przypomnieć sobie, jak poprawnie ustawić pułapkę ofsajdową. A jeśli chodzi o drugiego gola, ciągle zastanawiam się czyje konto bardziej obciąża trafienie numer dwa - Joela Roblesa, który nie potrafił złapać piłki czy mimo wszystko Javiego Garcii, który był pechowcem wpakowującym piłkę do własnej siatki. Dla mnie największym winowajcą jest bramkarz, który w absurdalny sposób próbował jeszcze ratować sytuację. Nastroje na osiągnięcie korzystnego wyniku poprawił Lo Celso, który przy strzale... poślizgnął się. Strzał pasuje do kolejnej części "Futbolowych jaj". Andres Guardado wyczuł jednak, że panuje trend na rzuty karne i Meksykanin postanowił ściągnąć na ziemię jednego z rywali i dać rywalom szansę na trzeciego gola, a Francuzi skorzystali z prezentu. Były zespół Kamila Grosickiego postanowił być jednocześnie bardzo gościnny i nie zdołał utrzymać dwubramkowego prowadzenia.
Olympiakos SFP - Dynamo Kijów 2:2
Dwóch Greków rozpracowało defensywę złożoną z trzech piłkarzy. Czwartym w formacji był Tomasz Kędziora, ale on totalnie został wyłączony z gry w danym momencie. Akcje bramkową powinien przerwać Witalij Mykołenko, jednakże Kostas Fortounis przestawił młodego obrońcę jak chciał. Większe problemy miewają firmy przeprowadzkowe wnoszące różnorakie meble do mieszkań w blokach. Wspomniany wcześniej były obrońca Lecha przydał się za to w ofensywie. Reprezentant Polski zanotował asystę typowym zagraniem dla defensora - wślizgiem. Można? Można! Aczkolwiek prawdziwą bombą popisał się ten, który do Pireusu trafił ledwie trzy tygodnie temu. Gil Dias uderzył zza pola karnego i to był strzał nie do obrony. Dynamo korzystny wynik dla siebie osiągnęło tuż przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry, gdy Verbić totalnie zgubił krycie i strzelił wyrównującego gola.
Galatasaray - SL Benfica 1:2
Pierwszy gol padł z rzutu karnego, aczkolwiek ja nadal mam wątpliwości co do słuszności decyzji sędziego. Zdaniem arbitra, Marcao zagrał piłkę ręką i to miał być główny pretekst do podyktowania jedenastki. Pewnym wykonawcą był Eduardo Salvio. Wyrównanie to efekt dośrodkowania Yuto Nagatomo w pole karne, gdzie przytomnością umysłu wykazał się Christian Nekadio. Drugi gol to efekt kolejnej niefrasobliwości Marcao, który dał się przepchnąć jak dziecko. Strzelcem - Haris Seferović. Można się zastanawiać, jakby to spotkanie wyglądało, gdyby nie obecność sabotażysty w składzie Galaty...
Rapid Wiedeń - Inter 0:1
Przy akcji bramkowej w polu karnym upadło dwóch piłkarzy Interu, ale sędzia na szczęście nie skompromitował się i odgwizdał prawdziwe przewinienie czyli faul Manuela Thurnwalda na Lautaro Martinezie. Argentyńczyk nie przestraszył się odpowiedzialności i sam wymierzył sprawiedliwość. Czy pytanie "who is Mauro Icardi?" jest zadawane przedwcześnie? Przekonamy się przy okazji rewanżu w Mediolanie.
FK Krasnodar - Bayer Leverkusen 0:0
Mecz z dobrym tempem rozgrywania akcji, ale do pełni szczęścia zabrakło wyłącznie bramek. Bliżej objęcia prowadzenia był Bayer, ale nie był w stanie skorzystać z prezentów gospodarzy, których było aż nadto.
Slavia Praga - KRC Genk 0:0
Jakub Piotrowski obserwował bardzo przeciętne spotkanie w stolicy Czech. Mecz rozkręcił się dopiero po wejściu Alejandro Pozuelo, ale Hiszpan otrzymał nieco ponad pół godziny na pokazanie swoich umiejętności. Trzeba przyznać, że to niewiele czasu i w efekcie sprawa awansu jest nadal otwarta.
FC Zurych - SSC Napoli 1:3
Mecz zapamiętany z kilku "wyczynów" gospodarzy - na samym wstępie, popisali się kibice rzucający na murawę zapalniczki oraz przedmioty przypominające monety. Prawdziwy popis umiejętności pokazał bramkarz Zurychu, który wdał się w niepotrzebny drybling. Najprzytomniej zachował się Arek Milik, który wystawił piłkę Lorenzo Insigne, a Włoch wpakował piłkę do pustej bramki. Przy drugiej bramce całą uwagę ponownie skupił Insigne i w polu karnym zrobiła się luka, w którą wbiegł Jose Callejon. Tak ogólnie - to nie był normalny mecz. Napastnik asystował, pomocnik strzelał - to chyba pasuje pod definicję futbolu totalnego. Wynik meczu ustalił pod koniec spotkania GRANDE PIOTRO ZIELIŃSKI! Szwajcarów było stać jedynie na honorowego gola po rzucie karnym.
Club Brugge - Red Bull Salzburg 2:1
Bramkarz Brugii, Ethan Horvath, postanowił zrobić ze swojego pola karnego miejsce na spacer. Warto podkreślić, że wspomniany spacer był niepotrzebny, bo tym sposobem dał Zlatko Junuzoviciowi możliwość lobowania. Austriak skorzystał z okazji i świetnie wykorzystał fatalny błąd golkipera. Belgowie stanęli jednak na wysokości zadania i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Club Brugge świetnie odnajdywał się w powietrzu, bo oba gole padły po uderzeniach głową.
Malmoe FF – Chelsea 1:2
Ross Barkley początkowo odciążył Oliviera Giroud, jeśli chodzi o strzelanie goli. Anglik zaczyna czuć się coraz pewniej w barwach "The Blues". Wykonanie było dość pokraczne, ale liczy się to, co w sieci. Francuz wziął się do roboty wraz z początkiem drugiej połowy i zmylił wszystkich uderzeniem piętką. Szwedów było stać na wyprowadzenie jednej kontry, która zakończyła się strzelonym golem.
Viktoria Pilzno - Dinamo Zagrzeb 2:1
Dani Olmo pokazał znak jakości rodem z La Masii. Hiszpan delikatnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem. Nieprzypadkowo został wybrany najlepszym piłkarzem ligi chorwackiej w zeszłym roku. Nenad Bjelica ma szczęście prowadzić takiego piłkarza. Chorwat ma też niebywałego pecha posiadać niewidomą defensywę, która przeoczyła Ludka Pernicę. Czech przebiegł z dobre dziesięć metrów, bez jakiejkolwiek asekuracji. Defensywa Dinama nie potrafi wyciągać szybkich wniosków, bo znowu nie upilnowała Pernicę, który był głównym showmanem wieczoru.
Celtic F.C. - Valencia CF 0:2
Gdyby Celtic miał dzisiejszego wieczora zdawać egzamin z gry defensywnej, to zdecydowanie by go oblał i co gorsza w ogóle nie powinien otrzymywać szansy na poprawkę. Szkoci nie poradzili sobie z przeciętnym (w ramach podkreślenia - W TYM SEZONIE) zespołem ligi hiszpańskiej i nie mieli jakichkolwiek argumentów na odmianę losów spotkania. "Nietoperze" wyfrunęły na bezpieczną odległość i powoli mogą szykować się na kolejne spotkania.