Miód czy smród? Zdecydowanie miód! Pozostałe mecze Champions League nie zawiodły!
Proszę Państwa, lubimy fazę grupową Ligi Mistrzów! Mnóstwo zespołów, wszystkie określające się jako najlepsze w Europie, grające efektowną piłkę, walczące o wielkie pieniądze. Champions League jest najpiękniejszą rzeczą w klubowym futbolu i to nie zmieni się przez długie lata. Nawet włączenie spotkania Brugii z Dortmundem nie jest dzisiaj czymś dziwnym. Patrzymy zatem na tekstowe podsumowanie tego dnia, na który wszyscy czekali!
Na początku zachęcamy do lektury tekstów po pozostałych 4 hitowych meczach z wtorku z Ligą Mistrzów!
Oto one:
* Liverpool – Paris Saint-Germain 3:2
Tutaj z kolei poczytacie o pozostałych spotkaniach rozgrywanych we wtorkowy wieczór:
Schalke 04 – FC Porto 1:1
Porto wróciło na stadion, na którym wywalczyło w 2004 roku swój drugi Puchar Europy.
Jednak to bramkarz S04, Ralf Faehrmann był bohaterem pierwszych minut spotkania na Veltins Arena. Obroniony rzut karny po strzale Tellesa na pewno dodał pewności siebie. Powrót „Die Koenigsblauen” do Ligi Mistrzów nie był jednak wybitny. Obserwujący to spotkanie Piotr Tubacki stwierdził, że Schalke grało w sposób bardzo toporny i chaotyczny, a to Porto grało w piłkę.
Później jednak „Smoki” dostosowały się do poziomu gospodarzy. Jeśli jedyne zagrożenie ekipa Domenico Tedesco stwarzała po stałych fragmentach gry, to oznaczało, że nie było dużo argumentów po ich stronie. Nie zniżyli się jednak do poziomu Ekstraklasy, tak źle nie było – to była toporność w wydaniu europejskim.
Do przerwy było to jedno z trzecich spotkań, w których nie padł żaden gol (obok Brugii i Belgradu).
W defensywie lepiej, zwłaszcza dobrą partię rozgrywa Salif Sane, ale w ataku Schalke wciąż beznadziejne. Bez indywidualnego błysku nie ma szans na zwycięstwo. A do tego potrzeba na placu albo Konoplianki, albo Harita (a najlepiej obu).
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) 18 de septiembre de 2018
Próbował Embolo ze strony Schalke. Próbował… aż się doczekał i pokonał Casillasa. Sami popatrzcie (aż trudno uwierzyć, że akcja zaczęła się od Herrery):
Natomiast to, co stało się później… było nie do uwierzenia przez Niemców. Marega, napastnik Porto został przewrócony przez obrońców Schalke w polu karnym. Ponownie patrzymy… i nie widzimy karnego. Śmieszniejsze było jednak to, że piłkarze Tedesco prosili… o VAR.
Club Brugge – Borussia Dortmund 0:1
Ciekawie było na trybunach…
Ale na boisku… mniej.
Marco Reus ratujący swoją drużynę przed utratą gola na 0:1 na wyjeździe? To możliwe. BVB znowu nie weszła dobrze w sezon Ligi Mistrzów. Powiem Wam, że nawet kibic Dortmundu, Mateusz Fabrowski przysypiał podczas meczu drużyny Luciena Favre’a. Gra wyglądała słabo, a poza tym… wystawił w składzie Mariusa Wolfa, co tylko pokazuje, jaką biedę w ataku ma czwarta drużyna poprzedniego sezonu Bundesligi.
#CLUBVB pic.twitter.com/3vvCxz91SW
— Mattzel89 (@Mattzel89) 18 de septiembre de 2018
Gdyby był dostępny Alcacer, nikt nie miałby problemów. A tymczasem Belgowie czuli się jak Polacy w Bolonii – „przecież ten rywal nie gra nic wielkiego, to można wygrać”.
Po 45 minutach nie padł tutaj żaden gol… możecie sobie tylko wyobrazić, że podopieczni Ivana Leko byli bardziej zadowoleni.
Łukasz Piszczek grał w tym spotkaniu od pierwszej minuty (na prawej obronie w bloku 4 obrońców).
Wybaczcie, kibice BVB, ale bez dobrego środka pola to nawet takiej Brugii nie pokonacie.
Szczęśliwie (a może raczej „fartownie”), pojawił się w odpowiednim momencie Pulisic, który obchodzi dzisiaj 20. urodziny.
Galatasaray – Lokomotiw Moskwa 3:0
Daleko nie zajechała drużyna Macieja Rybusa (nie zagrał, ciągle leczy kontuzję) i Grzegorza Krychowiaka. Szybka strata gola w Turcji (strzelony w dziewiątej minucie przez Rodriguesa) podcięła skrzydła mistrzom Rosji. Sytuacji w ich grupie nie poprawił na pewno wynik z Gelsenkirchen.
Zdecydowanie, było to być może najnudniejsze spotkanie całego dnia.
Momentami, gdy oglądało się to spotkanie, człowiek chciał zerknąć na Elland Road, by zobaczyć Leeds Marcelo Bielsy grające z Preston North End.
Jeśli pytacie o „Krychę”, to spieszę z wyjaśnieniem:
5.41 km - tyle przebiegł Grzegorz Krychowiak w I połowie meczu Galatasaray vs Lokomotiw. Najwięcej w drużynie.
— Kasia Lewandowska (@KatherineAFC) 18 de septiembre de 2018
Udało nam się także znaleźć nagranie drugiego, tego ładniejszego gola z Galaty:
Второй пропускает «Локомотив». 2:0 pic.twitter.com/cK4ShKfPhY
— Спорт БО (@Sport_BO) 18 de septiembre de 2018
Eren Derdiyok zapakował kapitalnego gola, jedną z ozdób tego wieczoru.
A z kronikarskiego obowiązku informujemy też o czerwonej kartce, którą zobaczył Ndiaye.
Crvena Zvezda – SSC Napoli 0:0
To, co nas cieszy to dwóch Polaków w pierwszym składzie od pierwszej minuty. Neapol miał zdobyć łatwe trzy punkty i liczyć na to, że ktoś potknie się na Anfield. Carlo Ancelotti posłał do boju silny skład i pobawił się taktyką – Michał Borkowski dopatrywał się „kopniętego 4-2-2-2”, gdzie Piotr Zieliński pełnił rolę fałszywego skrzydłowego, Callejon miał grać szerzej i wyżej, a Insigne i Milik mieli pełnić rolę wąsko ustawionych napastników.
A na koniec dodam, żebyście spojrzeli na to zdjęcie:
Cudowne. I jak pomyślę, że jakiś czubek chciałby Superligą zamykać drogę takim drużynom jak Crvena Zvezda to mi się śmiać chce.
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) 18 de septiembre de 2018
fot @karolzuradzki pic.twitter.com/P3WdqUCGDN
Kapitalna atmosfera, która towarzyszyła nie tylko Polakom z Napoli, ale także Szymonowi Marciniakowi:
— Arbiter Café (@h_demboveac) 18 de septiembre de 2018
Jak wszystkim poszło? Poprawnie. Chluby remis z Crveną Zvezdą nie przynosi, a w dodatku Carlo Ancelotti był bardzo niezadowolony z postawy Serbów, którzy byli dla niego "mistrzami w kupowaniu sobie czasu i nurkowaniu". Sporo do zarzucenia może mieć sobie Arkadiusz Milik - zmarnował on fenomenalne podanie Piotra Zielińskiego, po którym kopnął i trafił prosto w Milana Borjana, bramkarza Zvezdy.
Natomiast cichy mecz w wykonaniu sędziego jest dobrą wiadomością, jeśli chodzi o Szymona Marciniaka, który idealnie panował nad emocjami swoimi i zawodników. Arbiter z Płocka musi odbudować zaufanie i robi to bardzo dobrze. Jeśli otrzyma lepsze spotkanie w 2. kolejce, można powiedzieć, że cieszy się lepszą opinią.
Uff... i to by było na tyle, koniec psot na dzisiaj, zapraszamy na jutro!